Aktualności
Krótka Piłka #33: Gdzie drwa rąbią, tam skóra na czole pęka
Wojownik Mariusz za dwa tygodnie chce grać
Kontuzje i urazy to nieodłączny element futbolowego krajobrazu. Także w niższych ligach, gdzie przecież często serducho i głowa chcą, ale ciało już niekoniecznie nadąża. Dalecy jesteśmy od twierdzenia, że tak było w tym przypadku. Tak czy inaczej – Mariusz Napierała z Dębu/BOSiR-u Barcin mecz z Kujawianką Strzelno (kujawsko-pomorska okręgówka) zakończył w karetce pogotowia. Medycy musieli uporać się z kilkucentymetrowym rozcięciem skóry na głowie, które było wynikiem powietrznego pojedynku pana Mariusza z rywalem.
– Rana doskwiera. Jeszcze puchnie, ale… jest już lepiej. Jeśli dobrze pójdzie, to za dwa tygodnie będę do dyspozycji trenera – relacjonował klubowym działaczom nazajutrz po nieszczęśliwym zdarzeniu piłkarz.
– Mario głowy nie cofnie! Tanio skóry nie sprzeda! – skomentował prezes klubu Damian Kaśków.
Panie Mariuszu (i wszyscy inni piłkarze leczący mniej lub bardziej poważne kontuzje) – zdrowia!
4:0 to bardzo niebezpieczny wynik
W środowisku piłkarskim słynne jest powiedzenie obecnego selekcjonera młodzieżowej reprezentacji Polski Czesława Michniewicza, że prowadzenie 2:0 to bardzo niebezpieczny wynik dla każdej drużyny. Występujący w dolnośląskiej Klasie B Błękitni Jerzmanowo w spotkaniu z Zielonymi Rakoszyce postanowili ostro podbić stawkę.
Tak, gospodarze po pierwszej połowie prowadzili 4:0, a mecz skończyli bez choćby jednego punktu. Po przerwie Zieloni strzelili bowiem pięć goli i wygrali to piękne starcie. Jakby tego było mało, piątego gola strzelili w 88. minucie grając w dziewięciu przeciwko jedenastce gospodarzy, bowiem w 71. minucie dwaj piłkarze z Rakoszyc wylecieli z boiska po obejrzeniu czerwonej kartki.
I jak tu nie kochać naszej Serie B?
Ślęża bez legendy tylko zremisowała
W meczu 2. kolejki dolnośląskiej Klasy B (grupa Wrocław VIII) Ślęża Sobótka zremisowała 2:2 z GOKiS-em Kąty Wrocławskie, o czym zdecydował gol stracony przez gospodarzy w doliczonym czasie gry. Może spotkanie potoczyłoby się inaczej, gdyby jako zawodnik uczestniczył w nim Jacek Rodak. Legenda klubu z Sobótki ostatni mecz w karierze rozegrała jednak tydzień wcześniej. Karierze trwającej 36 lat! W spotkaniu z KP Wichrów pan Jacek spędził na boisku 20 minut, a gdy z niego schodził, reszta piłkarzy utworzyła na jego cześć szpaler. W dodatku Ślęża wygrała 5:0.
Panie Jacku, wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!
Pan Andrzej jeszcze kończyć nie zamierza
W ślady Jacka Rodaka najwyraźniej nie zamiaru pójść za to Andrzej Kuryj. 61-latek z przytupem rozpoczął kolejny sezon w barwach Nafciarza Bóbrka (podkarpacka Klasa B, grupa Krosno IV). Przed tygodniem w zremisowanym 1:1 meczu z KS Szczepańcowa strzelił jedynego gola dla swojego zespołu (później wynik został zweryfikowany jako walkower na korzyść Nafciarza z powodu występu nieuprawnionego piłkarza w składzie KS-u). Niestety, w ostatniej kolejce ekipa z Bóbrki powodów do radości miała już niewiele, przegrała bowiem z Orłem Pustyny 1:7. Tym razem pan Andrzej do siatki nie trafił.
Sparta Brody zaczęła zdobywać punkty!
Z powodu urlopu autora dwutygodniowe wakacje miała i Krótka Piłka, a w tym czasie wydarzyły się rzeczy epokowe. Po 74 kolejnych (w tym 73 ligowych) porażkach z rzędu niepokonani zeszli z boiska piłkarze Sparty Brody! 25 sierpnia zespół z Brodów zremisował 1:1 z Gromem Zębowo. Poprzednio Sparta zremisowała 12 czerwca 2016 roku, również 1:1, z Orłem Łowyń. Co ciekawe, tego samego dnia reprezentacja Polski pokonała 1:0 Irlandię Północną podczas mistrzostw Europy we Francji. Minęło, bagatela, 1169 dni! Mało tego, w miniony weekend Sparta poszła za ciosem i wygrała – 1:0 na wyjeździe z Gromem Binino. Jej poprzednie zwycięstwo to 4:1 z Matrotem Kąsinowo 17 kwietnia 2016 roku. Kibice i piłkarze Sparty na wygraną czekali więc 1232 dni. To się nazywa cierpliwość.
Swoją serię kolejnych porażek kontynuuje za to Park Starzenice. W niedzielę przegrał 1:4 z Orionem Olewin i była to 45. przegrana z rzędu dzielnej ekipy ze Starzenic.
Szymon Tomasik