Aktualności

Witkowska Liga Halowa, czyli Królowa Lig, na cześć której powstają piosenki

PIŁKA DLA WSZYSTKICH15.02.2021 
Z powodu pandemii koronawirusa i związanych z nią obostrzeń, w sezonie 2020/21 rozgrywki Witkowskiej Ligi Halowej nie odbywają się. Organizatorzy chcą wykorzystać ten czas, by w jeszcze lepszym stylu i z nowymi pomysłami wrócić do gry za kilka miesięcy. A poprzeczka wisi wysoko, bo nie ma chyba zbyt wielu lig amatorskich, o których powstają piosenki…

Rozgrywki pod nazwą Witkowska Liga Halowa (POD TYM LINKIEM jej fanpage na Facebooku) odbywają się od 2015 roku. Są dzieckiem rozgrywek halowych, osiedlowych i wiejskich, które wcześniej funkcjonowały przez 20 lat na terenie miasta i gminy Witkowo. Brali w nich udział głównie mieszkańcy tego terenu. Przez dwie dekady prowadził je Stanisław Antoszczyszyn, miejscowy urzędnik i pasjonat futbolu. Kilka lat temu doszło do zmian. Zainicjował je Hubert Lisiak.

– Wcześniej byłem zawodnikiem występującym w tych rozgrywkach. Rozmawiając z innymi zawodnikami, słysząc potrzeby i pomysły, obserwując, co się dzieje, stwierdziłem, że zaproponuję ówczesnemu burmistrzowi Krzysztofowi Szkudlarkowi pomoc. Uznałem, że czas rozgrywki unowocześnić. Zaproponowałem burmistrzowi, że na rok, na próbę, utworzymy Witkowską Ligę Halową, „opakujemy” ją, także w mediach społecznościowych, i sprzedamy jako fajny produkt. Tchniemy nowe życie w tę naszą halówkę – opowiada Lisiak.

Wieloletni burmistrz Witkowa, który zmarł pod koniec 2016 roku w wieku zaledwie 54 lat, dał zielone światło.

Młody społecznik z ambicjami stanął na czele nieformalnego zarządu organizującego rozgrywki. Dołączyli do niego ludzie z większym doświadczeniem: Jan Szturomski,  Artur Trząski, ostatnio również jego tata Dariusz Lisiak. Nieformalny zarząd zaczął organizację inicjatyw piłkarskich od Witkowskiego Turnieju Nocnego. W 2020 roku, mimo obostrzeń, udało się go rozegrać. To był znak, że może i liga ruszy mimo problemów covidowych. Witkowski Turniej Nocny jest starszym bratem Witkowskiej Ligi Halowej, która powstała na bazie tych turniejów.

– Czuliśmy się na tyle dojrzali organizacyjnie, że poszliśmy dalej. Wyszliśmy z orlika, poszliśmy do hali. W WLH ja zajmuję się statystykami, fotografią i social mediami. Jestem z tego grona najmłodszy, mam 30 lat, social media są częścią mojego życia. Panowie mają lat trochę więcej. Artur Trząski, poza pracą organizacyjną zapewnia opiekę medyczną, Jan Szturomski jest także trenerem, lokalną legendą związaną z miejscową Vitcovią od prawie 50 lat. Obaj są organem doradczym. Nic bez decyzji naszej trójki nie wychodziło na światło dzienne, żaden pomysł nie był wcielony w życie. Obowiązki mamy bardzo sprawnie podzielone i opierając się na opiniach odbiorców, myślę, że zdawało to egzamin – cieszy się nasz rozmówca.

Pomysł na nowe otwarcie wypalił, praca szybko zaczęła przynosić efekty. Liczba drużyn rosła, podobnie jak frekwencja na trybunach. Niestety, sezon 2019/20 był na razie ostatnim. Przed sezonem 2020/21 nastała pandemia. Sytuacja była na tyle dynamiczna, że mimo początkowych zapewnień o starcie, zmieniające się z tygodnia na tydzień obostrzenia zmusiły organizatorów do rezygnacji. Dali sobie rok przerwy.

Gdy podejmowano tę decyzję, rząd zezwalał na grę w hali, lecz bez publiczności. O tym nikt ze społeczności WLH nie chciał słyszeć.

