Aktualności

Snajper Sośninka trafił w brązowy certyfikat PZPN

PIŁKA DLA WSZYSTKICH19.08.2020 
Snajper Sośninka zaczynał od zespołu seniorów występującego w Garwolińskiej Lidze LZS. Później wiele lat grał Klasie A. Dziś tylko szkoli dzieci i młodzież. I to na tyle rzetelnie i efektywnie, że został wyróżniony brązową gwiazdką w Programie Certyfikacji PZPN.

W leżącej w gminie Łaskarzew, w powiecie garwolińskim w województwie mazowieckim Sośnince mieszka około 400 osób. 11 lat temu grupa znajomych zamarzyła o własnym klubie piłkarskim. Szybko przeszli do czynów. Tak powstał Snajper. Skąd ta nietypowa nazwa?

– Etap wymyślania nazwy był dość złożony. Ilu nas było, tyle mieliśmy pomysłów – wspomina Filip Rutkowski, który dziś w klubie zajmuje się mnóstwem spraw, między innymi trenowaniem młodzieży. – Zostało kilka propozycji, zrobiliśmy uszeregowanie, wybraliśmy trzy. Finalnie zdecydowaliśmy się na Snajpera. Słowo to kojarzy się z atakiem, z precyzją. Poza tym nazywa się tak najskuteczniejszych napastników. Chcieliśmy, żeby nazwa była związana z piłką, ale też kojarzyła się z konkretnymi cechami oraz była inna niż wszystkie – wylicza Rutkowski.

Udało się. W oficjalnych seniorskich rozgrywkach ligowych w Polsce co najmniej w ostatnich kilkunastu latach nie było drugiego Snajpera.

Nie już w nich jednak także Snajpera z Sośninki.

– Zaczynaliśmy od Garwolińskiej Ligi LZS. Świetne rozgrywki. Lokalne, ale cieszące się bardzo dużym zainteresowaniem. W większości byliśmy wychowankami Promnika Łaskarzew, sąsiedniego klubu, któremu wiele zawdzięczamy. Tam uczono nas grać w piłkę. Później brakowało już czasu na regularne treningi. Studia, chłopaki pozakładali rodziny. Spotykaliśmy się koleżeńsko. Byliśmy w pewnym sensie lokalnym fenomenem. Przez trzy lata wygrywaliśmy Garwolińską Ligę LZS, aż stwierdziliśmy, że trzeba sobie trochę wyżej zawiesić poprzeczkę. Zgłosiliśmy się do B-Klasy. Zupełnie bez treningu, tylko na bazie weekendowego, koleżeńskiego grania, zajęliśmy pierwsze miejsce. Kolejnych sześć sezonów spędziliśmy w A-Klasie. Spadliśmy do Klasy B. Pograliśmy w niej jeszcze rok i rozwiązaliśmy zespół seniorów. Obowiązki życiowe nie pozwalały już tego ciągnąć większości drużyny, a młodzież, którą w międzyczasie zaczęliśmy szkolić, jest jeszcze zbyt młoda, by grać w seniorach. Snajper nie gra dziś w lidze, nawet w Garwolińskiej Lidze LZS. Uczestniczymy jednak w turniejach – mówi Filip Rutkowski.

Klub powołano więc z myślą o seniorach. Chyba nikt z jego założycieli nie spodziewał się, że z biegiem lat będzie ewoluowało to w zupełnie drugą stronę. Dziś w Sośnince tylko pracują z młodzieżą.

– Wynika to z chęci do zaangażowania, do działania u kilku osób. Pozytywnie zakręconych, mających bzika na punkcie piłki nożnej. Nie będę ukrywał, że w dużej mierze to ja byłem inicjatorem powołania grup młodzieżowych i rozpoczęcia szkolenia. Miałem dwie kontuzje kolan, jako jeden z pierwszych odpuściłem granie. A że chciałem zostać w tym środowisku, robić coś związanego z piłką, poszedłem na kurs trenerski i realizować się w ten sposób. Dziś żałuję, że zrobiłem to tak późno, bo sprawia mi to olbrzymią satysfakcję. To o tyle paradoksalne, że z wykształcenia jestem prawnikiem i pracuję w zawodzie. Z koszuli przeskakuję w dres i po pracy jadę na trening z dziećmi – śmieje się Rutkowski.

Początki pracy szkoleniowej nie były łatwe.

– Są sąsiednie kluby, spora konkurencja. Postawiliśmy jednak na określony model szkolenia i funkcjonowania. Dbamy o promocję, ubiór dzieci. Uważaliśmy, że to bardzo ważne. Z maleńkiego klubu, którego nikt w okolicy nie traktował poważnie, staliśmy się jednym z liderów w szkoleniu dzieci – zauważa nasz rozmówca.

