Aktualności

[Tam zaczynali] Gra w trzech rocznikach i treningi pod okiem ojca. Wesołe początki Adama Dźwigały

PIŁKA DLA WSZYSTKICH20.01.2019 
„Tam zaczynali” to nowy cykl, w którym wraz z naszymi bohaterami – zawodowymi piłkarzami – co miesiąc będziemy cofać się w czasie i opowiadać o ich futbolowych początkach. Zajrzymy na ich pierwsze boiska, odwiedzimy kluby, w których rozpoczynali piłkarskie kariery i powspominamy wspólnie z nimi te czasy.

Nasz cykl rozpoczynamy podróżą na kameralny stadion położony obok Szkoły Podstawowej nr 174 przy ulicy Plac Wojska Polskiego w Warszawie-Wesołej. W miejscu, gdzie przed I wojną światową mieściły się rosyjskie koszary swoją przygodę z piłką zaczynało kilku zawodników, którzy później docierali na poziom III czy IV ligi. Wśród wychowanków miejscowego KS-u jest również piłkarz, który od kilku lat regularnie występuje na boiskach Ekstraklasy, a we wrześniu ubiegłego roku doczekał się nawet powołania do reprezentacji Polski prowadzonej przez Jerzego Brzęczka. Przed Wami 23-letni obrońca Wisły Płock, Adam Dźwigała.

Opowieści o Adamie i jego pierwszych krokach w piłce nie sposób zacząć inaczej niż od jego ojca, Dariusza, który – jak sam przyznaje Dźwigała junior – miał na niego niebagatelny wpływ. To właśnie zawodnik mający za sobą występy m.in. w Pogoni Szczecin, Górniku Zabrze i Polonii Warszawa był pierwszym trenerem swojego syna. – Tata kończył karierę w klubach z Mazowsza i właśnie tutaj rozpoczynał swoją pracę trenerską. Mieszkaliśmy w Wesołej, tutaj się wychowywałem i chodziłem do szkoły. Lokalny klub był naturalnym wyborem, a tata miał dzięki temu okazję prowadzić mnie i kontrolować mój rozwój – wspomina Adam, który w KS-ie grał nie tylko w zespole ze swojego rocznika (1995), ale również z zawodnikami o 2-3 lata starszymi. W najmłodszej z tych drużyn szkoleniowcem był jego wujek, Andrzej, a w starszych występował brat Adama, Jan.


Fot. Archiwum prywatne Jakuba Chłopika. Adam czwarty od lewej w górnym rzędzie 

Lokalni kibice bardzo dobrze wspominają czasy, w których w KS-ie obecny był klan Dźwigałów. Były one najlepszymi w historii założonego w 1993 roku klubu. Drużyna seniorów występowała wówczas w lidze okręgowej. To do dzisiaj najwyższy szczebel rozgrywkowy, na jaki udało jej się wspiąć przez 26 lat istnienia. Z kolei juniorskie zespoły Wesołej jak równy z równym rywalizowały z takimi markami jak Polonia Warszawa czy Wisła Płock.

Przez kilka lat jednym z najważniejszych zawodników trzech roczników KS-u był Adam. Kibice obserwujący go w meczach Ekstraklasy mogą być zdziwieni jego ówczesną charakterystyką. – Zaczynałem jako ofensywny pomocnik. Strzelałem gole i czerpałem z tego ogromną satysfakcję. Wtedy nie myślałem jeszcze o przyszłości. Byłem młody, cieszyłem się grą, każdym treningiem i meczem – opowiada 23-latek, który dziś jest… środkowym obrońcą. Dźwigała nie ukrywa, że bardzo dużo dała mu rywalizacja ze starszymi zawodnikami. – Pozwoliło mi to szybciej dojrzeć. Byłem mniejszy i słabszy fizycznie. Dwa-trzy lata różnicy to dla 10-latka przepaść. Musiałem sobie jednak radzić, zacząć myśleć i działać szybciej od innych. Na pewno miało to wielki wpływ na mój rozwój. I za to mogę być wdzięczny tacie, bo gra ze starszymi to był jego pomysł.

