Aktualności
[Halo, halo!] Puchar Niezdobywców Pucharów pomógł małej Wiktorii
Największą zwyciężczynią świetnej imprezy jest jednak bez wątpienia Wiktoria Kułak.
To siedmioletnia dziewczynka z podradomszczańskich Ochocic. Jest dzieckiem niepełnosprawnym. Ma rozszczep kręgosłupa oraz przepuklinę oponowo-rdzeniową. Wymaga ciągłej opieki lekarzy i rehabilitantów. Rodzice robią wszystko, żeby dać jej szansę na normalność, by jak najlepiej chodziła. – Była z nami prawie całą sobotę. I dziękowała właśnie w ten sposób – pokazując jak chodzi. Była wszędzie, bo oprócz gry w piłkę można było skorzystać też z innych atrakcji: sali do sportów walki i zajęć w niej z instruktorem, ścianki wspinaczkowej, strefy fitness, strefy trampolin. Wiktoria cały czas była aktywna i nam pomagała. Na koniec wręczyła Puchar Niezdobywców Pucharów. Dla nas – mówi nie bez dumy Półrola.
Organizatorzy z ogłoszeniem całkowitej kwoty, którą udało się zebrać dla Wiktorii chcą jeszcze poczekać. – By wystąpić w turnieju trzeba było uiścić minimum 250 zł wpisowego. były drużyny, które wpłaciły znacznie więcej, na przykład Victoria Łódź. Czapki z głów przed chłopakami. Świetna drużyna, świetnie się bawili. Wciąż jeszcze nie wszyscy odebrali wylicytowane gadżety, więc nie chcę podawać konkretnej sumy. Prawdopodobnie udało się uzbierać około 10 tys. zł. Efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Sam oceniam naszą pracę na perfekcyjną i mistrzowską. Może mi ktoś zarzucić, że jestem mało skromy. Trudno. Trzeba się chwalić – uważa Marcin Półrola.
Bez wątpienia jedną z przyczyn sukcesu turnieju i rozgłosu, który wywołał, jest nietypowa nazwa. – Pomysł jest mój. Był kiedyś Puchar Zdobywców Pucharów, więc stwierdziłem: zróbmy imprezę dla zespołów, które nigdy pucharu nie zdobyły. Oczywiście puszczamy oko. To jest zabawa. Cieszę się, że nazwa chwyciła, choć przecież nie jestem marketingowcem, a zwykłym szarym człowiekiem. Kocham futbol, nie mogę bez tego żyć. I tak kilka miesięcy temu powstała idea, by stworzyć drużynę – opowiada jeden z jej założycieli. – Nazywają mnie prezesem, ale bardzo tego określenia nie lubię. Od soboty jestem samozwańczym dyrektorem sportowym – śmieje się pan Marcin.
I tak powstał Pogrom Radomsko. – To moje dziecko. Razem z kolegą Mateuszem Bitnerowskim znaleźliśmy sobie taki pomysł na piłkę nożną. Ma być futbol plus włączamy się w akcje charytatywne. I wszyscy nam mówią, że bardzo dobrze nam to wychodzi – wyjaśnia nasz rozmówca.
To druga impreza, której Pogrom był głównym organizatorem. – Nasz debiut to pierwsza runda Regionalnego Pucharu Polski. Jako drużyna niezrzeszona graliśmy z VIS-em Gidle, wygraliśmy 2:1. Po tym spotkaniu został zorganizowany Sportowy Piknik Charytatywny dla Marcina Kalasińskiego i Przemysława Ciemniewskiego. To byli zawodnicy radomszczańskich klubów. Przemek jest chory na raka, Marcin uległ wypadkowi w pracy i ma amputowaną nogę od kolana w dół. Chcieliśmy im pomóc, wszyscy tworzymy wielką piłkarską rodzinę. Współorganizowaliśmy też Charytatywny Maraton „Sportowe Radomsko walczy o zdrowie Julki” – wymienia Półrola. – Nie jesteśmy nawet klubem. Tworzymy drużynę. Inną niż wszystkie. Piłka nas cieszy, bawimy się nią. Są u nas osoby w różnym wieku, od 17 do prawie 40 lat. Niektórzy wcześniej grali na solidnym poziomie, a część to totalni amatorzy. Ale przychodzą, czują to co wszyscy i są częścią tej drużyny. Jedni potrafią grać lepiej, drudzy słabiej. Staramy się jednak dawać szansę każdemu, by w chociaż minimalnym stopniu zaistniał podczas turnieju czy meczu Pucharu Polski. Tak jak ja w zeszłym roku. Zagrałem pięć minut z VIS-em. Miałem wejść na ostatnie pięć minut, ale drużyna stwierdziła, że to mój pomysł, więc muszę wyjść w pierwszym składzie jako kapitan. Zrobili mi szpaler, ale mało tego… Mogłem mieć w tym meczu asystę! Mam 37 lat, czuję się jakbym miał 18. Grałem kiedyś na podwórku, dziś już mi trochę urósł brzuch, ale akceptuję samego siebie i piłka sprawia mi mnóstwo frajdy – dodaje.
Nie inaczej było też w sobotę. Zwłaszcza, że Pogrom zajął pierwsze miejsce. Wiele jednak nie brakowało, by gospodarzy zabrakło nawet w półfinale. W fazie grupowej przegrali bowiem z LZS-em Chrząstawa, który ostatecznie zajął ostatnie miejsce. – Prawie nas wywalili. Nie wiem, co się stało, nie potrafię tego wytłumaczyć. Rol-best Piotrków Trybunalski nam pomógł w ostatniej serii gier. Wygrali z Chrząstawą 5:1 i awansowaliśmy – wspomina Marcin Półrola.
Jakie dalsze plany ma on i jego drużyna? – Żadnej ligi halowej, żadnej Klasy B. W Radomsku jest klub, który działa profesjonalnie. My nie chcemy nikomu niczego udowadniać czy wchodzić w drogę. Chcemy rocznie organizować dwie imprezy główne, w międzyczasie wziąć udział w jakimś turnieju. Bawimy się cały czas. Gramy i pomagamy ludziom. Teraz parę dni odpoczynku i już myślimy nad kolejną imprezą, czyli Pucharem Polski. Nie ukrywam, że plany mamy ambitne i chcemy kiedyś wylądować na PGE Narodowym. Oczywiście żartuję. Ale kto wie, czy czegoś po drodze nie wymyślimy… – kończy samozwańczy dyrektor sportowy Pogromu.
KOLEJNOŚĆ PUCHARU NIEZDOBYWCÓW PUCHARÓW
1. AKP forBET Pogrom Radomsko
2. Victoria Łódź
3. Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej Radomsko
4. Radomszczańska Akademia Piłkarska RAP Radomsko
5. Rol-best Piotrków Trybunalski
6. Dar Placencja
7. Powstaniec Dobra
8. LZS Chrząstawa
Szymon Tomasik
Fot. Pogrom Radomsko