Aktualności
[Zielone Wyzwania] Akademia założona przez byłego piłkarza Jagiellonii wśród pierwszych laureatów
Aby zrealizować postawione przez PZPN zadanie młodzi piłkarze musieli najpierw uporać się z zalegającym na boisku śniegiem. Nie omieszkali zresztą zademonstrować tego na przesłanym filmie.
W realizacji wyzwania wzięło udział sześciu chłopców trenujących na co dzień w roczniku 2009 pod okiem trenera Mariusza Szymczyka. Bartek, Olek, Patryk, Xavier i dwóch Szymonów to przedstawiciele ekipy liczącej na co dzień 25 osób. – Zadanie realizowaliśmy na ostatnią chwilę, bodajże trzy dni przed końcem. Wzięli w nim udział zawodnicy, którzy dysponowali akurat czasem – nie kryje Tomasz Dąbkowski, który pełni w drużynie funkcję kierownika.
A skąd wziął się pomysł na obudowanie zadania całą historią? – Tutaj pomógł nam partner akademii, pan Rafał Załęski, który w ramach projektu „Future is now” prowadzi z chłopcami dodatkowe treningi z zakresu techniki. Odbywają się one w naszej Akademii i stanowią uzupełnienie dla zajęć drużynowych (trzech piłkarskich i jednego motorycznego – przyp. red.). Niektórzy chłopcy chodzą ponadto także na zajęcia w małych, dwu-, trzyosobowych grupach – wyjaśnia pan Tomasz.
Waleczni mocno stawiają na indywidualny rozwój wychowanków. Taką filozofię od samego początku wprowadził w akademii jej założyciel – znany z ekstraklasowych boisk Marcin Truszkowski. – Skupiamy się na tym, aby w wieku 12 lat zawodnik potrafił zrobić z piłką wszystko. Obecnie w akademii szkoli się około setka dzieci, podzielona na cztery grupy. Co ciekawe, podział ten nie jest ściśle związany z datą urodzenia. Staramy się go dokonywać w oparciu o umiejętności i rozwój biologiczny. Obserwujemy to, co dzieci już potrafią zrobić z piłką i jak zachowują się podczas treningu. Wiadomo, że zawodnicy, którzy jeszcze nie zbudowali podstaw piłkarskich, nie mogą trenować z tymi wiodącymi. Dlatego różnicujemy grupy tak, aby jednym i drugim wyszło to na dobre. Żeby każdy mógł się optymalnie rozwijać – tłumaczy były zawodnik m.in. GKS-u Bełchatów i Jagiellonii Białystok.
W latach 2006-08 Truszkowski występował w GKS-ie i „Jadze” na poziomie ekstraklasy. W siedemnastu meczach zdobył wówczas dwie bramki. Następnie rozegrał jeszcze jedną rundę w pierwszoligowym Górniku Łęczna, po czym wrócił do rodzinnej Ostrołęki i trzecioligowej Narwi. I choć było przed nim jeszcze kilka sezonów grania na solidnym poziomie, to już wtedy zaczęła się jego kariera trenerska. Truszkowski założył APN Ostrołęka i zajął się prowadzeniem zespołu z rocznika 2003.
Wiosną 2011 roku pomocnik ponownie opuścił Ostrołękę i niemal wszędzie, gdzie się pojawiał, nie tylko grał, ale też pracował z dziećmi. – Ciągnęło mnie do tego. W Tarnobrzegu współorganizowałem projekt piłkarskich przedszkoli, w Łomży także prowadziłem drużyny – opowiada. Po zakończeniu kariery piłkarza osiadł na stałe tam, skąd kilkanaście lat wcześniej wyruszył w Polskę. – Grałem praktycznie na każdym szczeblu rozgrywkowym w kraju. To ogromny bagaż doświadczeń, który staram się wykorzystywać i przy prowadzeniu akademii, i swoich roczników. Pracując z dziećmi od ponad dziesięciu lat zauważyłem potrzebę rynku na troszkę inną jakość treningu. Stąd pomysł na Walecznych.
