Aktualności
[Bohaterowie z boiska] Technolog drewna i menedżer przebiegł ponad 100 kilometrów w jednym meczu
Piotr Czarnecki to osoba, która nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu i nie znosi monotonii. Zawodowo zajmuje się meblarstwem, transportem oraz tworzeniem sieci lodziarni. Różnorodności szuka także w piłce, grając jednocześnie w warszawskiej Klasie B i uprawiając swamp football. W międzyczasie potrafi też przebiec 100 kilometrów po pustyni i pobić – wraz z kolegami – rekord Guinnessa w długości meczu futsalowego. Poznajcie historię kolejnego „Bohatera z boiska”.
– Mam 38 lat, a czuję się na 17, góra 22 – przedstawia się nam Czarnecki. Swoją doskonałą formę zawdzięcza regularnym treningom. – Jestem współzałożycielem i członkiem biegowej grupy „Tarchośfiry”. Zaczynaliśmy w kilka osób, teraz jest nas ponad 30. Bierzemy udział w wyścigach z przeszkodami – wyjaśnia nasz bohater. Na swoim koncie ma już m.in. 100-kilometrowe biegi po Saharze i na Kaukazie.
Podobny dystans przebył podczas niedawnej próby bicia rekordu Guinnessa w najdłuższym meczu futsalu, o której pisaliśmy TUTAJ. Czarneckiemu i reszcie ekipy udało się grać bez przerwy przez 51 godzin i teraz pozostaje im czekać na oficjalne uznanie rekordu przez specjalną komisję. – Mimo że jestem przyzwyczajony do ekstremalnego wysiłku, to dojście do siebie zajęło mi kilka dni. Nabawiłem się odcisków, ale to nie ma znaczenia. Graliśmy w szczytnym celu – opowiada. – Podczas bicia rekordu uświadomiłem sobie, dlaczego piłka nożna jest tak ciekawa. Przez 51 godzin atakowaliśmy na jedną bramkę i każda akcja była inna. To niesamowite, ile rozwiązań można znaleźć na boisku – dodaje.
Fot. Karolina Jakóbczak
Wiosną postara się ich szukać na boiskach warszawskiej Klasy B. Niedawno dołączył bowiem do Farmacji Tarchomin. Będzie to dla niego powrót do futbolu w wydaniu 11-osobowym. W przeszłości grał w „okręgówce”, potem przez wiele lat występował w Bielańskiej Lidze Szóstek jako zawodnik Kanonierów i Victorii. – Do Farmacji dołączyliśmy większą grupą. Mnie zależy głównie na treningach, mecze będą dodatkiem. Cieszę się na powrót na duże boisko. Będzie więcej miejsca, żeby pobiegać, a przecież mam to we krwi – śmieje się Czarnecki.
Sport jest obecny także w życiu zawodowym Piotra, który współtworzy firmę Barbarian, produkującą drewniane urządzenia do ćwiczeń siłowych. Czarnecki jest technologiem drewna, a wiedza wyniesiona ze studiów przydaje mu się również w pracy w rodzinnej firmie meblarskiej. Niebawem w życie wejdzie kolejny koordynowany przez niego projekt – w sezonie letnim działalność rozpocznie sieć lodziarni.
Praca zawodowa, bieganie, futsal, „szóstki”, piłka tradycyjna – naszemu bohaterowi wciąż jednak mało. W mijającym roku zasmakował więc swamp footballu. Gra w błocie okazała się niezwykle wymagająca. – To taka bardziej siłowa wersja piłki i jednocześnie powrót do dzieciństwa, kiedy bez względu na nawierzchnię, graliśmy całymi dniami. Turniej na Podlasiu, w którym w czerwcu braliśmy udział, to fantastyczna impreza. W przyszłym roku na pewno tam wrócimy. Myślimy też o starcie w mistrzostwach świata w Finlandii – kończy Czarnecki.
Rafał Cepko
Fot. SSL