– Każda kolejka to były tłumy ludzi, hala wypełniona po brzegi. Nadkomplety. Witkowska Liga Halowa to nie tylko rozgrywki, ale przede wszystkim rodzinna atmosfera. Bez publiki, bez fanów, sama rywalizacja byłaby możliwa, ale straciłaby na znaczeniu, nie byłoby już tego klimatu. Nasz nieformalny zarząd w porozumieniu z władzami, na czele z obecnym burmistrzem Marianem Gadzińskim, jego zastępcą Markiem Wiatrowskim i dyrektorem OKSiR-u Tomaszem Radaczem podjęliśmy decyzję, że ze względu na okoliczności, damy sobie spokój na ten rok, mając nadzieję, że w 2021 roku uda nam się wystartować z kolejnym sezonem. Rozmawialiśmy również z zawodnikami, zastanawiając się, czy dobrze zrobiliśmy. Usłyszeliśmy jednoznaczne stanowisko: WLH bez kibiców nie ma sensu. Oni grali dla tych tłumów. Rywalizacja przy pustych trybunach nie byłaby tym samym. Interesowałaby ich, ale nie byłoby tego klimatu. To trzeba poczuć – kreśli kontekst wydarzeń sprzed kilku miesięcy Hubert Lisiak.

WLH to rozgrywki zarówno dla amatorów, jak i piłkarzy rywalizujących w ligach organizowanych przez Wielkopolski Związek Piłki Nożnej i Polski Związek Piłki Nożnej.

– Początkowo mieliśmy ograniczenie liczby zawodników zrzeszonych do trzech w drużynie, bez względu na poziom rozgrywek. Po prostu – grasz w lidze prowadzonej przez Wielkopolski Związek Piłki Nożnej, jesteś zrzeszony. Patrząc na to, jak duży jest napływ zawodników z regionu i chęć ich gry w WLH, w zeszłym sezonie zwiększyliśmy ten limit do czterech piłkarzy zrzeszonych, przy czym za zrzeszonego uważamy piłkarza występującego od III ligi w górę lub w jakiejkolwiek lidze futsalu prowadzonej przez WZPN lub PZPN. Po wprowadzeniu nowych zasad limit zwykle nie był wyczerpywany, ale poziom wzrósł – wyjaśnia Lisiak.

W odpowiedzi na rosnące zainteresowanie, sezon 2020/21 miał przynieść zwiększenie liczby rywalizujących drużyn z 14 do 16. Dwie dodatkowe miał wyłonić turniej eliminacyjny, bo chętnych było znacznie więcej

– Są drużyny z lig z sąsiednich miejscowości gotowe wypisać się i dołączyć do nas. Miejsce w WLH jest na wagę złota. Raz zrezygnujesz, możesz już nie wrócić. Gdyby wszystko zostało finalnie dopięte, mieliśmy podzielić ligę na dwie klasy rozgrywkowe. Zakładaliśmy, że albo wystartujemy z dwoma ligami od tego sezonu, albo po spotkaniu organizacyjnym z kierownikami drużyn mieliśmy zdecydować, że sezon 2020/21 gramy każdy z każdym i żeby było sprawiedliwie, boisko pokaże, kto w kolejnym zagra na którym poziomie – zdradza pomysłodawca WLH w obecnym jej kształcie.

Wpływ na dzisiejszą formułę ligi mają także arbitrzy.

– Przez te wszystkie lata korzystaliśmy i korzystamy z pomocy sędziów z Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, z podokręgu konińskiego. Przez lata przewinęło się mnóstwo fajnych arbitrów, którzy nie tylko wykonywali swoje obowiązki, lecz także żyli tą ligą. Pomagali nam, podpowiadali. Przepisy ewoluujące z każdym sezonem zmieniały się także na bazie doświadczeń sędziowskich – nie ukrywa Lisiak.

O jednym z filarów rozgrywek, czyli kibicach, już wspomnieliśmy. Witkowska Liga Halowa nie byłaby możliwa także bez wsparcia samorządu Witkowa oraz pracy Lisiaka, Szturomskiego i Trząskiego. Ogromnej pomocy udzielają też lokalne firmy i przedsiębiorcy.

