Aktualności
[100 meczów na 100-lecie PZPN] Za nami półmetek, czyli podsumowanie wiosny
Półmetek czasowy w naszym przypadku nie oznacza półmetka liczbowego. W rundzie wiosennej sezonu 2018/19 obejrzeliśmy bowiem na żywo 62 spotkania na polskich stadionach, prezentując przy tym bardzo równą formę. W marcu byliśmy na 16 meczach, w kwietniu na 14, w maju na 16, w czerwcu na 16. Idziemy zgodnie z założeniami. Planując akcję, proporcje wiosny do jesieni określiliśmy mniej więcej na 60–40. Pierwsze mecze oglądaliśmy 2 marca, ostatni 30 czerwca. To cztery miesiące grania. Piłkarska jesień w niższych ligach jest nieco krótsza, więc czasu będzie mniej.
Jeśli chodzi o podział tych 62 meczów na poszczególne województwa, wygląda to tak:
Nietrudno na mapie dostrzec kilka białych plam. Jesienią w pierwszej kolejności trzeba nadrobić zaległości w województwach dolnośląskim i podlaskim, gdzie jeszcze nie dotarliśmy, oraz lubelskim, małopolskim i opolskim, gdzie na razie odcisnęliśmy swoje piętno wyłącznie symbolicznie.
Jeśli chodzi o rozgrywki, które śledziliśmy, zestawienie prezentuje się następująco:
Ekstraklasa – 1 mecz
3. liga – 1 mecz
4. liga – 16 meczów
Klasa międzyokręgowa – 1 mecz
Klasa okręgowa – 10 meczów
Klasa A – 11 meczów
Klasa B – 9 meczów
Klasa C – 1 mecz
Baraż o klasę okręgową – 1 mecz
Puchar Polski – 8 meczów
Reprezentacja – 2 mecze
Turniej Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku – 1 turniej
By dotrzeć na te wszystkie spotkania, przejechaliśmy dokładnie 8619 kilometrów. To liczba wyrażająca odległość pokonaną w drodze na mecz. Dodając do tego drogę powrotną do domu, bez większego ryzyka możemy oszacować łączny przebieg na około 16 tysięcy kilometrów (czyli mniej więcej tyle, ile z Warszawy do Pekinu i z powrotem). 99,9 procenta za kierownicą. Bez mandatu. Wydatki jednak były. Bilety na mecze kosztowały nas 266 złotych (z czego 160 zł to dwa mecze kadry). Z 62 meczów biletowanych było 22 (na dwa z nich wchodziliśmy dzięki bezpłatnej akredytacji).
Średnia temperatura powietrza, przy której musieliśmy (ba, chcieliśmy) wytrzymać 90 minut na stadionie to 16,72 stopni Celsjusza. 2 marca na meczu GKS Przodkowo – Lechia II Gdańsk były 2 stopnie, 26 czerwca w Słupsku (Grom Nowy Staw – Gryf) stopni 34.
Czas na sól futbolu – gole. W meczach, które oglądaliśmy, padło ich 233. 135 strzelili gospodarze, 98 goście. 29 spotkań wygrali gospodarze, 21 goście, padło 11 remisów (ze względu na jego specyfikę nie uwzględniamy tu turnieju Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku). Najczęstszym wynikiem końcowym było 4:1 (5 razy). Najwięcej goli – 11 – padło w meczu Nörda Karwia – Solar Władysławowo (5:6).
Na 32 meczach pracował spiker, podczas 17 wynik można było śledzić na stadionowej tablicy wyników, catering dla kibiców serwowało 14 klubów. Najwcześniej musieliśmy zdążyć na mecz na 10:00, najpóźniejsza godzina rozpoczęcia to 20:45.
Za jeden z największych sukcesów naszej akcji pozwolimy sobie uznać fakt, że udało się nam zarazić nią całkiem niemałe grono osób. Bawi się z nami i skrupulatnie prowadzi swoje statystyki kilkadziesiąt osób. I choć pewnie nie wszystkim uda się dobić do setki, wielkie podziękowania dla każdego, kto podjął się wyzwania. Każdy obejrzany mecz to nasz i Wasz wielki sukces.
Nie jesteśmy w stanie dotrzeć do wszystkich, ale dzięki Twitterowi i hashtagowi #od100lat możemy śledzić poczynania większości z Was. Poniżej zestawienie osób uczestniczących w zabawie, które poinformowały nas o tym za pośrednictwem Twittera lub Facebooka.
Jesteście niesamowici!
Nie wszystko jednak można pokazać na liczbach i wyrazić w twardych danych. Przede wszystkim akcja „100 meczów na 100-lecie PZPN” pozwoliła poznać wiele fantastycznych, nietuzinkowych osób, prawdziwych pasjonatów, niepotrafiących żyć bez futbolu. Setki zasłyszanych anegdot, mnóstwo emocji. To także możliwość poznania naszej piłki nożnej z wielu perspektyw, na wielu poziomach i różnych na nią pomysłów. Wiedzieliśmy to już dawno, ale teraz tylko utwierdzamy się w tym przekonaniu: to piękny sport, tworzony w znakomitej większości przez świetnych ludzi.
Do zobaczenia jesienią!
Szymon Tomasik