Aktualności
Gdański finał i mnóstwo uśmiechu – wolontariusze wspominają i planują
Przełom starego i nowego roku to czas podsumowań i postanowień noworocznych. Nie inaczej jest w przypadku wolontariuszy biorących udział w wydarzeniach organizowanych przez Polski Związek Piłki Nożnej. Duża dawka dobrej energii wyciągniętej z poprzedniego roku daje jeszcze więcej motywacji do działania przy nowych, wielkich wyzwaniach!
Warto przypomnieć, że w 2019 roku społeczność związana z organizacją wydarzeń sygnowanych marką PZPN miała wiele okazji do pokazania swoich umiejętności. Mecze seniorskiej reprezentacji Polski czy miano gospodarza MŚ U-20 2019, to tylko początek długiej listy. Każde wydarzenia miało jednak swoją wartość, o której pozytywnie mówiono nie tylko w kraju, ale również poza polskimi granicami.
Zebraliśmy kilka historii od naszych wolontariuszy. Każdy na swój sposób przeżywał wydarzenia z minionego roku, w których brał udział. Podobnie jest z nowymi wyzwaniami, czekającymi w najbliższym miesiącach.
– Mam sentyment do Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Pucharu Tymbarku”. Od niego zaczęła się moja przygoda z wolontariatem podczas wydarzeń organizowanych przez PZPN. Pierwszy raz byłem w 2015 roku. To już taka tradycja, że majówkę spędzam na PGE Narodowym. W 2019 roku byłem opiekunem chłopców z Tarnovii Tarnów. Cztery fantastyczne dni, kursowanie między obiektami Legii i Agrykoli. Ostatecznie „moja” drużyna zajęła czwarte miejsce. Najbardziej niewdzięczne dla sportowców, ale patrząc na liczbę drużyn z całej Polski, które biorą udział w turnieju, to duży sukces dla klubu z Tarnowa – mówi Patryk Grzelak, wolontariusz z Legionowa. „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” to największy turniej piłkarski dla dzieci w Polsce i w Europie. Wydarzenie, na którym swoje pierwsze kroki stawiali Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński czy Paulina Dudek.
Jakie wyzwania stawia sobie Patryk na 2020 rok? – Celuję w Gdańsk i najważniejszy mecz Ligi Europy UEFA 2020 – uśmiecha się Grzelak, dodając: – Mam doświadczenia z meczu finałowego w 2015 roku w Warszawie. PGE Narodowy był wtedy najważniejszym miejscem europejskiej piłki. To faktycznie było czuć. Sam finał to ciekawa przygoda, praca kilka dni przed i też po wydarzeniu. Zajmowałem się transportem. Największy ruch był w dniu meczu. Poznałem wielu ciekawych ludzi, była okazja pojeździć też super autami. Jednym słowem, polecam. Choć przyznaję, że gotowość o 5-6 rano po meczu, bo wtedy się zaczynały wyjazdy na lotniska, była trudnym wyzwaniem. Ale podołaliśmy! – kwituje Grzelak.
Anioły są wśród nas!
Swoją przygodę z wolontariatem w 2019 roku rozpoczęła Agnieszka Frąc z Warszawy. – Zaczęło się od MŚ U-20, z którymi wiążą się najpiękniejsze wspomnienia. Nasza łódzka grupa przyjaciół, pasjonatów. Dzięki takiej paczce wolontariuszy człowiek ma ogromną chęć do zgłaszania się na kolejne turnieje, mecze, konferencje. Duże podziękowania dla naszej koordynator Kasi, po prostu kobieta-anioł. Wspomagała nas przy obsłudze łódzkich boisk. To było świetne doświadczenie – mówi wolontariuszka ze stolicy. To jednak nie była jej ostatnia okazja do działania w 2019 roku. – Byłam też wolontariuszem podczas Kursu Spikera PZPN. Trzy dni spędzone na PGE Narodowym w towarzystwie ludzi, którzy zajmują się organizacją imprez masowych. Analizowaliśmy mecz Polski ze Słowenią, ostatni w kadrze dla Łukasza Piszczka. Wiedzę przekazywali nam m.in. spiker kadry Piotr Szefer, Janusz Basałaj i przedstawiciel Łączy Nas Piłka, Filip Adamus – wymienia.
Agnieszka przyznaje, że najbardziej pociągające w roli wolontariusza jest to, że można mieć dostęp do miejsc, do których zwykły kibic nie może dotrzeć. Oczywiście, z zachowaniem wszelkich zasad funkcjonowania podczas imprezy sportowej.