– Jego umiejętności były na tyle wysokie, że na co dzień trenował z chłopakami o 2 lata starszymi. To była jego docelowa drużyna, w niej grał najwięcej. Przeważnie był niższy o głowę od swoich rywali, ale niedostatki fizyczne nadrabiał sprytem i doskonałym wyszkoleniem technicznym – charakteryzuje swojego kolegę Jakub Chłopik, wieloletni kapitan rocznika 1995 KS-u. W tej drużynie Dźwigała występował zazwyczaj wtedy, gdy starsza ekipa pauzowała oraz w okresie letnim i zimowym podczas licznych turniejów.

To właśnie w trakcie jednego z nich zespół z Wesołej odniósł swój największy sukces. – Zajęliśmy 3. miejsce w turnieju Remes Cup. To był bardzo silnie obsadzony ogólnopolski turniej. Po drodze do strefy medalowej pokonaliśmy m.in. Śląsk Wrocław, a porażkę ponieśliśmy dopiero w półfinale. Lepsza okazała się Pogoń-Ekolog Zduńska Wola, dla której dwie bramki zdobył Mariusz Stępiński – wspomina Chłopik.


Fot. Archiwum prywatne Jakuba Chłopika. Adam drugi od lewej w górnym rzędzie 

Adam z uśmiechem wspomina cały okres spędzony w Wesołej. Mecze, obozy czy turnieje halowe do dzisiaj są w jego pamięci i nie raz zdarza mu się wraz z kolegami wracać myślami do tamtych chwil. – Bardzo lubiliśmy trenować. To był nasz sposób na oderwanie się od nauki. Fajnie było robić to, co się kocha – mówi Dźwigała. Jego miłość do futbolu pozostaje niezmienna, podobnie jak on sam. – Zapamiętałem go jako spokojnego chłopaka i taki jest do dziś. Wielu zawodników, grających na co dzień w starszym roczniku, w momencie wejścia do szatni rówieśników zaraz zaczęłaby gwiazdorzyć i się wywyższać. Adam był zupełnie inny. Stawał się jednym z nas, zawsze był w 100 procentach zaangażowany, dzięki czemu zdarzało mu się wygrywać mecze w pojedynkę – opowiada Chłopik i dodaje: – Trzeba pamiętać, że młodość ma swoje prawa i czasami zdarzało nam się wpaść na jakiś głupi pomysł. Od razu przypomina mi się obóz w Borach Tucholskich, w czasie którego dzieliliśmy razem pokój. W efekcie pewnej zabawy na naszym suficie zrobiło się więcej dziur niż samego stropu. Mieliśmy potem trochę nieprzyjemności u trenera i nie pomogło to, że był nim wujek Adasia. Ostatecznie cała afera rozeszła się po kościach.

Dźwigała i Chłopik nadal są kolegami, a Kuba wraz z kilkoma innymi zawodnikami z rocznika 1995 Wesołej niedawno odwiedził zawodnika Wisły w Płocku. Adam zaprosił ich na mecz i kawę, przy której wspólnie dzielili się spostrzeżeniami i wspominali dawne czasy. Część z jego kolegów obecnie występuje w seniorskiej drużynie KS-u, która w 2017 roku została reaktywowana po trzech latach nieprzystępowania do rozgrywek. Obecnie Wesoła całkiem nieźle radzi sobie w silnie obsadzonej III grupie warszawskiej klasy B, ustępując wyłącznie zespołom KTS Weszło i GKP Targówek. – Staram się śledzić na bieżąco poczynania chłopaków. Byłem niedawno na ich meczu. Co prawda występują w najniższej klasie rozgrywkowej, ale cieszę się, że klub w ogóle funkcjonuje, a zawodnicy czerpią radość z gry. O to przecież w tym sporcie chodzi – mówi Dźwigała.

Adam nigdy nie zadebiutował w seniorskiej ekipie KS-u. Po skończeniu gimnazjum zdecydował się na kontynuację nauki w szkole sportowej. Tam trafił na trenera Artura Kolatora, który zaproponował mu przejście do Mazura Karczew. Potem były testy w ŁKS-ie Łódź i wreszcie transfer do Jagiellonii Białystok. W ekipie z Podlasia zadebiutował w Ekstraklasie, w której dotychczas rozegrał 107 meczów i zdobył 7 bramek. W CV ma również 15 meczów i 2 gole w młodzieżowych reprezentacjach Polski (U-18, U-20, U-21). Na debiut w seniorskiej wciąż czeka.




Rafał Cepko

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności