Aktualności
Futbol, siatkówka, podróże – wszystko co robisz, rób z pasji
Z Podwórka do Pałacu
Olsztyn, 2008 rok. Zielona trawa została „skoszona” idealnym wślizgiem. Akcję rywalek udało się przerwać w kluczowym momencie. Rusza kontratak. Garstka kibiców żywiołowo kibicuje dziewczynkom. Jeden zwód, drugi. Przeciwniczka ograna. Do minięcia została już tylko bramkarka. Piłkarka się nie zastanawia, nie kalkuluje i potężnym strzałem w prawy, górny róg bramki zdobywa pięknego gola.
Bydgoszcz, 2016 rok. Żółto-niebieska piłka rytmicznie odbija się o błyszczący parkiet. Libero z łatwością przyjmuje zagrywkę, a drużyna wychodzi z akcją. Tłum głośno odlicza „raz, dwa, trzy!”. Po mocnym ataku piłka wpada w blok. Rywalki rzucają się po piłkę. Nic z tego. Pałac Bydgoszcz zdobywa zwycięski punkt.
Kto łączy obie historie? Karolina Portalska . W 2008 roku jej drużyna doszła do finału ogólnopolskiego piłkarskiego Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. Osiem lat później Portalska gra już w siatkówkę w blisko dziewięciotysięcznej, słynnej hali „Łuczniczka” w Bydgoszczy. Występuje w siatkarskiej ekstraklasie w zespole Pałacu Bydgoszcz.
Z Warmii do Krakowa
– Kiedyś grało się we wszystko. Nieważne, czy w piłkę nożną, czy siatkową. Byłam dość sprawnym dzieckiem i radziłam sobie w różnych sportach. Nauczycielka wychowania fizycznego – Małgorzata Żukowska – stworzyła drużynę. W ramach SKS-u graliśmy dwa razy w tygodniu w piłkę nożną – wspomina Portalska.
Przyszła siatkarka z powodzeniem występowała na piłkarskich boiskach. Jej szkoła grała w finałach gminnych i wojewódzkich Turnieju organizowanego przez PZPN. – Wtedy formuła Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” była inna. Na finałach wojewódzkich mierzyły się reprezentacje poszczególnych regionów Polski. Nasza wuefistka prowadziła drużynę województwa warmińsko-mazurskiego, a ja trafiłam do kadry.
– Najbardziej utkwił mi w głowie przemarsz po Krakowie z reprezentacjami wszystkich województw. To była wielka parada na otwarcie Turnieju. Granie na olbrzymim stadionie Wisły Kraków dla 10-letniego dziecka było ogromnym przeżyciem. Pamiętam, że nie zrobiłyśmy wtedy dobrego rezultatu, ale nie to się tam liczyło. Wspólny czas z koleżankami z zespołu, nowe przyjaźnie i znajomości. Najfajniejsze było to, jak po kilku latach spotkałam się w grupie na studiach z kolegą, który również brał wtedy udział w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” – tłumaczy Portalska.
Na zdjęciu Karolina druga z lewej w dolnym rzędzie
– Uważam, że Turniej uczy samodzielności. Na boisku byłyśmy drużyną, ale wszystkie decyzje, komu podać i kiedy strzelić musiałyśmy podejmować same. Do tego dochodziły wyjazdy i obozy, na których uczyłyśmy się radzić sobie bez rodziców, a dla dziesięciolatki to duże wyzwanie – dodaje.
Z rodzinnego domu w świat sportu
Niedaleko pada jabłko od jabłoni. W tym przysłowiu jest sporo prawdy, a żywym przykładem jest na to Karolina Portalska i jej rodzina. Tata był bramkarzem Warmii Olsztyn. Brat też występował w tym zespole, ale dużo lepiej radził sobie w… futbolu amerykańskim.
– Tata grał w Warmii. Brat Przemek również, ale on potem przerzucił się na futbol amerykański i święcił tam bardzo dobre wyniki. Został nawet MVP drużyny. Teraz trenuje crossfit. Odnalazł się w tym i sprawia mu to radość, a to jest najważniejsze.
– Kiedyś nie było takich inicjatyw jak Turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”, który daje bardzo duże możliwości. Były różne rozgrywki, ale nic na taką skalę. Z perspektywy byłego piłkarza, z zazdrością patrzy się na sprzęt, w którym grają dzieci – śmieje się Jacek Portalski , ojciec Karoliny.
– Trochę się grało, więc na pewno chciałem coś podpowiedzieć zarówno córce, jak i synowi. W przypadku Karoliny najważniejsza była zabawa. Ona miała wtedy dziesięć lat i z piłki powinna czerpać przyjemność. Jeżeli chciałem pomóc jej polepszyć umiejętności, to przede wszystkim musiałem być cierpliwy – dodaje Portalski. – Bardzo te mecze przeżywaliśmy. Chciało się wejść na boisko, żeby jej pomóc. Wyników za bardzo nie pamiętam, ale emocje tak. Były jak na Lidze Mistrzów!
Z „Łuczniczki” w dalekie podróże
Portalska zamieniła czarno-białą piłkę na żółto-niebieską. Została profesjonalną siatkarką. Występowała m.in. w SMS-ie Szczyrk, skąd trafiła do Pałacu Bydgoszcz. Dobre występy zaowocowały transferem do Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna.
– Po zakończeniu kariery siatkarskiej Karolina wzięła sprawy w swoje ręce i dzięki determinacji, którą dał jej właśnie sport, odnalazła nowe miejsce dla siebie. Najważniejsze, że jest szczęśliwa. Wszystko co robi, robi z pasji. – tłumaczy Jacek Portalski.
Karolina od zawsze kochała podróżować. – Dzięki uprawianiu sportu mogłam zobaczyć wiele ciekawych miejsc. Pewnie do części nigdy sama bym nie pojechała. A przez to wiele bym straciła.
Portalska właśnie zaczyna pracę w branży turystycznej, ale ze sportu nie rezygnuje, bo pasja zaszczepiona w dzieciństwie towarzyszy jej przez całe życie. – Koszulkę z Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” do dziś trzymam w szafie! – dodaje z uśmiechem.
Krystian Juźwiak
Fot. Dariusz Stoński