Aktualności
Gra w piłkę ma cieszyć, a do tego kształtować charakter
21 sierpnia 2002. Mecz towarzyski Polski z Belgią. Na ławce trenerskiej debiutuje nowy selekcjoner – Zbigniew Boniek. W przerwie spotkania dzisiejszy prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej decyduje się wprowadzić na boisko Marcina Kusia. Defensor Polonii Warszawa zmienia Michała Żewłakowa. Spotkanie kończy się wynikiem 1:1.
Od tamtej pory Kuś zaliczył jeszcze sześć występów w Biało–Czerwonych barwach. Słuchał „Mazurka Dąbrowskiego” przed meczami z Litwą, Arabią Saudyjską oraz Nową Zelandią. Przyczynił się także do wysokiego zwycięstwa 4:0 z Wyspami Owczymi. Grał w klubach całej Europy: angielskim Queens Park Rangers, rosyjskim Torpedo Moskwa i tureckim Istanbul Büyükşehir. W Polsce oprócz Polonii Warszawa występował ponadto w Koronie Kielce i Lechu Poznań. Dziś swoje doświadczenie przekazuje młodym piłkarzom.
W 2016 roku otworzył własną akademię. Nie jest to produkt wyłącznie firmowany nazwiskiem byłego reprezentanta. Kuś jest zaangażowany w rozwój akademii. Sam prowadzi treningi i jeździ z zawodnikami na mecze. – Mam zespoły w kategoriach U–8 i U–10. Nie prowadzę takiego stricte piłkarskiego treningu, a ogólnorozwojowy. Chcę, żeby chłopcy przede wszystkim czerpali radość. Gra w piłkę ma cieszyć, a do tego kształtować ich charakter. U mnie na treningu uczymy się przez zabawę.
Podopieczni byłego reprezentanta Polski pierwsze szlify zbierają także podczas Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. – Co skłoniło mnie do zgłoszenia drużyny? Wiele aspektów. Przede wszystkim Turniej jest nam bardzo dobrze znany. Mój zespół występował już w zeszłym roku, gdzie chłopcy w kategorii U–8 doszli do finałów wojewódzkich – tłumaczy. – Wszyscy mamy świetne wspomnienia z tych rozgrywek. Warto podkreślić organizację Turnieju. Już od etapu gminnego wszystko jest przygotowane na wysokim poziomie. Dzięki temu dzieci mogą się poczuć jak profesjonalni zawodnicy.
– Fajna inicjatywa – tak najkrócej można powiedzieć o Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. Dla dzieci to pierwszy krok w stronę profesjonalnej piłki. Granie z tyloma zespołami na wysokim poziomie powoduje, że w przyszłości będą lepszymi zawodnikami – opowiada Kuś. – Za moich czasów nie było takiej inicjatywy. Teraz jest więcej szkółek, więcej akademii i więcej możliwości. Gdy ja byłem w wieku tych chłopców, możliwości były po prostu organiczne, dlatego jeszcze bardziej doceniam Turniej.
Doświadczenie, które Kuś zbierał w trakcie kariery jest bardzo ważne, ponieważ przekazuje dzieciom praktyczne podejście do piłki nożnej, do treningów, do meczów i sportowego trybu życia. Trener nie chce przekładać treningów z seniorskiej piłki nożnej na treningi dziecięce, gdyż dorosła piłka zdecydowanie się różni od juniorskiej.
– Powtórzę się, ale dla mnie bardzo ważne jest to, żeby moi podpieczeni czerpali radość. Nie chcę się bawić w pogoń za punktami. Trenujemy poprzez zabawę, a najważniejszym elementem jest podejmowanie decyzji.
Od debiutu Kusia w reprezentacji minęło już 17 lat. – Stres na ławce trenerskiej jest zdecydowanie większy niż na boisku. Stojąc z boku, widzę dużo więcej niż widziałem, będąc czynnym piłkarzem. Moja filozofia trenerska polega na tym, aby nie podpowiadać, co zawodnik ma zrobić w danym momencie gry, ponieważ to on sam ma podjąć decyzję, kiedy strzelić, a kiedy podać – tłumaczy Marcin Kuś.
– Nie podoba mi się, gdy obserwuję niektórych trenerów, którzy krzyczą do swoich podopiecznych, aby wykopali piłkę pod bramkę przeciwnika. Ja uczę zawodników umiejętności budowania akcji spod własnej bramki. Uważam, że to przyniesie plony w późniejszym czasie.
Czy ktoś z jego podopiecznych pójdzie w ślady trenera i założy koszulkę z orłem na piersi? – Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Byłoby mi bardzo miło, ale przede wszystkim zależy mi na tym, żeby złapali piłkarskiego bakcyla. Jak będą robić to, co kochają, osiągną wszystko o czym marzą.
Dzieci czerpią z autorytetu Kusia całymi garściami. Szczególnie te starsze, które z czystej ciekawości „prześwietliły” swojego trenera i teraz z uśmiechem na ustach wspominają jego gole i kartki. – Bardzo się cieszę, że mogę być dla nich autorytetem. To duża odpowiedzialność, ale gdybym nie wierzył, że dam radę, to bym się za to nie brał.
Akademia Marcina Kusia w tym roku również zgłosiła swoje drużyny do udziału w jubileuszowe XX edycji Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku w województwie warmińsko–mazurskim. – Nie stawiamy sobie żadnych celów. Chcę, żeby wszyscy cieszyli się grą. Słyszę na treningach, jak chłopcy mówią: fajnie byłoby zagrać na Narodowym. Nikt od nich tego nie wymaga. Sami motywują się do gry na wyższym poziomie, a PGE Narodowy działa na nich jak magnes.
Krystian Juźwiak
Fot. Archiwum prywatne Marcina Kusia