Aktualności
UMKS Trójka Czechowice-Dziedzice szkoli na szóstkę
Szkółka może pochwalić się już ponad 15-letnią historią. Powstała w 2005 roku z inicjatywy rodziców zawodników ówczesnej drużyny trampkarzy starszych RKS Walcownia Czechowice-Dziedzice. Głównym celem założenia klubu było podniesienie jakości szkolenia dzieci i młodzieży, skupionych w jednym klubie młodzieżowym i uczących się w klasach sportowych o profilu piłki nożnej w Gimnazjum Publicznym nr 3 w Czechowicach-Dziedzicach. Stąd też nazwa klubu nawiązuje do numeru Gimnazjum – Trójka (obecnie jest to Szkoła Podstawowa nr 6).
Wśród osób tworzących Trójkę byli między innymi Krzysztof Adamiec, dziś wiceprezes MRKS Czechowice-Dziedzice, oraz Michał Gazda, obecny wiceprezes UMKS. Siedem lat temu dołączył do klubu obecny prezes Tomasz Dyrda.
– Znamy się z młodzieńczych lat, z boiska. Potem każdy poukładał sobie życie, aż w końcu nasze drogi znów się skrzyżowały. Chłopaki mnie gdzieś złapali, porozmawialiśmy i zaczęliśmy coś robić szerzej. Najpierw byłem kierownikiem drużyny, potem zacząłem trenować, od czterech lat jestem prezesem. W ciągu tych czterech lat poszliśmy do przodu. Wcześniej były trzy grupy wiekowe, teraz jest dziewięć. Mieliśmy czterech trenerów, teraz jest 12. Mamy też trenera bramkarzy. Idziemy do przodu – cieszy się Dyrda.
Pomocny w rozwoju klubu jest udział w Programie Certyfikacji PZPN dla szkółek piłkarskich i profity wynikające z posiadania srebrnej gwiazdki.
– Program Certyfikacji jest bardzo pomocny zwłaszcza dla takich klubów jak my. Kilka kilometrów od Czechowic-Dziedzic swoją szkółkę otworzył Łukasz Piszczek. Piękny obiekt, konkurencja dla nas niesamowita. Z drugiej strony mamy Podbeskidzie Bielsko-Biała, klub ekstraklasowy, co już samo przez się jest wystarczającą wizytówką i magnesem. My mamy 180 dzieci w dziewięciu grupach wiekowych, co uważam za ogromny sukces. Jesteśmy klubem środka. Nie ma u nas twardej selekcji. Dzieciaki, przychodzą i grają. To nie przeszkadza nam osiągać dobre wyniki. Nasz najstarszy rocznik, junior starszy, walczy o awans do I ligi wojewódzkiej, jest liderem II ligi. Cieszymy się, że zawodnicy dochodzą do tego wieku, to nasza flagowa drużyna. Chłopcy robią postępy, grają, rozwijają się. Cieszymy się z tego, co mamy. Nie jesteśmy klubem stricte zawodowym, cała kadra zarządzająca i trenerska rano idzie do „normalnej” pracy. W klubie jest zatrudnionych 12 trenerów, każdy wkłada w to serce. Jest u nas lekarz sportowy, mamy trenera bramkarzy, wszyscy szkoleniowcy podnieśli kwalifikacje i dalej to robią. Chcemy iść do przodu. Jest trudno, ale robimy wszystko, żeby utrzymać certyfikat. Pomaga nam on niesamowicie. Mogliśmy dostosować wynagrodzenie trenerów do ich kwalifikacji, kupiliśmy dużo sprzętu – wylicza prezes Dyrda.
Jeszcze zanim UMKS Trójka otrzymał certyfikat PZPN, został beneficjentem programu Piłkarska Przyszłość z LOTOSEM. Współpraca z trójmiejskim koncernem trwa do dziś.
– Specjalnym programem szkoleniowym są objęte trzy grupy, trzy roczniki: 2008, 2009, 2010. Zostały one również dosprzętowione. Byliśmy zaproszeni na fantastyczną imprezę, jaką jest Lotos Cup. Przeżycie dla dzieci niesamowite. Turniej odbywał się na stadionie Lechii Gdańsk, przy pełnej oprawie. Fajerwerki, hymny, gra na głównej murawie. Lotos zaprosił nas również na zamknięty trening reprezentacji Polski. Po zajęciach zawodnicy podeszli do naszych chłopaków, były wspólne zdjęcia. Kiedyś można było tylko o czymś takim pomarzyć – wspomina Tomasz Dyrda.
Przychylnym okiem na działalność klubu spogląda również miejscowy samorząd.
– Dzięki uprzejmości władz miasta nie płacimy za obiekty. To niesamowity plus. Jako UMKS wypełniamy zadanie własne gminy z dziedziny kształcenia młodzieży w zakresie piłki nożnej. Gmina nam bardzo pomaga – zaznacza nasz rozmówca.
Infrastruktury, z której korzystają młodzi piłkarze szkolący się w Trójce, mogą im zazdrościć koleżanki i koledzy w niejednej akademii.
– Trenujemy na obiektach Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Mamy tam główną płytę trawiastą, obok niej jest pełnowymiarowe boisko sztuczne. Bardzo dobre, trenuje na nim czasem nawet Podbeskidzie. Nie ma w regionie wielu takich boisk, my mamy przyjemność z niego korzystać. W dodatku jesteśmy traktowani priorytetowo, nasze grupy są umieszczane w grafiku jako pierwsze. Oprócz tego pracujemy na dwóch orlikach przy szkołach, korzystamy również z przyszkolnych hal, w tym przy Szkole Podstawowej nr 6, z którą współpracujemy. Jest tam piękna sala, pani dyrektor daje nam dużo terminów. Naprawdę, jeśli chodzi o infrastrukturę nie mamy na co narzekać – podkreśla Tomasz Dyrda.
Również relacje z lokalnym środowiskiem piłkarskim układają się bardzo dobrze. Trójka kształci młodzież dla MRKS-u Walcownia, ma z tym klubem zawartą umowę.
– Idea jest taka, że my kształcimy młodzieżowców, a cały rocznik po ukończeniu wieku juniora starszego trafia do MRKS-u, który prowadzi ich dalej. Włącza do pierwszej drużyny, do rezerw, to już decyzje MRKS-u. Najważniejsze, że chłopcy mają możliwości, dostają szanse. Jest teraz w MRKS-ie bardzo fajny trener Jarosław Kupis, z sercem i ręką do młodych piłkarzy. Przychodził na nasze treningi, obserwował, pytał, szukał. Oby tak dalej – życzy sobie i zawodnikom prezes UMKS Trójka.
W klubie doskonale zdają sobie sprawę, że jakość szkolenia to jedno, ale trzeba też umieć się odpowiednio „sprzedać”. Zajmuje się tym Iwona Pokusa, specjalistka do spraw wizerunku.
– Chcemy pokazywać, że jesteśmy aktywni. Nagraliśmy hymn, na święta trenerzy śpiewali kolędy. Pokazali, że są normalnymi, fajnymi ludźmi. Łatwiej wtedy zachęcić dzieci do treningów. Nie mamy swojego Łukasza Piszczka, musimy próbować walczyć o swoje innymi metodami. Tam, gdzie możemy zaistnieć, tam się pokazujemy. Chyba wizerunkowo nie wyglądamy najgorzej – mówi Dyrda.
Posłuchajmy więc hymnu UMKS Trójka Czechowice-Dziedzice.
Jak na „amatorów”, jak nieco z przymrużeniem oka siebie i swoją ekipę określa prezes Dyrda, srebrna gwiazdka to duże osiągnięcie. Ale wcale nie musi to być koniec.
– Myśleliśmy tak: Jeżeli przez trzy lata uda nam się utrzymać srebrną gwiazdkę, to pozwoli nam się ustabilizować i będziemy mogli myśleć o czymś więcej. Jasne, że chcielibyśmy zmierzyć się z tematem pod tytułem „złota gwiazdka”. Czas pokaże. Na razie mamy srebrną gwiazdkę, codziennie pracujemy nad tym, by ją utrzymać. Na pewno nie zamykamy się jednak na inne wyzwania – twierdzi prezes Tomasz Dyrda.
Szymon Tomasik