Snajper nie czeka z założonymi rękami na kolejne młode piłkarki i młodych piłkarzy, którzy będą chcieli zaczynać przygodę z piłką właśnie w tym klubie. Organizuje na przykład pokazowe treningi w przedszkolach.

– Życie nas do tego zmusza. W powiecie garwolińskim, na niewielkim terenie, jest sporo klubów, które – brzydko mówiąc – walczą o zawodników, o dzieci. Musieliśmy się włączyć do tego wyścigu. Nie jesteśmy wielkim ośrodkiem, działamy głównie na terenie gminy Łaskarzew, dość rozrzuconej terytorialnie. Niektóre dzieci mają 15 kilometrów do boiska. Musimy to jakoś pogodzić, dlatego trenujemy na dwóch boiskach. Nasi nauczyciele wychowania fizycznego, z całym szacunkiem dla ich pracy, nie są osobami do końca związanymi z piłką nożną. W sąsiednich klubach piłkarze pracują w szkołach jako nauczyciele i sami wychwytują dzieci, zachęcają je do trenowania u siebie. My musimy robić dodatkowe zajęcia, choćby w przedszkolach. Naszym głównym celem statutowym jest szerzenie aktywności fizycznej u dzieci. Ogólnie. Oprócz treningów stricte piłkarskich w klubie, prowadzimy też półkolonie wakacyjne, zajęcia z tenisa ziemnego, zajęcia ogólnorozwojowe w mniejszych miejscowościach. Przez tych kilka już się wpisaliśmy na sportową mapę powiatu. Dziś trenowanie w Snajperze jest gwarancją odpowiedniego szkolenia i indywidualnego podejścia do każdego dziecka – cieszy się Filip Rutkowski.

Jedną z działalności Snajpera, którą klub z pewnością może się pochwalić, jest organizacja dużej liczby turniejów. Wśród nich wizytówka – organizowany od trzech lat Snajper Cup.

– W tym roku latem zrobiliśmy edycje dla rocznika 2012, seniorów i rocznika 2013. 8 sierpnia odbyła się też impreza Sobolew Cup, również nasza inicjatywa, przeprowadzona we współpracy z kolegami z sąsiedniej miejscowości – informuje Rutkowski.

Podczas dziecięcych turniejów w Snajperze stawiają na zasadę „dużo grania, mało czekania”. Imprezy są organizowane na dwóch boiskach. Na początku drużyny grają w grupach losowanych. Później poziomy są wyrównywane. Drużyny nieco lepsze trafiają do Ligi Mistrzów, te z niższych miejsc do Ekstraklasy. I grają między sobą. Dla słabszych jest więc okazja rywalizować i z lepszymi, i z ekipami na swoim poziomie.

– Trenerzy są z tego bardzo zadowoleni, chętnie przyjeżdżają do nas na wieś. Teraz gościliśmy na przykład dwie drużyny z okolic Radomia, które miały do nas ponad 100 kilometrów – podkreśla szkoleniowiec.

W 2019 roku Snajper obchodził 10-lecie działalności. Kulminacją świętowania była uroczysta gala.

– Z zaproszonymi gośćmi: piłkarzami, rodzicami dzieci trenujących w klubie, politykami, oficjelami, sponsorami, kibicami. Były pamiątkowe statuetki, okazjonalne proporczyki, fanfary, odznaczenia od Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. Wyszło świetnie, strzał w dziesiątkę. Odbiło się to szerokim echem w okolicy, a sąsiednie kluby stawiają nas jako wzór takiej organizacji. 10 lat nie jest to może dużo w porównaniu z klubami z ogromną tradycją, ale dla nas była to bardzo ważna uroczystość. Wiele osób nie dawało nam nawet pięciu lat, a my nadal istniejemy i mamy się całkiem dobrze. Oby jak najdłużej – zaznacza Rutkowski.

Dziś Snajper Sośnika szkoli około 90 młodych piłkarek i piłkarzy, z czego około 60 w grupach objętych Programem Certyfikacji PZPN dla szkółek piłkarskich.

– Trenowanie u nas zaczęło się robić modne. Myślę, że sobie na to zasłużyliśmy. Trenerzy się przykładają, nawet trochę ich męczę w pewnych sprawach, bo głównie ja zajmuję się kwestiami formalnymi związanymi z Programem Certyfikacji. Z jednej strony jest on dużym motywatorem, ale z drugiej kosztuje sporo pracy organizacyjnej. Coś za coś. Dostajemy pieniądze, ale w zamian trzeba dać coś od siebie – twierdzi Filip Rutkowski.

Szymon Tomasik
Fot. Facebook Snajpera Sośninka

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności