Aktualności
[Bohaterowie z boiska] Chris Passella – 14-latek prowadzący studio w klubie z Ekstraligi
Tę historię musimy zacząć od wyjaśnienia obcobrzmiących personaliów naszego bohatera. – Moi rodzice przez jakiś czas pracowali w Norwegii. To tam się urodziłem. Nadano mi imię Chris, bo początkowo zamysł był taki, aby pozostać w Norwegii dłużej – zaczyna Passella. Ostatecznie rodzice Chrisa zdecydowali się na powrót do Polski, zahaczając jeszcze o Holandię, gdy ten miał roczek.
A nazwisko? Chris nic nie wie na temat swoich ewentualnych zagranicznych korzeni. Jego rodzice, dziadkowie i pradziadkowie z całą pewnością byli stuprocentowymi Polakami. Głębiej w przeszłości nasz bohater nie szukał.
W Skandynawii, gdzie urodził się Chris, kobieca piłka jest bardzo popularna. On sam oczywiście nie ma prawa pamiętać czasów, gdy mieszkał w Norwegii, a jego związki z tym krajem kończą się na tym, że gdy w tamtejszej lidze występowała Aleksandra Rompa, Passella śledził wyniki jej drużyny. Jeśli jednak mowa o postrzeganiu kobiecego futbolu, to 14-latkowi zdecydowanie bliżej do kultury Norwegów czy Szwedów, aniżeli Polaków.
Zainteresowanie kobiecymi rozgrywkami pojawiło się u Chrisa dwa lata temu, kiedy natknął się w internecie na zaproszenie na mecz KKS-u Czarnych Sosnowiec – ekstraligowej drużyny ze swojego miasta. – Poszedłem na stadion i zobaczyłem, że piłka kobieca to coś innowacyjnego. To był czas, w którym przestałem fascynować się tym, że Real Madryt wygrał 2:0 z Elche. Zainteresowałem się rozgrywkami spoza mainstreamu – tłumaczy. Poza Ekstraligą były to zwłaszcza amerykańska MLS oraz australijska A-League.
Interesujące mecze Passella bez trudu znajduje w internecie, chociażby na YouTube’owym kanale A-League. – Mecze w większości są dostępne. Jedyny problem polega na tym, że MLS przeważnie gra w nocy, a liga australijska nad ranem. Zdarza mi się zarywać dla nich noce – przyznaje Chris. Szczególną sympatią cieszą się u niego drużyny z Polakami w składach: New England Revolution Adama Buksy, Chicago Fire Przemysława Frankowskiego, Portland Timbers Jarosława Niezgody czy Philadelphia Union Kacpra Przybyłki.
O ile zamiłowanie do MLS czy A-League nikogo w otoczeniu Chrisa specjalnie nigdy specjalnie nie dziwiło, to już z piłką kobiet bywało inaczej. Często stanowiło ono powód do kpin ze strony kolegów. – Od początku, gdy pojawiały się prześmiewcze komentarze, ignorowałem je, bo wychodzę z założenia, że nie ma co się przejmować osobami, które same niczego nie osiągną, ale ciebie muszą deprymować w dążeniu do celu. To się zdarza w życiu. Momenty zwątpienia, kiedy takie się pojawiały, szybko odrzucałem. Trzeba dążyć po marzenia. Teraz koledzy powoli ze mnie schodzą, bo widzą, że zaczynam robić coś poważniejszego.
Na początku marca Chris podjął współpracę z Czarnymi Sosnowiec, stając się prowadzącym magazyn o nazwie „Studio Czarni”. Do miejsca, w którym się znalazł, doprowadziły go pasja i wytrwałość. Przed rokiem Passella zaczął publikować filmy na swoim kanale. – Pierwsze wideo było o Weronice Zawistowskiej. Takie podsumowanie jej dotychczasowej kariery. To się nawet fajnie przyjęło. Nagrywałem więc dalej – opowiada 14-latek. – Czarni szukali osoby do prowadzenia studia. Jeden z kibiców polecił mnie. Odezwałem się do klubu i tak się zaczęła nasza współpraca.
Zaangażowanie w sprawy klubowe Passella łączy z nauką, która – według zapewnień samego zainteresowanego – zbytnio na tym nie cierpi. „Studio Czarni” nagrywane jest po lekcjach, a praca wokół meczów (przygotowywanie kulis i przeprowadzanie wywiadów) odbywa się naturalnie w weekendy.
Współpraca z Czarnymi to dla Chrisa początek spełniania marzeń. Te na najbliższą i tę nieco dalszą przyszłość są bardzo konkretne. – Chciałbym realizować fajne odcinki związane z piłką kobiecą. Moim marzeniem jest nagrać wywiady z Ewą Pajor i Eweliną Kamczyk, bo to są piłkarki, które mają niesamowitą historię. Chciałbym też pojechać na kobiece mistrzostwa świata lub Europy. Nieważne, czy młodzieżowe, czy seniorskie. Chciałbym po prostu obejrzeć je na żywo.
W Polsce kobiecy futbol stale się rozwija. Wciąż są tu jednak bardzo duże rezerwy pod kątem zaangażowania w treningi najmłodszych dziewczynek czy zainteresowania kibiców. 14-letni dziennikarz nie ma najmniejszych wątpliwości, że piłka w wydaniu pań zasługuje na uwagę.
– Ona jest po prostu ciekawa. Ktoś, kto zobaczy kawałek meczu, stwierdzi, że podania i strzały są słabsze niż u mężczyzn. Zgadza się. Fizjologii nie oszukamy. Ale jak obejrzysz już pięć czy dziesięć meczów, to przekonasz się, że tutaj jest dużo szybkich wymian piłek, a drużyny rzadziej stawiają w polu karnym autobus. Moim zdaniem tutaj jest ciekawiej.
To co, może przekonacie się o tym sami?
Rafał Cepko
Fot. archiwum prywatne Chrisa Passelli