Aktualności
[Bohaterowie z boiska] Damian Bielecki gra w okręgówce i wystąpi Lidze Mistrzów
Damian Bielecki ma 23 lata. Od urodzenia nie słyszy, ma całkowicie uszkodzony nerw słuchowy. Nie przeszkadzało mu to odnaleźć w sobie pasję do piłki nożnej, która zaprowadziła go do Ligi Mistrzów.
W kwietniu zespół UKS Bagry Kraków, z Damianem w składzie, będzie rywalizował w Londynie w Lidze Mistrzów Głuchych. W stawce jest 15 zespołów. Po raz pierwszy w historii także przedstawiciel Polski, który trafił do grupy z rywalami z Turcji, Niemiec i Anglii.
– To największy prestiż w piłce nożnej dla osób Głuchych. Oczywiście to będzie mój debiut w rozgrywkach europejskich, podobnie jak drużyny. Trudno określić, jaki jest nasz cel. Myślę, że powalczymy o wyjście z grupy. Taki wynik brałbym w ciemno. Mój plan to pokazać innym, że jako osoba niesłysząca mogę dorównać poziomem gry słyszącym. Chcę też, żeby ludzie słyszący mieli świadomość na temat sportu w środowisku Głuchych – podkreśla zawodnik, którego piłkarskim idolem jest Cristiano Ronaldo. Ulubione kluby to Real Madryt i Korona Kielce.
Bielecki nie ogranicza się jednak do występów w zespole niesłyszących. Gra też w Zenicie Chmielnik w świętokrzyskiej klasie okręgowej. – Zacząłem grać w piłkę, kiedy miałem 6–7 lat. Najpierw często grałem z chłopakami na boisku i z młodszym bratem na podwórku. Regularnie zacząłem trenować w 2013 roku, kiedy dołączyłem do Zenitu. Najpierw nie miałem pojęcia na temat piłki nożnej. Zmieniło się to, kiedy po raz pierwszy dołączyłem do chłopaków z mojej wsi na boisku. Przyglądałem się, co robią. Był z nimi taki pan i zawołał mnie do gry. Był zaskoczony, że nie słyszę i nie mówię, ale starał się gestami tłumaczyć mi zasady gry i powoli je zrozumiałem. Graliśmy regularnie, co tydzień w niedzielę. Potem grupa się rozpadała. W weekend nie było meczu, więc musiałem grać z bratem na podwórku. Radość gry powróciła, kiedy dołączyłem do klubu dla niesłyszących KKSG Surdus Kielce. Jeździłem z nimi na turnieje po całej Polsce. Jako dziecko miałem też styczność z tenisem stołowym, w szkole odnosiłem nawet spore sukcesy, ale teraz skupiam się na piłce. Moja miłość do niej nigdy nie zgaśnie – deklaruje Damian, który lubi też biegać niekoniecznie za piłką i rekreacyjnie startuje w biegach ulicznych, najczęściej na 10 km.
Do Surdusu Bielecki trafił w wieku 16 lat. W Kielcach uczył się w szkole dla niesłyszących, mieszkał w internacie. Wychowawcą w placówce był sekretarz tego klubu, jego ojciec jest prezesem klubu, więc zaproszenie do treningów utalentowanego zawodnika było naturalne. Piłkarzem UKS Bagry został w styczniu 2018 roku. Surdus w 2017 roku nie wziął udziału w żadnym turnieju, Damian postanowił poszukać nowych wyzwań. W barwach nowego zespołu został mistrzem Polski w piłce nożnej halowej we Wrocławiu, grał w finale Pucharu Polski we Wiśle i został wicemistrzem Polski na otwartym boisku w Krakowie. Jeszcze jako gracz Surdusu zdobył brązowy medal MP w hali w Bytomiu. Był też powoływany do reprezentacji Polski U-21 dla niesłyszących.
Jak porównuje piłkarski poziom obu drużyn, w których występuje – UKS Bagry i Zenitu? – W trzech ostatnich latach UKS Bagry zrobił duży postęp. Rozwija się sportowo i organizacyjnie. Dużo młodych chłopaków tam trenujących uczy się w szkole dla Głuchych w Krakowie. W 2017 roku brali udział również w Lidze Mistrzów Głuchych do lat 21 we Włoszech i zajęli drugie miejsce. Oglądałem ich grę w YouTube, byłem pod wrażeniem. Także dlatego zdecydowałem się dołączyć do klubu, żeby wspólnie z drużyną odnieść sukces. Mimo to jednak Zenit jest lepszy. W klubie z Chmielnika trenuję trzy razy tygodniowo, do tego co tydzień dochodzą mecze. W UKS Bagry nie ma tak dobrych warunków. Mieszkamy w różnym województwach, czasami są problemy z przyjazdem na treningi do Krakowa. Część chłopaków jednak na co dzień gra i trenuje w klubach A-Klasy i B-Klasy. Naszym atutem jest też bardzo dobra atmosfera. Mamy w składzie 7–8 reprezentantów Polski seniorów i w juniorów. To zasługa trenera i jednocześnie prezesa klubu Andrzeja Lewandowskiego oraz całej drużyny, która pracuje na sukces – opisuje Bielecki.
Damian podkreśla, że nie ma dla niego znaczenia, czy tworzy drużynę z piłkarzami słyszącymi, czy z niesłyszącymi. – Jeśli chodzi o relacje, to jednak łatwiej mi funkcjonować z osobami niesłyszącymi. Mamy własny język migowy, w ten sposób się porozumiewamy. Ale z komunikacją z osobami słyszącymi też nie mam problemu. Wystarczy trochę gestykulować, pomocne bywają też kartka i długopis czy telefon – mówi pomocnik lub napastnik. – Kiedy grałem w juniorach starszych Zenitu, moją pierwszą pozycją był środkowy pomocnik. Później byłem wystawiany również w ataku. W seniorach gram w ataku i czasami na skrzydle, ale w klubie niesłyszących grywam jako środkowy pomocnik i na tej pozycji czuję się najlepiej – opowiada twórca i kapitan zespołu FC Surdus, który rywalizował w Chmielnickiej Lidze Futsalu. To ekipa w całości złożona z piłkarzy niesłyszących. W ostatniej edycji Bielecki został wyróżniony Nagrodą Fair Play.
W przyszłości chciałby zostać szkoleniowcem. – Myślę o zrobieniu kursu. Lubię analizować mecze i wymyślać strategię, taktykę. Widzę w sobie trenera w przyszłości. Z piłką nigdy się nie rozstanę. Kiedy gram, zapominam o wszystkich problemach i strapieniach, pozwala mi oderwać się od szarej rzeczywistości. To jest dla mnie najpiękniejsze – wyznaje Damian Bielecki.
Szymon Tomasik
Fot. nadesłane