Lash jest naukowcem, pracuje na Uczelni Łazarskiego. Gdy przeniósł się nad Wisłę, piłka nożna była sposobem na poznanie Warszawy. – Można jechać do Ursusa czy Radości, czyli do miejsc, w które pewnie nigdy bym nie trafił, gdyby nie było tam stadionu – wspomina.

Anglik wsiąkł w nasz futbol na dobre, od wielu lat prowadzi o nim blog w swoim ojczystym języku. I choć coraz chętniej otwiera się na profesjonalną piłkę, jej amatorska odnoga i groundhopping wciąż go pasjonują. – Najlepszym sposobem na zachęcenie obcokrajowców do zainteresowania się tymi ligami jest opowiadanie o nich historii. Gdy przychodzisz na Premier League czy Ekstraklasę, to może otoczka jest lepsza, ale nie masz tak bliskiego dostępu do meczu, nie słyszysz wszystkiego. Na niższych ligach wszystko jest bardziej intymne – opowiada Lash.

Zobacz film o Angliku, który pokochał polską piłkę.