Aktualności
[Bohaterowie z boiska] Pracownik zakładu karnego, który trenował młodzieżowego reprezentanta Polski
- Pochodzę z Grajewa, gdzie od najmłodszych lat grałem w piłkę. Moim największym osiągnięciem był awans do III ligi, po którym… odszedłem z klubu i wyjechałem na studia na gdańską AWF – opowiada nasz dzisiejszy bohater. Po ukończeniu wychowania fizycznego Borkowski osiedlił się w Grudziądzu i podjął pracę w miejscowości Książki. Prowadząc lekcje dużą rolę przywiązywał do zajęć piłkarskich. Efektem było zdobyte wraz z uczennicami mistrzostwo Polski szkół gimnazjalnych.
Po ośmiu latach spędzonych w szkole Borkowski wreszcie trafił do klubu. Na początku był to GKS Zryw Książki , a od 10 lat zajmuje się grupami młodzieżowymi świeżo upieczonego pierwszoligowca – Olimpii Grudziądz . – Obecnie prowadzę drużynę juniorów starszych. W moim zespole grał m.in. Kacper Skibicki , który zimą podpisał kontrakt z Legią Warszawa i od jakiegoś czasu regularnie otrzymuje powołania do reprezentacji Polski U-18 – mówi dumny szkoleniowiec i dodaje, że sam również uczestniczył w sprowadzeniu Skibickiego do klubu: - Dostałem informację, że pewien młody chłopak bardzo dobrze radzi sobie na boiskach Klasy A. Chodziło o Kacpra, który występował wówczas w Pomowcu Kijewo Królewskie . Zaprosiliśmy go na testy, a po nich przeprowadziliśmy transfer – wspomina Borkowski. Talent piłkarza wypatrzonego w małej miejscowości rozwijał się w takim tempie, że już po roku trener Mariusz Pawlak włączył go do kadry seniorów. To również sukces Borkowskiego, którego 13-letni syn Mateusz także jest zawodnikiem Olimpii. Z kolei córka Ania jeździ konno i uprawia akrobatykę sportową. Trzy miesiące temu na świat przyszedł kolejny potomek naszego bohatera, Aleksander. I to właśnie ze względu na rozrastającą się rodzinę Borkowski w pewnym momencie swojego życia zaczął rozglądać się za pracą blisko miejsca zamieszkania. Ostatecznie trafił do służby więziennej, w której pracuje już ponad 10 lat.
Fot. GKS Olimpia Grudziądz
- Jestem wychowawcą ds. sportu w Zakładzie Karnym nr 1 w Grudziądzu. Na co dzień zajmuję się organizacją zajęć sportowych dla skazanych. Więźniowie mają tygodniowy plan, w ramach którego mogą aktywnie uczestniczyć w zajęciach. Organizuję dla nich różnego rodzaju zawody na terenie zakładu, jak i poza nim. Przykładem jest Olimpiada Lekkoatletyczna dla skazanych z Okręgu Bydgoskiego. Prowadzę również klub olimpijczyka, w ramach którego staram się zapraszać gości, którzy są autorytetami w dziedzinie sportu. Odwiedzają nas m.in. znani olimpijczycy i zawodnicy z naszego regionu – opowiada Borkowski. – Ze skazanymi chodzę ponadto na mecze żużla, piłki nożnej czy tenisa stołowego. Chcę im pokazać, jak ogromną wartość ma sport, bez względu na to czy jest się jego aktywnym uczestnikiem czy widzem. Po wyjściu na wolność moi podopieczni mogą przecież zostać kibicami lub brać udział w zawodach – dodaje.
Borkowski do aktywności fizycznej zachęca nie tylko swoich podopiecznych. W każdą środę razem z innymi funkcjonariuszami gra w piłkę na orliku. Koledzy z pracy okazjonalnie wystawiają też swój zespół w turniejach. Niedawno wzięli udział w zawodach organizowanych przez… Borkowskiego. – W Grudziądzu mamy bardzo dużo służb mundurowych. W tym roku w Polsce obchodzimy 100-lecie służby więziennej, dlatego wpadłem na pomysł zorganizowania turnieju dla pracowników „w mundurach” – tłumaczy trener z licencją UEFA A. W zawodach uczestniczyły drużyny dwóch zakładów karnych, policja, straż pożarna, Jednostka Wojskowa nr 1109, Wojskowy Oddział Gospodarczy oraz Centrum Szkolenia i Logistyki. Borkowski sprawdził się jako organizator, z pozytywnym skutkiem ubiegając się o patronaty PZPN Grassroots „Piłka dla wszystkich”, Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Bydgoszczy oraz Prezydenta Miasta Grudziądza.
Fot. Wojciech Łączkowski
Były piłkarz, trener, wychowawca, a teraz również organizator. Paweł Borkowski w każdej z tych ról czuje się jak ryba w wodzie, ale to praca z dziećmi i młodzieżą zajmuje u niego wyjątkowe miejsce. – Jako szkoleniowcy mamy naprawdę duży wpływ na podopiecznych. Tak było m.in. z Kacprem Skibickim, któremu swego czasu pomogliśmy, a on odwdzięczył nam się swoim zaangażowaniem. Ostatnio zagrał w meczu mojej drużyny. Przyszedł uśmiechnięty, mobilizował resztę zespołu jako ten, który ma już pewne doświadczenie w futbolu seniorskim – mówi Borkowski i kończy: - Praca nad sobą, charakter i odpowiednie podejście powodują, że i z małej miejscowości można się wybić. Zrobić krok do przodu i trafić do największego klubu w kraju i młodzieżowej reprezentacji Polski.
Rafał Cepko