Aktualności
Brazylijsko-polska mieszanka receptą na brązową gwiazdkę w Lublinie
Pierwszym pytaniem, które przychodzi do głowy w kontekście organizacji nazywającej się Brazilian Soccer Schools, to właśnie owa „brazylijskość”. Co jest znakiem rozpoznawczym Brazylijskich Szkółek Piłkarskich?
– Mamy więcej techniki na treningach. Stawiamy na to, żeby od samego początku, już na rozgrzewce, wszystkie ćwiczenia były z piłką. Do programu szkolenia Akademii Młodych Orłów wplatamy elementy własnego systemu szkolenia. Jego idea wychodzi z założenia, że im więcej kontaktów z piłką, tym wyższy będzie poziom techniki. To jest coś, co może zawodnika wyróżnić. Główny nacisk kładziemy na rozwój indywidualny, mniej u nas taktyki, więcej gry jeden na jednego. Zachęcamy dzieciaki do kreatywności, do odważnych decyzji, nie chcemy wtłaczać ich w szablony typu: „podaj w lewo”, „podaj w prawo” – tłumaczy Kamil Ogórek, jeden z koordynatorów szkółki.
Co ciekawe, działalność dzisiejszej szkółki zaczęła się od prowadzenia zajęć Socatots, przewidzianych dla dzieci od 1. do 5. roku życia. To zajęcia ogólnorozwojowe z elementami piłki nożnej, dzieci ćwiczą z rodzicami. Jest to program poprzedzający i przygotowujący dzieci do dalszej przygody z piłką. Starsze dzieci zaczęto uczyć futbolu kilkanaście miesięcy później.
Najmłodsi adepci zaczynają treningi używając specjalnych piłek.
– To piłki w rozmiarze 2. Są one lepiej dostosowane do stopy i trochę cięższe, dzięki czemu mniej się odbijają niż zwykłe futbolówki. Dziecko ma wtedy dłużej piłkę przy nodze podczas treningu, łatwiej ją kontroluje, mniej biega za odskakującą futbolówką. Można wykonać więcej powtórzeń, trening jest efektywniejszy – podkreśla Ogórek.
W lubelskiej Brazilian Soccer Schools dużą wagę przywiązują do relacji i kontaktu z rodzicami. Prowadzenia fanpage’a na Facebooku mogłyby się od trenerów i koordynatorów uczyć dużo bardziej rozbudowane organizacje.
– Robimy to sami, staramy się dbać o szczegóły. Musimy wkładać sporo pracy w każdy aspekt, żeby szkółka dobrze funkcjonowała – nie ukrywa Kamil Ogórek.
Przeglądając fanpage szkółki szybko można… zgłodnieć. W ostatnich miesiącach regularnie wrzucano na niego przepisy kulinarne.
– Coś musiało się dziać w czasach pandemii, żeby utrzymać kontakt z rodzicami. Akurat przepisy dostaliśmy z naszej centrali, bo jesteśmy częścią ogólnopolskiej sieci szkółek. Poza propozycjami ogólnopolskimi przygotowywaliśmy za to treningi dla poszczególnych kategorii wiekowych, które młodzi piłkarze mogli wykonywać w domu – tłumaczy nasz rozmówca.
Pomysłów na komunikację i działalność osobom pracującym w szkółce nie brakuje. Raz na jakiś czas, w ramach urozmaicenia treningów, w zajęciach z dziećmi uczestniczą rodzice.
– Jest dużo zabawy, zarówno dla rodziców jak i dla dzieci – uśmiecha się Kamil Ogórek.
Także w wakacje młodzi piłkarze mają co robić. Brazylijska Szkółka Piłkarska z Lublina zorganizowała pięć tygodniowych turnusów półkolonii. Codziennie w planie, poza treningiem piłkarskim, jest inna atrakcja. Stadnina koni, Muzeum Wsi Lubelskiej, park linowy, gra w mini golfa. Dzieje się dużo.
Szkółki funkcjonujące w dużych miastach często – paradoksalnie – borykają się z kłopotami z infrastrukturą. Nawet jeśli baza jest rozbudowana, również kolejka chętnych do korzystania z niej bywa długa. Jak sobie radzą w tej kwestii w Lublinie?
– Bardzo dużo pracy zajmuje to, żeby zajęcia prowadzić w fajnych miejscach, w dobrych lokalizacjach. Nie otrzymujemy dotacji na korzystanie z hal, czy dostępu do boisk za darmo. Jednak wynajmujemy jedne z lepszych obiektów treningowych w mieście, jeżeli chodzi o hale. Jesteśmy jednak solidnym partnerem, ze wszystkich zobowiązań wywiązujemy się bez zarzutu. Gdy wchodzimy z kimś we współpracę, to zazwyczaj na lata – mówi Kamil Ogórek.
Niedawno dwaj zawodnicy Brazilian Soccer Schools gościli na trenigach w Rakowie Częstochowa .
– Chłopcy zostali poleceni przez trenera z Akademii Młodych Orłów. Fajna przygoda i duże wyróżnienie. Był z nimi trener, dla którego też miało to wartość edukacyjną i rozwojową. Obaj nasi wychowankowie zostali objęci systemem monitorowania przez Raków.
„Graj pięknie” – to motto, które widnieje w logotypie Brazilian Soccer Schools. Kamil Ogórek podkreśla, że w szkółce chcą, żeby to brazylijskie podejście do życia i piłki nie było w jej działaniu tylko pustym sloganem.
– Bardzo ważne dla nas jest, żeby uprawianie sportu było w duchu fair play i stanowiło dla dzieci radość. Aby z tej radości czerpały pozytywną motywację, a nie stąd, że ktoś na nie naciska. Radość, od tego wychodzimy. Wiadomo, że niemal wszędzie się o tym mówi, ale w praktyce różnie to wygląda. Często w grupach młodzieżowych najlepsze wyniki osiągają zespoły, w których jest presja i ciśnienie. My staramy się podejść zdrowiej do tematu. Nie chcemy, żeby to brazylijskie podejście do życia i piłki było w naszym działaniu tylko pustym sloganem – podsumowuje koordynator szkółki .
Szymon Tomasik