Aktualności

Prezesowanie niejedno ma imię, ale zawsze brzmi dumnie

PIŁKA DLA WSZYSTKICH05.01.2021 
Hitem piłkarskiej części internetu było w ostatnich dniach ogłoszenie o poszukiwaniu nowego prezesa, które zamieściła na swoim Facebooku Pogoń Oleśnica. Podkreślano zwłaszcza rozdźwięk między litanią oczekiwań i obowiązków a wynagrodzeniem w wysokości 350 zł brutto. Do komentowania ruszyli głównie prześmiewcy, których opinię o ogłoszeniu można by sprowadzić do stwierdzenia „szukanie frajera”. Jak to z byciem prezesem w klubach z niższych lig jest naprawdę?

Jeśli ktoś ogłoszenia jeszcze nie czytał lub chciałby przypomnieć sobie jego treść – zapraszamy poniżej.

Po kilku dniach zaskoczony chyba medialną popularnością klub doprecyzował treść, a konkretnie część o warunkach zatrudnienia.

„Wyjaśniamy, że wymieniona w ogłoszeniu kwota minimalna, wynika wprost z rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 15 września 2020 r. w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej w 2021 r. Reszta jest kwestią negocjacji i czytania ze zrozumieniem” – napisano na oficjalnym klubowym fanpage’u Pogoni na Facebooku i poinformowano przy okazji, że ogłoszenie obejrzało już ponad 10 tysięcy osób.

MKS Pogoń Oleśnica założono 12 maja 1945 roku, co sprawia, że jest najstarszym klubem sportowym na Dolnym Śląsku. Od jesieni 2013 roku sekcja piłkarska Pogoni działa samodzielnie w ramach powołanej do życia spółki z o.o. Jej właścicielem i wciąż urzędującym prezesem jest prawnik Michał Krej. „Można domniemywać, że właściciel klubu Michał Krej chce na tym stanowisku menedżera, który odciąży go od pracy w klubie” – napisał serwis olesnica24.com w artykule informującym o poszukiwaniu przez Pogoń nowego prezesa.

Pogoń jest na polskiej piłkarskiej mapie grassroots (czyli klubów, których seniorskie zespoły występują nie wyżej niż w IV lidze) jednym z nielicznych podmiotów funkcjonujących właśnie w oparciu o taką strukturę i podstawy prawne. Najczęściej kluby to stowarzyszenia, które wybierają prezesa (i cały zarząd) spośród swoich członków na walnym zebraniu. Zdecydowana większość prezesów o przywołanej w ogłoszeniu Pogoni kwocie 350 zł brutto miesięcznie (która – co podkreślamy jeszcze raz – pojawiła się w nim wyłącznie ze względów formalnych) za swoją pracę może jedynie pomarzyć. A nawet nie marzy, bo działalność w klubie to ich hobby. Pracują z pasji, nierzadko dokładając z własnej kieszeni. Ile? To niezwykle trudne do oszacowania. Prezesi najczęściej po prostu nie liczą paliwa, papieru do drukarki, energii elektrycznej, rachunków za telefon i wielu innych wydatków, które ponoszą, gdy załatwiają klubowe sprawy. Są tacy, których prezesowanie kosztuje symboliczną złotówkę, są tacy, których 10 tysięcy złotych miesięcznie (albo i więcej), bo są również sponsorami.

Bycia prezesem klubu piłkarskiego w Polsce nie da się sprowadzić do jednego mianownika, stworzyć jego wzorzec i postawić obok wzorca metra w Sevres pod Paryżem (albo choćby w siedzibie PZPN). Nie ma dwóch takich samych osobowości, nie ma dwóch takich samych stowarzyszeń czy spółek – działających w takich samych okolicznościach i otoczeniu. Położenie geograficzne, infrastruktura, klasa rozgrywkowa, lokalna władza, zamożność miejscowości i okolicy, struktura zarządu i zaangażowanie jego członków, kompetencje – to wszystko (oraz wiele innych czynników) ma wpływ na funkcjonowanie klubu, a więc i pracę prezesa. Trudno porównywać zakres obowiązków w – niech będzie! – prowadzącym tylko drużynę seniorów w Klasie B LZS-ie Chrząstawa z choćby Pogonią Oleśnica i jej ośmioma zespołami w rozgrywkach ligowych w sezonie 2020/21. Klub o rozbudowanych strukturach to już prawdziwa firma, którą bardzo trudno jednoosobowo kierować „po godzinach”, z doskoku, znajdując chwilę (lub dwie) między pozwalającą zarobić na chleb pracą zawodową a życiem rodzinnym. Obowiązki trzeba więc dzielić między więcej osób, mieć szczęście do zapaleńca, który zarabiać już nie musi albo (najczęściej w przypadku spółek czy klubów miejskich) oddelegować do tego pracownika i mu zapłacić.

Klub sportowy (piłkarski) bywa dla prezesa miejscem realizowania swoich społecznikowskich talentów i zapędów albo poszukiwania poklasku i akceptacji, kaprysem majętnego biznesmena, trampoliną do kariery politycznej, przedłużeniem kariery piłkarskiej, metodą na zabijanie czasu na emeryturze czy narzędziem służącym do połechtania własnej ambicji. Choć najczęściej pewnie usłyszymy, że całe to prezesowanie to kula u nogi i zło konieczne.

„Proszę pana, gdyby nie ja, to już by tu dawno nic nie było, ale to już na pewno ostatni sezon/kadencja”. Nie jesteśmy w stanie policzyć, ile razy już taką deklarację słyszeliśmy. Oczywiście, jeśli chodzi o drugą część zdania – niemal zawsze bez pokrycia. Bo piłka nożna, przy całej palecie swoich wad, ma mnóstwo przykrywających je zalet. Plusy zdecydowanie przesłaniają minusy.

Ile klubów, tylu prezesów. Każdy inny, każdy niepowtarzalny. Szanujmy ich pracę. To dla nich najlepsza zapłata.

Szymon Tomasik

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności