Aktualności

[100 meczów na 100-lecie PZPN] Wilczek Wilkowo – Pojezierze Prostki (52/100)

PIŁKA DLA WSZYSTKICH25.06.2019 
W 2019 roku, z okazji 100-lecia PZPN, oglądamy i zachęcamy do obejrzenia na żywo 100 oficjalnych, rozgrywanych w Polsce spotkań. Jak było na jednym z nich? Zapraszamy do lektury!

8 czerwca 2019, godz. 17:00, 29. kolejka warmińsko-mazurskiej klasy okręgowej (grupa I), Łazdoje 11.

WILCZEK WILKOWO – POJEZIERZE PROSTKI 3:0 .

MECZ NR: 52/100.

PRZEJECHANE KILOMETRY: 98, po poprzednim meczu w Kadzidle . Tam grano o 11:30, więc było sporo czasu na przemieszczenie się, a także skorzystanie z pozafutbolowych atrakcji. Były więc kurpiowskie pierogi oraz podziwianie piłkarskiej sztuki ulicznej w Myszyńcu.

Przede wszystkim była jednak wizyta nad jeziorem w Mrągowie.

Właściwie to wizyta w jeziorze. Ze względu na drastyczny widok, jakim jest piszący te słowa w kąpielówkach, oszczędzimy Państwu traumy i zdjęć z tej części eskapady nie pokażemy.

Co nie zmienia faktu, że w wodzie było bajecznie!

TEMPERATURA: 28 stopni Celsjusza. To wartość początkowa.

W czasie meczu warunki atmosferyczne nieco się zmieniły…

Nie ma jednak tego złego, co na dobre by nie wyszło. Rozrzuceni do tej pory po trybunie kibice szybko się zintegrowali. Prawdopodobnie nie wszyscy jednak byli tego samego zdania.

Poświęcenie pana gospodarza pozwoliło dokończyć spotkanie. Wielkie brawa!

BILETY: Brak. Pamiątkę wizyty w Łazdojach (gdzie mieści się stadion, z którego korzysta Wilczek) jednak przywieźliśmy.

SPIKER: Brak.

CATERING: Arcy.

O wyżerkę na meczach Wilczka od początku rundy wiosennej dba miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich. A to wszystko efekt konkurencji, bo od niedawna to teren wpływów dwóch kół. Panie zaczęły się prześcigać w pomysłach i aktywnościach, z czego korzystają między innymi kibice.

Rzecz jasna z dziką rozkoszą skorzystaliśmy i my. Chcieliśmy spróbować wszystkiego z menu, ale niestety tym razem nie było kiełbasy, więc poprzestaliśmy na pierogach (po raz drugi tego dnia) i frytkach.

Jedno i drugie pyszne.

Panie nie spoczywają na laurach, regularnie urozmaicają menu. Wcześniej były już grane gofry, z przyjemnością zajrzymy jeszcze kiedyś zobaczyć (a przede wszystkim spróbować), w którą stronę pójdą kuchenno-stadionowe rewolucje na stadionie Wilczka.

TABLICA WYNIKÓW: Brak.

TOALETA: W budynku klubowym, którego Wilczkowi zazdroszczą pewnie wszystkie drużyny przyjeżdżające do Łazdojów.

Nie tylko samego budynku mogą zazdrościć. Cały stadion robi bardzo pozytywne wrażenie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że w Wilkowie mieszka – według oficjalnych źródeł – około 250 osób, a w Łazdojach niecałe 400.

Piłkarski Wilczek w tym roku obchodzi 15-lecie istnienia. Wcześniej funkcjonował jako klub tenisa stołowego.

– W 1999 roku wybudowano u nas piękną halę sportową i to był bodziec do działania. W 2002 roku powstał Wilczek. Prawie trzy lata był tylko tenis. Sam to prowadziłem. Aż któregoś dnia przyszli do mnie byli uczniowie i poprosili, by zgłosić drużynę piłkarską do Klasy B – opowiada Jarosław Charkot, prezes klubu, a dziś także dyrektor miejscowej szkoły, wcześniej wuefista. Jego także można klubowi zazdrościć. – Nadal uczę. Widzi pan, taki trochę ze mnie prezes w dresie. Gdy uczniowie widzą mnie w garniturze, to już wiedzą, że pewnie wyjeżdżam gdzieś coś załatwić i dziś nie będzie WF-u – śmieje się Charkot, o którym śmiało można napisać, że Wilczek to jego dziecko.

Początkowo drużyna, na której zgłoszenie, mimo początkowych obaw, prezes dał się ostatecznie namówić, jako gospodarz grała swoje mecze w Karolewie. Boisko w Łazdojach powstało 13 lat temu. W stadion-perełkę, którym jest dziś, przeobraziło się w 2014 roku. Gmina Kętrzyn, na terenie której leżą Wilkowo i Łazdoje, wydała na niego tylko 80 tys. zł, bo tyle kosztował projekt. Resztę, czyli 488 tys. euro (ponad 2 miliony złotych) udało się pozyskać z Programu Litwa-Polska-Rosja 2007–2013.

– Mamy piękne szatnie, trawę rozwijano z rolek. Jestem z tego dumny – nie ukrywa prezes.

Ma powody.

Po trzech latach z Klasy B udało się awansować szczebel wyżej. Po trzech kolejnych latach, w 2010 roku, Wilczek zameldował się w klasie okręgowej. Klub z wioski, w której nie mieszka nawet 300 osób!

– Przez te wszystkie lata byliśmy mocnym zespołem środka tabeli, zajmowaliśmy miejsca od czwartego do dziewiątego. Przed tym sezonem musieliśmy odmłodzić drużynę. Chłopcy, którzy grali w niej od początku, powoli się wykruszają. Doszło kilku juniorów, którzy potrzebują czasu, by obyć się z realiami seniorskiej piłki. Odbiło się to trochę na wynikach – nie ukrywa Charkot.

Mecz z Pojezierzem miał dla losów sezonu kluczowe znaczenie. W przypadku porażki spadek zajrzałby Wilczkowi głęboko w oczy. I nie chodzi o majątek po zmarłym wujku… – Niewiele jest pewnie w Polsce klubów, które nigdy nie spadły. Dotychczas w naszej historii były dwa awanse i żadnego spadku. I niech tak pozostanie – mówił przed spotkaniem prezes. Goście też grali o życie. Młodzież z Wilkowa nie pękła w chwili próby. Mecz idealnie ułożył się dla gospodarzy (czerwona kartka dla bramkarza Pojezierza na początku spotkania). Wilczek pewnie wygrał 3:0 i zostaje w okręgówce. Drużyna z Prostek popłynęła do A-Klasy.

Miejscowi mieli więc powód do kontynuowania świętowania. Kontynuowania, bo dzień wcześniej w Wilkowie odbył się festyn z okazji 650-lecia wsi. Jak podkreślił prezes Charkot, zabawa trwała prawie do białego rana, stąd nieco niższa niż zwykle – mimo wagi spotkania – frekwencja na kameralnym stadionie.

My też bawiliśmy się świetnie.

Szymon Tomasik

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności