Aktualności
Krótka Piłka #71: Najdłuższa seria porażek w Polsce przerwana!
Piłkarskie niższe ligi i rozgrywki amatorskie to kopalnia śmiesznych, strasznych, nietypowych, zaskakujących i przede wszystkim ciekawych zdarzeń. W „Krótkiej Piłce” będziemy starali się wybierać dla Was najsmakowitsze historie, które wydarzyły się na polskich boiskach i wokół nich. Dziś zapraszamy na 71. część cyklu.
Park Starzenice wygrał mecz!
Stało się! Od niedzieli Park Starzenice nie jest już drużyną mogącą „pochwalić się” najdłuższą serią porażek w polskich ligach piłkarskich. Dzielna ekipa spod Wielunia pokonała 3:0 LZS Wydrzyn i było to jej pierwsze zwycięstwo od 18 września 2016 roku (czyli 1477 dni). Poprzednio Park nie doznał porażki 4 czerwca 2017 roku, gdy zremisował z Zawiszą II Pajęczno. Od tego dnia minęło 1218 dni.
Seria trwająca 60 meczów (57 ligowych i 3 w Regionalnym Pucharze Polski) została więc z przytupem zakończona.
Parkowi serdecznie gratulujemy, ale jako że natura pustki nie znosi, czas śledzić dokonania zespołów, które nieśmiało deptały po piętach rekordziście. Na czoło stawki w spektakularnym stylu wysunęła się Kresowianka Nowa Wieś (opolska Klasa B), która w niedzielę przegrał 0:24 z Ruchem Zubrzyce, co było jej 42. porażką z rzędu (40 ligowych i 2 w Regionalnym Pucharze Polski). Tuż za plecami Kresowianki czają się Sokół Skromnica (w niedzielę 41. kolejna porażka) i Amator Bydgoszcz, który w sobotę do przerwy przegrywał 0:13 z Unią II Solec Kujawski i na drugą połowę już nie wyszedł. Jako końcowy uznano więc wynik z pierwszej połowy, a to oznacza, że bydgoszczanie również przegrali po raz 41. z rzędu (40 razy w lidze, raz w RPP).
Za nieocenioną pomoc w liczeniu tych epokowych dokonań dziękujemy Piotrkowi Zadrożnemu (warto śledzić jego Twittera – POD TYM LINKIEM ) .
200 metrów od stadionu do stadionu i ojciec kontra syn. Ależ to były derby!
W sobotę rozegrano jeden z najbardziej nietypowych meczów w całym sezonie w polskiej amatorskiej piłce ligowej (czyli od IV ligi do Klasy C). W derbach gminy Dębno Grom Sufczyn podejmował Kłosa Łysa Góra. Co w tym dziwnego? Otóż boiska obu klubów dzieli mniej niż 200 metrów.
W dodatku bramkarzem Gromu jest Tomasz Sacha, a w Kłosie gra jego ojciec, 54-letni Mariusz, były trener… Gromu. Smaczków było zresztą więcej. „7 mieszkańców Sufczyna zagrało wczoraj w składzie Kłosa Łysa Góra w meczu derbowym, zaś w ekipie gospodarzy zagrał zaledwie jeden, mało tego to wychowanek Kłosa! Kłosowi, który pokonał odległość ok. 200 metrów na ten wyjazd, nie dość, że przyszło rywalizować w derbach z reprezentantami innych gmin i powiatów (Dąbrowa Tarnowska, Brzesko, Zakliczyn, Tarnów), to i także innej narodowości, gdyż takiej jest Vasyl Hryhorashyk (Ukraina). Ewenementem na dodatek tego jest to, że czteroosobowy zarząd klubu Kłos, stanowi trzech mieszkańców Sufczyna” – relacjonował na swojej stronie internetowej Kłos.
Dodajmy, że drugie takie derby w historii (założony w 2000 roku Grom grał zwykle klasę niżej niż Kłos) goście wygrali 4:0.
Z wypiekami na twarzy czekamy na wiosenny rewanż!
Trener zagrał przeciwko drużynie, którą prowadzi
W ubiegłym roku, podczas akcji „100 meczów na 100-lecie PZPN” trafiliśmy na spotkanie Zamczyska Odrzykoń z Przełęczą Dukla. Obydwa zespoły łączyła postać Kamila Walaszczyka, który był w tamtym czasie trenerem Zamczyska i piłkarzem Przełęczy. Jednocześnie. W rzeczonym spotkaniu (więcej POD TYM LINKIEM ) jednak nie zagrał, poprzestał na roli trenera Zamczyska. W minioną środę krok dalej poszedł za to Dariusz Pietrasiak. Były reprezentant Polski na co dzień jest szkoleniowcem OKS-u Opatów, beniaminka IV ligi świętokrzyskiej, ale wciąż też grywa w piłkę w barwach zespoły Oldboys KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Los chciał, że obie drużyny 30 września spotkały się w III rundzie Regionalnego Pucharu Polski. I Pietrasiak w nim wystąpił! Jego zespół postraszył czwartoligowca, do przerwy prowadził 2:0 (jednego z goli strzelił inny były reprezentant Andrzej Kobylański), ale w drugiej połowie OKS strzelił cztery gole i awansował do kolejnej rundy.
Jak widać, metodę win-win stosuje się już nie tylko w negocjacjach i rozwiązywaniu konfliktów. Dariusz Pietrasiak zaszczepił ją na grunt piłki nożnej, a określenie „być pewnym zwycięstwa jeszcze przed meczem” nabiera nowego znaczenia.
20 sekund na boisku i… czerwona kartka
Wracamy jeszcze na chwilę do ostatniego weekendu września i meczu Victoria Jelenia Góra – Orzeł Mysłakowice. W 60. minucie, przy stanie 2:0, na boisko w drużynie gości wszedł Kamil Amborski. I tak ambitnie zabrał się do odrabiania strat, że wyleciał z niego po brutalnym faulu po niecałych 20 sekundach (od wznowienia gry minęło ich zaledwie kilka).
Woli walki panu Kamilowi z pewnością odmówić nie można, ale zdrowy rozsądek zostawił chyba na ławce dla rezerwowych.
Piasek trzyma sztamę z psami
Piasek Potworów to jedna z najbardziej znanych drużyn występujących w polskiej Klasie B. I choć wynikami sportowymi przesadnie nie imponuje (niedawno jednak udało się wygrać po niemal 500 dniach od poprzedniego zwycięstwa, o czym informowaliśmy w Krótkiej Piłce #69 ), akcjami pozaboiskowymi już zdecydowanie bardziej. Najświeższa to zbiórka pieniędzy na pomoc psom przebywającym w schronisku w Gilowie.
Wielkie brawa!
A wracając na boisko – w niedzielę Piasek przegrał ze Zjednoczonymi Niwa 2:5.
Bramkarz założył protezę i schował rękę
W weekend odbyła się druga seria meczów w Amp Futbol Ekstraklasie. Jednym z jej bohaterów był kapitan reprezentacji Polski i zawodnik Husarii Kraków Przemysław Świercz. Po tym, jak jedyny bramkarz w składzie Husarii Igor Woźniak w meczu z Legią Warszawa obejrzał czerwoną kartkę, Świercz założył protezę nogi, schował rękę pod bluzę (w amp futbolu bramkarz może bronić tylko jedną ręką) i stanął na bramce!
To pierwsza taka sytuacja od wielu lat nie tylko w polskich rozgrywkach ampfutbolowych, ale i na szczeblu międzynarodowym.
Więcej o drugim weekendzie Amp Futbol Ekstraklasy można znaleźć POD TYM LINKIEM .
Piłkarska Lista Przebojów – Pogoń Łapy
W kończącym Krótką Piłkę kąciku muzycznym zapraszamy dziś na jeszcze pachnący nowością utwór sławiący i chwalący Pogoń Łapy, przed kilku laty trzecioligowca, dziś występującego w podlaskiej Klasie A.
Do zobaczenia za tydzień.
Szymon Tomasik