Aktualności
Hale i podwórka. „Futsal to świetna sprawa do rozwoju w zimie”
Co o tzw. „halówce” sądzi Jacek Magiera? Kim jest „Pele Futsalu”? Jak w halach radzą sobie byli uczestnicy Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”? Który z nich zmienił Jelcz na słoneczną Italię? Czy Tony Adams poradziły sobie w hali? I czego może nauczyć futsal?
„Pele Futsalu”
Starcia Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego już dawno urosły do miana legendarnych. Praktycznie nie da się nie wspomnieć o jednym z nich, żeby zaraz nie przywołać, albo przynajmniej nie pomyśleć o drugim. Portugalczyk i Argentyńczyk od lat toczą korespondencyjny pojedynek o miano najlepszego piłkarza wszechczasów. Choć w tym roku obu zawodników pogodził Robert Lewandowski, to wyścig Ronaldo i Messiego stał się już ikonicznym ujęciem sportowej rywalizacji.
Piłka halowa też ma swoich hegemonów, którzy rokrocznie pokazują kibicom swój szeroki wachlarz umiejętności. Ricardinho i Falcao (nie mylić odpowiednio z byłym piłkarzem Wisły Płock i napastnikiem Galatasaray Stambuł) to żywe legendy futsalu.
🎉🎉🎉 Happy Ricardinho Day!! Today is the 3rd anniversary of "The Goal". As with every 6th February since it's creation, the day will be spent giving thanks for #futsal that blesses us with moments providing eternal joy. 🙏 @ricardinho10ofi pic.twitter.com/WXXCOplYVU
— Doug Reed (@DougReedFutsal) February 6, 2019
Pierwszy wygrywał ligę w rodzimej Portugalii, dalekiej Japonii oraz Hiszpanii. Ricardinho wznosił do góry puchar mistrzostw świata oraz Futsal Mundialito – turnieju dla najsilniejszych reprezentacji na świecie. Lista osiągnięć indywidualnych Portugalczyka jest niezwykle długa. W dorobku byłego gracza Benfiki są m.in. tytuł najlepszego gracza mundialu (dwa razy), Złoty But czy Brązowa Piłka FIFA Futsal.
Alessandro Rosa Vieira, bo tak brzmi faktycznie imię Falcao, wcale nie odbiega osiągnięciami od portugalskiego asa. Zresztą nie bez powodu dostał przydomek „Pele Futsalu”. W 2012 roku Brazylijczyk zdobył 337. bramkę dla ekipy Canarinhos, co dało mu tytuł najskuteczniejszego zawodnika kraju w historii, biorąc pod uwagę wszystkiego odmiany piłki nożnej.
– Dziękuję przede wszystkim Bogu za to, że dał mi te niesamowitą szansę zostać najlepszym strzelcem. To duży zaszczyt móc zrobić to w koszulce reprezentacji Brazylii. Dedykuję ten rekord ojczyźnie i futsalowi – mówił na łamach „Globo”.
Futsal legend Falcao fooling everyone. 🧠👏 pic.twitter.com/wUmRLT7SfV
— Football Tweet (@Football__Tweet) April 5, 2019
„Podwórko” z Drągowskim
Wybitne osiągnięcia Falcao w halowej piłce nożnej nie uszły uwadze czołowym brazylijskim klubom, które na co dzień wiodą prym na zielonej trawie. Już w 2001 roku Vieira dostał szansę od Palmieras, ale skończyło się na testach, po których mu podziękowano.
Rok później próbował swoich sił w barwach Portuguesa Desportos, ale zrezygnował wskutek konfliktu w szatni. Dopiero w 2007 roku udało mu się zadebiutować w profesjonalnej jedenastoosobowej piłce. Związał się półrocznym kontraktem ze słynnym Sao Paulo FC. – To bardzo dobry zawodnik i trudno go pokryć na treningach – przyznawał Cicinho, były obrońca Realu Madryt. – Ale widać po nim pewne braki w przygotowaniu fizycznym. Jestem jednak pewien, że szybko się przyswoi – dodawał.
Gwiazda futsalu ma w dorobku również tytuły Campeonato Paulista i Copa Libertadores zdobyte z zespołem Sao Paulo. Po wygaśnięciu kontraktu wrócił na hale, gdzie dorobił się miana legendy. Do dziś, mimo 47 lat, gra w Gremio Porto Alegre.
Odwrotną drogę do Falcao przebył Marcin Firańczyk. 24-latek z Podlasia zaczynał na tradycyjnym boisku. Jest wychowankiem MOSP-u Jagiellonia Białystok. Razem z Bartłomiejem Drągowskim grał chociażby w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”.
– Mieliśmy bardzo mocny zespół. Rywale bali się z nami grać. Gdzie nie pojechaliśmy, to wracaliśmy z pucharem. I w Polsce, i za granicą. Tylko Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” nie udało się wygrać – mówi. – Zajęliśmy 6. miejsce. Mogło być znacznie lepiej, ale w jednym z decydujących meczów piłka odbiła się niefortunnie od głowy jednego z chłopaków i przegraliśmy – wspomina futsalista.
Fot. archiwum prywatne Marcina Firańczyka
Z ziemi polskiej do włoskiej
Firańczyk rozstał się z ligowymi boiskami po sezonie 2016/17. Jego ostatnim klubem była Wissa Szczuczyn. Już wtedy łączył grę na trawie z halą. Pierwszy rok w brawach futsalowego MOKS Słoneczny Stok Białystok był średnio udany – zaledwie 9 występów i okrągłe 0 bramek.
Już w następnym sezonie był liderem podlaskiego zespołu. Jego 24 trafienia (w 21 spotkaniach) znacząco przyczyniły się do awansu na futsalowe salony. W sezonie 2019/20 zmienił klub. Jego przenosiny z MOKS-u Słoneczny Stok Białystok na Dolny Śląsk były sporą sensacją. W piłce halowej rzadko zdarzają się takie transfery. – Zainteresowanie futsalem pojawiło się u mnie w tym samym momencie co gra w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. Zimą była cała masa turniejów i „gimnazjad” na hali – opowiada.
Futsal jest bardzo popularny na Półwyspie Apenińskim. Do tej pory żaden Polak nie miał szans występować w słonecznej Italii. Szlaki przeciera właśnie Firańczyk. Najpierw przeszedł odwrotną drogę do Falcao, a teraz ruszył z ziemi polskiej do włoskiej. Od lipca 2020 były uczestnik Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” występuje w ASD Futsal Potenza Picena w Serie B.
Ciekawe są kulisy transferu. Wszystko zaczęło się od wideo z najlepszymi akcjami Firańczyka. – Ten pomysł chodził mi po głowie już wcześniej. Zapłaciłem znajomemu, chciałem mieć coś takiego zrobionego – mówi w rozmowie z „Łączy nas Piłka”.
– Najpierw chciałem zagrać w Futsal Ekstraklasie, potem pójść wyżej i wyjechać za granicę. Ten kryzys, który również dotyka polskie kluby, to chyba dobry moment. Jest szansa się wiele nauczyć, tym bardziej, że mnie zawsze pociągało nowe środowisko, poznawanie ludzi. To z jednej strony przygoda, ale też doświadczenie, które da wiele w przyszłości i którego nie kupisz za żadne pieniądze – podsumowuje.
Więcej o historii Marcina przeczytasz w naszym tekście TUTAJ.
Magiera, Wenger i Ronaldinho
Futsal to nie tylko droga do spełnienia marzeń. Do piłki halowej z uznaniem podchodzi wieloletni trener Arsenalu, Arsene Wenger. – Gracze futsalu muszą podejmować decyzje zaraz po otrzymaniu piłki. Umysł pracuje jak komputer: przypomina sytuację i daje najlepsze rozwiązanie. Grając w futsal bardzo rośniesz jako zawodnik, ponieważ często znajdujesz się w trudnych sytuacjach – mówił portalowi AFLsports.com.
