Aktualności
Arka Kluczewsko dopłynęła po brązowy certyfikat PZPN
Założycielem i prezesem Parafialnego Klubu Sportowego Arka Kluczewsko oraz jednym z trzech pracujących w nim trenerów jest Mariusz Ochenduszka.
– Jestem z Włoszczowy, w Kluczewsku wybudowałem dom. Kiedyś tu grałem, jeszcze w czasach, gdy GKS występował w okręgówce. Poznałem wiele osób. Któregoś razu grałem ze starymi znajomymi w turnieju. Oni przyprowadzili swoje dzieci. Zobaczyłem, że jest duży potencjał, są tu utalentowani, młodzi piłkarze. Więc zrobiliśmy nabór do klubu. Wypaliło od razu – wspomina Ochenduszka.
Dziś GKS Kluczewsko występuje w Klasie B. Ochenduszka postanowił pójść własną drogą i budować wszystko od początku, po swojemu.
– Rozwijamy się, czego dowodem jest sytuacja w zespole juniorów. To kluczowa kategoria dla kariery piłkarzy, wielu rezygnuje ze sportu, młodzież wchodzi w trudny wiek. My mamy po 20 osób na treningach. Inwestujemy w tych chłopaków. Szukamy swoich szans, piszę różne projekty, pozyskujemy pieniądze. Na sprzęt, na obozy, na wyjazdy. Z gminy nie otrzymujemy dużej dotacji, to tylko 30 tysięcy złotych, co wystarcza na funkcjonowanie na podstawowym poziomie. Jakoś sobie radzimy. Jesteśmy transparentni, podnieśliśmy standardy. Wszystko fajnie funkcjonuje – cieszy się prezes Arki.
Ochenduszka chwali zaangażowanie swoich współpracowników, trenerów Sebastiana Olczyka i Marka Jończyka.
– Obaj mają licencje UEFA B, ja mam UEFA A. Mogliśmy przystąpić do Programu Certyfikacji i jeszcze podnieść poziom szkolenia. Trenerzy są zaangażowani, nie ma problemu, żeby poczekać na pieniądze w przypadku na przykład opóźnienia dotacji. Każdy z nas pracuje jeszcze gdzieś indziej, nie jest to nasze główne źródło utrzymania. Potrafimy też zrobić coś społecznie. Rodzice też to widzą i doceniają naszą pracę. Mamy na przykład piłkarzy z Przedborza, to już województwo łódzkie, 20 kilometrów od Kluczewska. Skoro rodzice decydują się wozić swoje dzieci do nas, mając klub na miejscu, dobrze to o nas świadczy – uważa Ochenduszka.
Rodzice młodych piłkarzy trenujących w szkółce są zaangażowani nie tylko w opiekę nad swoimi dziećmi, lecz także w bieżącą działalność Arki.
– W wielu klubach czy szkółkach w zarządzie zasiadają trenerzy i rodzice tak naprawdę nie do końca wiedzą, co się w organizacji dzieje. U nas ja jestem prezesem, a oprócz mnie w zarządzie zasiadają rodzice. Oni podpisują każdą fakturę, wiedzą, ile zarabiają trenerzy, na co wydawane są pieniądze. W prowadzeniu księgowości i sprawach organizacyjnych pomagają nam panie Małgorzata Bugaj i Katarzyna Standerska z Fundacji Centrum Edukacji dla Rozwoju, co również mobilizuje do transparentnego działania. Myślę, że mamy to fajnie poukładane – argumentuje założyciel Arki, który udziela się również w innym klubie z regionu. Ochenduszka jest trenerem występującego w III lidze kobiet zespołu Hetmanki Włoszczowa.
– Czasem już nie mam siły. W Arce mogę liczyć na pomoc innych osób, w Hetmankach w zasadzie wszystko jest na mojej głowie. Myślałem nad przystąpieniem do Programu Certyfikacji PZPN także z tym klubem, ale nie miałbym czasu nawet się przespać – śmieje się szkoleniowiec i działacz w jednej osobie.
W Arce również funkcjonuje drużyna dziewcząt, tyle że siatkarek. Dlaczego nie piłka nożna?
– Jeżeli nie ma w szkole podstawowej nauczyciela, który zaszczepi w dziewczynach bakcyla, pojeździ na turnieje, odrobinę się postara, to dziewczyny nie wybiorą piłki nożnej jako sportu, który będą trenować. Nauczycielom często po prostu nie chce się angażować. Z różnych powodów. Najczęściej finansowych. W Kluczewsku jest z kolei nauczyciel uwielbiający siatkówkę, który tą pasją potrafi zarazić dziewczyny. Zaproponowałem współpracę, człowiek się zaangażował, dziewczyny mają sukcesy – wyjaśnia Ochenduszka.
Oprócz prozy życia szkółki piłkarskiej, czyli treningów i udziału w rozgrywkach, Arka stara się uczestniczyć w jak największej liczbie turniejów. Ostatnim sukcesem jest wywalczone w lipcu przez zespół juniorów wicemistrzostwo Polski Ludowych Zespołów Sportowych.
Dzieci i trenerzy angażują się też w akcje charytatywne.
Priorytetem jest jednak nauka gry w piłkę nożną. Klubowi zależy, by jego najlepsi zawodnicy po ukończeniu podstawówki trafiali do Szkół Mistrzostwa Sportowego i tam dalej się rozwijali.
– Aktualnie jest tam czterech naszych wychowanków. Chcemy oczywiście, by jak najwięcej osób z grupy, którą trenujemy, grało zawodowo w piłkę. Jak będzie? Zobaczymy – mówi prezes Arki, który może już pochwalić się swoim wychowankiem przebijającym się do poważnego futbolu. To Konrad Matuszewski, 19-letni dziś piłkarz Odry Opole (I liga). W wieku 13 lat trafił z Hetmana Włoszczowa, gdzie wówczas pracował Ochenduszka, trafił do Legii Warszawa. Stamtąd rok temu trafił do Wigier Suwałki, a latem tego roku do Opola.
– „Kudzio” to fajny chłopak. Mamy kontakt, znamy się z rodzicami. Jego mama była wychowawczynią mojej córki w przedszkolu. Super chłopak. Wierzę, że pogra wyżej niż w I lidze. W wyższych ligach pograli też Kacper Grzybek w Polonii Bytom czy Michał Michałek w Koronie Kielce. Tu jest żyzna piłkarska ziemia. Trzeba tylko dobrze ją uprawiać i zbierać plony – podsumowuje Mariusz Ochenduszka.
Szymon Tomasik