Marcin Truszkowski pierwszy z prawej w górnym rzędzie
Najmłodsi uczestnicy zajęć w Akademii Walecznych mają po pięć lat. Na treningach mile widziane są również dziewczynki. Do rozgrywek ligowych prowadzonych przez Mazowiecki Związek Piłki Nożnej zgłoszone są obecnie trzy zespoły – z roczników 2008, 2009 oraz 2010. Każdy z nich występuje w najwyższej możliwej lidze. W każdym, w zależności od umiejętności, mogą występować młodsi zawodnicy, o czym wspominał już Truszkowski.
Olszewo-Borki to niewielka miejscowość. Zlokalizowana tam akademia stanowi dowód na to, że i w takich miejscach należy szukać talentów. – Mamy co najmniej ośmiu zawodników, którzy bardzo dobrze rokują i jeżeli poprą to ciężką pracą, to mają szansę dołączyć w przyszłości do klubów ekstraklasy – nie ma wątpliwości założyciel akademii. – Wyróżniający się chłopcy są monitorowani i mają możliwość trenowania w akademiach Legii, Lecha, Escoli, Rakowa czy Jagiellonii. Naprawdę jesteśmy zaskoczeni skautingiem na tym poziomie – dodaje Tomasz Dąbkowski.
Trenerzy Walecznych są zgodni, że ich najbardziej perspektywiczni zawodnicy wkrótce będą musieli zrobić kolejny krok do przodu. – Uważam, że optymalnie byłoby, gdyby do większych akademii wyjeżdżali po ukończeniu szkoły podstawowej. Do tego momentu jesteśmy w stanie zapewnić im wszystko, czego potrzebują do podnoszenia swoich indywidualnych umiejętności – mówi Truszkowski.
– Cieszę się, że na przestrzeni lat zmieniło się podejście do tego tematu największych klubów, które bardzo wcześnie zaczynają patrzeć na zdolnych zawodników. Kiedyś, żeby dziecko mogło się dostać do Legii czy Jagiellonii, to rodzice musieli się mocno natrudzić. Teraz te akademie się otworzyły. Już nie są takie zaborcze, na zasadzie, że albo grasz u nas, albo „do widzenia”. Interesują się chłopcami, często udostępniają im swoich trenerów. A zawodnicy nie są niczym zobligowani. Kiedy mają możliwość, jadą na zajęcia czy mecze kontrolne. Dla nich to okazja zmierzenia się z innymi mocnymi zespołami, pokroju Śląska Wrocław czy Pogoni Szczecin. Dla dużej akademii to też jest dobre, bo może z bliska przyglądać się takiemu chłopcu. A jak on się rozwinie? Zobaczymy z czasem. Najważniejsze, żeby w ogóle miał ku temu możliwość.
Na zdjęciu Szymon Piasta, który w lutym otrzymał zaproszenie na konsultację szkoleniową w akademii Lecha Poznań
Przed Walecznymi kolejne niezapomniane doświadczenia i doskonała okazja na pokazanie swojego potencjału. Już w czerwcu chłopcy wezmą udział w specjalnym treningu prowadzonym przez trenerów z Polskiego Związku Piłki Nożnej. To oczywiście nagroda za zwycięstwo w pierwszym „Zielonym Wyzwaniu” – akcji organizowanej przez PZPN razem ze sponsorami: głównym (marką Tymbark) oraz brązowym (firmą Electrolux).
Co istotne, do rywalizacji mogą przystępować wszyscy zawodnicy i zawodniczki spełniające kryterium wieku. Bez względu na status rejestracji w systemie Extranet. Potwierdza to Tomasz Dąbkowski: – Z tego powodu nie mogliśmy brać udziału w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. Zawsze jednak obserwowaliśmy zmagania. Przy „Zielonych Wyzwaniach” otworzyła się dla nas furtka.
Obecnie (do 22 marca) wszyscy uczestnicy zmagań mają czas na przesyłanie filmów z realizacji drugiego zadania. A już na początku kwietnia przedstawiona zostanie treść wyzwania nr 3. Szczegóły na www.zpodworkanastadion.pl.
Rafał Cepko
Fot. AP Waleczni Olszewo-Borki