Frąc ma też pomysły na 2020 rok. Skorzystała z możliwości rekrutacji na Finał Ligi Europy UEFA 2020 w Gdańsku. – I nie ukrywam, że czekam na wyniki rekrutacji! Podobnie jak w przypadku rezultatów związanych z turniejem O Puchar Prezesa PZPN. Jestem też gotowa na wyzwanie, jakim jest Turniej z Podwórka na Stadion, z którego mam mnóstwo fajnych wspomnień. Mocno kibicuję drużynie U-8 z Akademii im. Łukasza Piszczka w Goczałkowicach, która w marcu powalczy w finałach wojewódzkich. Mecz w Gdańsku to na pewno będzie wielka przygoda. A pamiętajmy, że są jeszcze mecze naszej reprezentacji, która będzie szykować się do EURO 2020. I sam turniej, który również zapowiada się wyśmienicie – kwituje Agnieszka. Co do przewijającej się postaci Łukasza Piszczka, wolontariuszka z Warszawy jest wielką fanką drużyny z Dortmundu, m.in. należy do Opolskiego Stowarzyszenia Kibiców BVB.
Trójmiejskie przyjaźnie
Mateusz Kowalewicz z Białegostoku do Warszawy miał najbliżej, ale swój wolontariat w 2019 roku rozpoczął w… Gdyni. – Fajne wyzwanie, MŚ U-20. Podróż z Białegostoku do Gdyni to osiem godzin pociągiem. Ale nie miałem z tym problemu, nie czułem się tym zniechęcony, wręcz przeciwnie! Dowiedziałem się o wolontariacie z sieci, spróbowałem swoich sił. Koordynatorka wiedziała, skąd przyjechałem i starała się pokazać mi turniej na różnych płaszczyznach. Jednego dnia byłem w dziale transportu, innego podpowiadaliśmy kibicom, gdzie mają iść, żeby trafić do poszukiwanego celu. Sporym przeżyciem była też okazja bycia w eskorcie tej wielkiej piłki z materiału, która powiewa na środku boiska przed meczem. I to przed meczem Polaków z Włochami! Od razu zadzwoniłem do bliskich, żeby włączali telewizję, bo będę na boisku – wspomina z radością Mateusz.
Kowalewicz ma 24 lata i przyznaje, że trochę żałuje, że dopiero w ubiegłym roku rozpoczął swoją przygodę z wolontariatem. – Na pewno w 2019 trochę nadrobiłem. Po rejestracji w systemie dostaję na bieżąco wiadomości na maila z kolejnymi propozycjami. Dzięki temu nie przegapię żadnej rekrutacji. Miałem okazję być jako wolontariusz na meczu Polaków z Łotyszami. Układałem oprawę, tj. kartoniki na krzesełkach. Mieliśmy na to siedem godzin, ale było wesoło, dużo pozytywnej energii. To też wyjątkowe, że przy okazji takich wydarzeń spotykają się kibice, często z rożnych stron Polski, również klubów piłkarskich, a działamy wszyscy razem. Super sprawa. Prowadzę też blog podróżniczy, gdzie nawet napisałem jeden artykuł o meczu Polska – Łotwa – opowiada wolontariusz z Białegostoku.
Pomysły Mateusza na rok 2020? Cel jest ambitny. – Chciałbym wziąć udział w dziesięciu imprezach jako wolontariusz. Obstawiam, że połowa będzie powiązana z wydarzeniami organizowanymi przez PZPN. Zgłosiłem się do Gdańska, liczę na udział w organizacji Finału Ligi Europy UEFA 2020. Dzięki udziałowi w MŚ U-20 w Gdyni mam wielu znajomych w Trójmieście. Bez problemu będę mógł się u nich zatrzymać, szykuje się naprawdę ciekawe wydarzenie. Chciałbym też podziałać przy innych stadionach w roli wolontariusza. Wspominałem o Gdańsku i Lidze Europy. Fajnie byłoby też odwiedzić Stadion Śląski. Plany są spore, liczę, że uda się je zrealizować – dodaje Kowalewicz.
Jak widać, nasi wolontariusze są z różnych miejsc w Polsce, ale faktycznie… łączy ich piłka. Dodatkowo chęci do tego, żeby realizować rok po roku kolejne wyzwania dla wolontariusza. Tym samym łącząc pożyteczne z przyjemnym, dokładnie w takiej kolejności. – Przekonuję moich znajomych do zostania wolontariuszem. Stosuję prosty zabieg. Podobają mi się rzeczy, które dostaliśmy jako wolontariusze. Noszę ubranie wolontariusza na co dzień, reklamując przy okazji PZPN, a reakcje ludzi, którzy nie byli wolontariuszami, są bardzo pozytywne. „Kurczę, jaka fajna bluza, co trzeba zrobić, żeby taką dostać?”. Ja przy tej okazji odpowiadam: Takich rzeczy nie można kupić, na takie rzeczy trzeba sobie zasłużyć – kwituje z uśmiechem białostocki wolontariusz.
Maciej Piasecki