Aktualności
[100 meczów na 100-lecie PZPN] Warta Gorzów Wielkopolski – Stilon Gorzów Wielkopolski (60/100)
W 2019 roku, z okazji 100-lecia PZPN, oglądamy i zachęcamy do obejrzenia na żywo 100 oficjalnych, rozgrywanych w Polsce spotkań. Jak było na jednym z nich? Zapraszamy do lektury!
22 czerwca 2019, godz. 17:00, finał Okręgowego Pucharu Polski Lubuskiego Związku Piłki Nożnej, Gorzów Wielkopolski, ul. Olimpijska 1.
WARTA GORZÓW WIELKOPOLSKI – STILON GORZÓW WIELKOPOLSKI 1:2 (po dogrywce).
MECZ NR: 60/100.
PRZEJECHANE KILOMETRY: 47, z wcześniejszego meczu w Trzebiczu. Podobnie jak wtedy – trasa boczna i malownicza, pokonywana pierwszy raz, więc minęła jak z bicza trzasnął. A jeszcze stadion przy drodze się trafił, w Lipkach Wielkich. Trzeba chyba kiedyś przyjechać na domowy mecz Polonii, bo na pierwszy rzut oka nawet nas urzekł. Już w samym Gorzowie trochę musieliśmy się pokręcić, żeby zaparkować, ale w sumie udało się bardzo blisko stadionu, choć byliśmy już bliscy przeklinania pod nosem…
TEMPERATURA: 25 stopni Celsjusza. Tragedii nie było, ale cieniem nie gardziliśmy.
BILETY: Kasa zamknięta.
Kawałek dalej, na schodach, stał jednak pan, który rozdawał darmowe wejściówki.
Można usatysfakcjonować wszystkich tych, którzy lubują się w tego typu pamiątkach, a jednocześnie nie nakładać na siebie jarzma dopilnowania wszystkich procedur formalno-prawno-podatkowo-skarbowych? Można. Brawo… No właśnie… Brawo kto… Sądząc po bilecie – Lubuski Związek Piłki Nożnej.
SPIKER: Owszem.
Naszym idolem nie został, ale chyba tylko najwięksi złośliwcy mogliby się do czegoś przyczepić.
CATERING: Owszem. Grill obsługiwany przez kibiców. Niestety, nie w tej lokalizacji…
Przyjęliśmy kiełbasę w cenie 10 zł.
Gramatura jak najbardziej właściwa, smak akceptowalny, pewien niesmak (a właściwie posmak) pozostawił jedynie brak chleba. Skończył się.
TABLICA WYNIKÓW: Oczywiście.
Wszystko wyświetlało się poprawnie, to tylko my nie potrafimy robić zdjęć.
TOALETA: Jak najbardziej.
Do środka nie zaglądaliśmy.
Długo i wytrwale ostrzyliśmy sobie zęby na ten mecz. Liczyliśmy na wielkie święto. Derby miasta w finale, w dodatku na oldskulowym stadionie – wspaniale. Oczywiście nazywając obiekt gorzowskiego OSiR-u oldskulowym nie mamy zamiaru nikogo urazić, a chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że trudno porównywać go do obiektów, które powstały w Polsce w ostatnich 10–15 latach.
Nam jednak taki klimat zupełnie nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. To chyba trochę tak jak z jedzeniem. Często to kupione na ulicznym straganie bywa lepsze od podanego w wykwintnej restauracji.
Derby w finale z pewnością to danie dodatkowo przyprawiały. Mimo to kibice w Gorzowie zasiadali do świątecznego stołu w raczej minorowych nastrojach. Zarówno Stilon, jak i Warta przystępowały do finału po katastrofalnym sezonie ligowym. Obydwie drużyny pożegnały się bowiem z III ligą. Stilon zajął ostatnie miejsce, Warcie nie pomogła bardzo dobra końcówka zmagań (pięć zwycięstw w siedmiu ostatnich meczach). Zwłaszcza Stilon nie rozpieszcza kibiców w ostatnich latach. Nie ukrywajmy, choć to Warta jest klubem starszym (powstała w 1945, rywal zza miedzy w 1947), w mieście i regionie zdecydowanie więcej kibiców ma Stilon. Było to widać także podczas finału.
Ciekawe, komu kibicował Argentyńczyk Fernando Redondo…
To na Stilonie ciąży większa presja, z nim wiąże się większe oczekiwania i nadzieje. Od wielu lat pierwszy zespół nie może się odbić. Chyba jeszcze nie od dna, choć zapewne w oczach wielu fanów grając w IV lidze klub z takimi tradycjami i potencjałem o dno się ociera, ale z pewnością nie na poziom tych oczekiwań i nadziei.
Prawie rok temu za sprzątanie bałaganu pozostawionego w wyniku wieloletnich zaniedbań wziął się restaurator (wcześniejsze porównanie jedzenia ulicznego i właśnie restauracji przypadkowe i niezamierzone) Krzysztof Olechnowicz. Chwilę wcześniej Stilonem zainteresowała się prokuratura, poprzedni zarząd zarzucał pracownikom wyprowadzenie z kasy klubu kilkuset tysięcy złotych. Za prezesem i całym klubem trudny rok. Zniszczenie wizerunku i zaufania to często kwestia chwili, odbudowa – miesięcy czy wręcz lat. Sukces w postaci zdobycia Regionalnego Pucharu Polski z pewnością może w tym pomóc.
Dla Warty zwycięstwo w finale oznaczałoby jeden z największych sukcesów w historii, a z pewnością największy po reaktywacji piłkarskiej drużyny seniorów w 2008 roku (przez sześć lat nie było w klubie żadnego zespołu piłkarskiego). Drogę od Klasy B do III ligi udało się pokonać w dziewięć lat. Teraz nastąpił w tył zwrot. Oby chwilowy.
Ciekawe, jak długo jeszcze kibice będą wypatrywać lepszych czasów gorzowskiej piłki.
Szymon Tomasik