Wenger rozwinął swoje myśli dotyczące futaslu na łamach prasy. W angielskim „FourFourTwo” wskazał pięć aspektów, które piłka halowa rozwija wśród piłkarzy grających na pełnowymiarowym boisku. Są to wizja, czucie piłki, szybkość podejmowania decyzji, precyzja strzału i podania.
– Ludzie tacy jak Martin Keown, Tony Adams, Patrick Vieira, a nawet Glenn Hoddle, którzy byli świetnymi zawodnikami, mogą nie mieć predyspozycji do gry w hali. Pamiętajmy jednak, że każdy gracz, który chce się rozwijać, nie może czerpać tylko z jednego źródła – tłumaczy Wenger.
– Futsal pomógł ewoluować nie tylko Neymarowi, ale także Ronaldo, Robinho i Kace. Jest to podstawowy sport w Brazylii, uprawiany przez wszystkie dzieci w wieku szkolnym – dodaje Falcao. – Piłka halowa jest szalenie ważna w kontekście futbolu dziecięcego. Pomaga rozwijać umiejętności i rozumienie gry – wtóruje Ronaldinho.
Na temat popularnej „halówki” pozytywnie wypowiada się też Jacek Magiera. - Futsal pomaga rozwijać się młodym zawodnikom w pełnym zakresie: techniczno-taktycznym, motorycznym oraz mentalnym. Częsty kontakt z piłką, która dzięki swoim właściwościom sprzyja grze po podłożu, gra na małej przestrzeni, pod ciągłą presją czasu i rywala oraz arytmia gry wszechstronnie rozwijają młodych piłkarzy. Polecam szczególnie w okresie zimy i treningów w hali – mówi w rozmowie z portalem pilkanoznadladzieci.pl selekcjoner reprezentacji Polski U-19.
Plusy futsalu
Z sukcesami grę w hali i na pełnowymiarowym boisku łączyła w przeszłości Natalia Wróbel. - Grałam z chłopakami przez siedem lat. Piłka męska jest zupełnie inna od kobiecej: bardziej siłowa, fizyczna. W tak zwanym międzyczasie jeździłam na turnieje z żeńskimi zespołami: Piastem Skawina, Sobolikiem czy z Bronowianką na futsal. Miałam cały czas kontakt z piłką kobiecą, ale trenowałam z chłopkami – wspomina swoje początki.
– Różnice są oczywiste: inna nawierzchnia, inne bramki. Futsal to mniejsza gra, bardziej dynamiczna, z kolei klasyczna piłka to większe pole gry, co sprawia, że mam więcej czasu na podjęcie decyzji. „Halówka” to świetna sprawa do rozwoju w zimie. Wszystko jest lepsze niż siedzenie w domu – mówi piłkarka AZS UJ Kraków.
Wróbel wskazuje też inne plusy futsalu. – Schematy z hali przenosimy na trawę. Małe gry: 4 na 4, gra w trójkącie. To sprzyja powstawaniu chemii w poszczególnych sektorach boiska – wylicza.
Warto podkreślić, że z Marcinem Firańczykiem łączy ją nie tylko gra na hali (choć od dłuższego czasu AZS UJ Kraków zdaje się prężniej działać na ekstraligowych boiskach, gdzie Wróbel jest podstawą piłkarką). Oboje występowali w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”.
Zawodniczce AZS UJ Kraków poszło w nim nieco lepiej niż futsaliście włoskiego ASD Futsal Potenza Picena. Wróbel wygrała XIII edycję Turnieju, a do tego została najlepszą zawodniczką tamtych rozgrywek.
Krystian Juźwiak