– Bez przekazywanych przez nich na rzecz ligi środków rozgrywki z całą otoczką nie byłyby możliwe. To są przeróżne kwoty. Cegiełka do cegiełki i ten dom w postaci WLH jest dość okazały. To bezcenne wsparcie. Wielu wspierających interesuje się rozgrywkami. Często bywa tak, że przedsiębiorca przychodzi na mecz, bo gra jego syn, brat czy wujek i nagle zakochuje się w lidze. Nierzadko sam później się do nas zgłasza. Słyszymy: „Słuchajcie, ja chcę wam pomóc, przekazać to i to. Uderzajcie do mnie śmiało”. I tak się tworzy grono blisko 50 stałych sponsorów, którzy w ciemno, obudzenie w środku nocy, nas wesprą – mówi Hubert Lisiak.

Wspomniana otoczka WLH to między innymi gadżety (na przykład walentynkowa poduszka z hasłem „liga do zakochania”), statystyki, wywiady z piłkarzami, wybór piątki kolejny, zabawa hop bęc (wybór wygranych kolejki i tych, którym poszło nieco gorzej). Wisienką na torcie jest jednak coroczna gala podsumowująca rozgrywki. Odbywa się w bardzo nowoczesnym Centrum Kultury imienia Krzysztofa Szkudlarka. To święto wszystkich zaangażowanych w tworzenie ligi oraz jej uczestników. Nie brakuje nagród i podziękowań. Wyróżnienia otrzymują między innymi: Najlepszy Zawodnik, Król Strzelców, Najlepszy Bramkarz, Najlepszy Młodzieżowiec, Objawienie Sezonu, Najlepszy z Najstarszych, autor Najpiękniejszego Gola, Najwaleczniejszy Zawodnik, Postrach Obrońców, Najwierniejszy Kibic, Ulubieniec Publiczności. Przyznawana jest też Nagroda „Fair-Play”.

Od dwóch lat tworzony jest filmik zapowiadający sezon.

Każdego roku liga promuje się innym hasłem. W sezonie 2019/20 brzmiało ono „Królowa Lig”.

– Ta korona została nam nieformalnie wręczona przez kibiców i sponsorów. Bez nich nie śmielibyśmy nawet myśleć o takim poziomie, popularności i prestiżu – podkreśla Lisiak.

Witkowska Liga Halowa doczekała się nawet piosenki na swoją cześć.

– W zeszłym sezonie jeden z wychowanków Zakładu Poprawczego w Witkowie przychodził na trybuny jako kibic obserwować kolegów, którzy także w ramach resocjalizacji zasilają występujące w lidze drużyny. I tak się zakochał w tym, co przeżywał, że połączył to ze swoją pasją i ułożył na cześć WLH piosenkę. Obserwował, rozmawiał, przesiąkał atmosferą. Utwór hip-hopowy został zaprezentowany podczas gali podsumowującej rozgrywki 2019/20 i z miejsca stał się nieoficjalnym hymnem i naszym hitem. Lokalni znawcy rapu stwierdzili, że chłopak ma „flow” i umiejętności. Myślę, że wiedzą, co mówią – śmieje się Hubert Lisiak.

Posłuchajmy więc Piotr Kowalskiego.

Królowa Lig musiała na chwilę przerwać swoje rządy, ale z perspektywy czasu nasz rozmówca nie żałuje podjętej decyzji.

– Mamy nadzieję, że sezon, którego nie udało się rozegrać, jest czasem na przeczekanie, na wdrożenie w życie nowych pomysłów. Nic nie dzieje się przypadkowo. Może to tak musiało być, żeby trochę odpocząć, pobyć z rodzinami. Patrząc na inne ligi, które wystartowały mimo COVID-u, dobrze się stało, że nie ruszyliśmy. Puste trybuny, przerwane rozgrywki, wszystko się ciągnie. Koniec końców, mimo bólu, że nie gramy, wybór okazał się jak najbardziej słuszny – argumentuje Lisiak.

Przez kilka lat WHL stała się czymś więcej niż zabawą i realizacją pasji.

– Każdy z nas, organizatorów, pięć dni pracuje, często na dwa etaty. W sobotę przychodził do hali kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem i wychodził z niej w niedzielę wieczorem. Zmęczeni, ale z satysfakcją. Nasze żony i dzieci nas wspierają, czekają na galę, która była zwieńczeniem sezonu. Brzmi to górnolotnie, ale WLH nadała wielu osobom sens życia – nie ma wątpliwości Hubert Lisiak.

Szymon Tomasik

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności