– Nie ukrywam, gdy dostaliśmy decyzję, pojawiły się łzy radości – mówi prezes AMP Budziszów Wielki Joanna Pustelnik. – Staramy się nie pompować balonu, jeśli chodzi o wyniki czy osiągnięcia, nie ma na to parcia. Certyfikat to jednak dla nas tak duże osiągnięcie. Jesteśmy małą szkółką, małą społecznością, która działa dosyć prężnie. Proces certyfikacyjny, przechodzenie formalności trwało dwa miesiące, kosztowało dużo czasu i zaangażowania, więc gdy dobrnęliśmy do szczęśliwego końca, radość była ogromna. Cieszymy się, że ktoś nas dostrzegł i docenił. Nie wątpiłam, że damy radę. Jeśli chodzi o kompetencje trenerów czy nasze zaplecze, nie miałam obaw. Do działania nie trzeba było mnie popychać. Widziałam w tym szansę, żeby dostrzeżono nas szerzej niż tylko w lokalnej społeczności. Śledziłam już pierwszy cykl programu. Wtedy nie byliśmy jednak gotowi organizacyjnie – dodaje pani prezes.

Joanna Pustelnik ma 24 lata. Prezesem została dwa lata temu, przejmując obowiązki od swojego ojca Przemysława, który szkółkę zakładał pięć lat temu wspólnie z Włodzimierzem Cecotem, właścicielem firmy Alkam z Legnicy.

– Dwóch kolegów ze szkolnej ławki z podstawówki spotkało się i zaczęło prowadzić rozmowy o założeniu szkółki. Alkam jest naszym partnerem strategicznym. Pomysł wziął się od dwóch osób, ale nie ma co ukrywać, że pan Włodzimierz i jego firma jest naszym głównym partnerem i mocno wspiera naszą działalność od strony finansowej – wyjaśnia Joanna Pustelnik.

Przemysław Pustelnik wycofał się na drugi plan.

– Pomaga nam w codziennym funkcjonowaniu. Przy remontach, przy utrzymaniu boiska. W bieżącą działalność się nie angażuje, choć zawsze służy dobrym słowem i poradą, zwłaszcza że jestem stosunkowo młodą osobą – nie ukrywa córka założyciela szkółki.

Jak więc tak młoda osoba (a przecież dwa lata temu jeszcze młodsza) objęła najważniejsze stanowisko w Akademii Młodego Piłkarza?

– Od początku, gdy tworzyliśmy akademię, starałam się pomagać. Prowadziłam fanpage na Facebooku, jeździłam z dzieciakami na turnieje, pokazywałam pracę szkółki, żeby rodzice na bieżąco mieli jasny ogląd, co się u nas dzieje. Gdy tata ustąpił z funkcji, było zebranie zarządu i powołanie nowego. Padła propozycja, bym została prezesem. Zaangażowałam się bardziej i jestem szczęśliwa, że padło na mnie. Zawsze byłam blisko szkółki, nie było więc potrzeby szukać kogoś z zewnątrz, zwłaszcza że działamy w małej miejscowości, w niewielkiej społeczności. Jeśli chodzi o samo zainteresowanie piłką nożną, to trochę nie było wyjścia. Tata nie miał syna, więc od małego zabierał mnie na mecze. Był też moment, roczny epizod, gdy trenowałam i grałam w Miedzi Legnica. Pewne doświadczenia zebrałam, udało się zasmakować piłki od strony praktycznej. Jakoś samoistnie, naturalnie przeszło to z taty na mnie – opowiada Joanna Pustelnik.

Drugim, obok firmy Alkam, najważniejszym partnerem szkółki jest gmina Wądroże Wielkie.

– Jest z nami od momentu powstawania szkółki. Nie odmówiła nam nigdy pomocy finansowej czy organizacyjnej. Bardzo cenimy sobie tę współpracę. Układa się owocnie, daje nam to duży spokój i stabilność – cieszy się prezes AMP Budziszów Wielki.

Co ciekawe, wójt Elżbieta Jedlecka początkowo nie była entuzjastycznie nastawiona do pomysłu powołania szkółki.

– Kiedy po raz pierwszy zgłosili się do mnie pasjonaci i przedstawili projekt AMP, to byłam sceptyczna. No bo jak w gminie stworzyć wzorcowa szkółkę piłkarska i postawić na szkolenie od podstaw dzieci? Okazuje się, że pasjonaci z Budziszowa Wielkiego nie zawiedli mojego zaufania i wierzę, że o naszej Akademii Młodego Piłkarza będzie nie raz i nie dwa głośno w Polsce – cytuje panią wójt portal e-legnickie.pl w artykule o przyznaniu akademii brązowej gwiazdki. – Nie ukrywam, że rozpiera mnie wielka duma – dodała w tekście Elżbieta Jedlecka.

Swój niezamierzony udział w powołaniu do życia Akademii Młodego Piłkarza miał też seniorski LZS Budziszów Wielki, który w latach 2012–19 występował w legnickiej Klasie B.

– Gdy działał LZS i trenowali w nim mężczyźni, na boisko przybiegały dzieciaki i się przyglądały. Stąd potrzeba, by coś dla nich stworzyć, bo w okolicy nie było miejsca, gdzie pod okiem profesjonalistów, osób wykształconych w kierunku pracy z dziećmi, mogłyby podjąć treningi. Skupiamy się wyłącznie na pracy z dziećmi, taki był od początku zamysł. Nie jesteśmy szkółką, która działa w sieci czy ścisłej współpracy z jakimś klubem. Nie jesteśmy od nikogo w jakikolwiek sposób zależni. Działaliśmy równolegle z LZS-em, współpracowaliśmy. Boisko było jedno, budynek z szatniami także. Wspólnie o wszystko dbaliśmy. Działaliśmy na zasadzie partnerstwa. Wszyscy się tutaj znamy, nikt nie próbował konkurować czy wchodzić sobie w drogę – wspomina Joanna Pustelnik.

Dziś AMP Budziszów Wielki to około 50 dzieci, cztery grupy treningowe i czterech trenerów.

– Są przypisani do grup, pracują w stałym składzie. Trenerzy przechodzą ze swoimi podopiecznymi z kategorii do kategorii. Dzieci mają pewną stałość, jeśli chodzi o osoby, które wokół nich się obracają. Buduje się zaufanie i relacje od małego – zaznacza pani prezes.

Jak wygląda dostęp do infrastruktury dla dzieci trenujących w akademii?

– Od gminy Wądroże Wielkie dostaliśmy w użytkowanie boisko w Budziszowie, którym się zajmujemy, o które dbamy. Nie mamy się czego wstydzić, jeśli chodzi o infrastrukturę. Subiektywnie – wygląda całkiem dobrze. Poza tym dzięki udanej współpracy z sąsiednią gminą Udanin mamy do dyspozycji orlika. Jest też orlik przy szkole w Wądrożu Wielkim. Niestety, w tym roku nie możemy korzystać z hali w Budziszowie Wielkim. Młodzież hartuje się na powietrzu – śmieje się pani Pustelnik.