Aktualności

[100 meczów na 100-lecie PZPN] Małapanew Ozimek – Chemik Kędzierzyn-Koźle (94/100)

PIŁKA DLA WSZYSTKICH12.11.2019 

W 2019 roku, z okazji 100-lecia PZPN, oglądamy i zachęcamy do obejrzenia na żywo 100 oficjalnych, rozgrywanych w Polsce spotkań. Jak było na jednym z nich? Zapraszamy do lektury!

19 października 2019, godz. 14:00, 11. kolejka opolskiej IV ligi, Ozimek, ul. Szpitalna 8.

MAŁAPANEW OZIMEK – CHEMIK KĘDZIERZYN-KOŹLE 3:0

MECZ NR: 94/100.

PRZEJECHANE KILOMETRY: 77, z wcześniejszego meczu w Rudzie Śląskiej. Bez opóźnień i przygód. Na szczęście, bo grafik był dość napięty i trzeba było cisnąć pedał gazu. Oczywiście zgodnie z przepisami. Nie było więc czasu zboczyć choć na chwilę do leżącego na terenie gminy Ozimek JuraParku Krasiejów, ale też jakoś specjalnie nie żałujemy. Jesteśmy zdecydowanie większymi fanami piłki nożnej niż dinozaurów.

TEMPERATURA: 19 stopni Celsjusza. Bardzo przyjemna. Nic tylko grać lub kibicować.

BILETY: 5 zł.

Obsługa kasy profesjonalnie przygotowana do zajęć.

SPIKER: Tak, pan Kewin Adamczyk, jednocześnie zasiadający w zarządzie Małejpanwi w szarży sekretarza.

Jego królestwo to bez dwóch zdań mocno charakterystyczny element wystroju i wyposażenia Stadionu Miejskiego w Ozimku.

Pan spiker ma też ciekawe hobby – jest kolekcjonerem autografów (i to nie tylko piłkarzy, których popisy ubarwia swoim głosem). Podczas drugiej połowy, gdy akurat mieliśmy przyjemność gościć w budce spikerskiej, zajrzał tam też kolega pana Kewina, również zbierający podpisy znanych osób. Posłuchaliśmy trochę o specyfice tego „rynku” i najciekawszych zdobyczach obu panów. Z wielką uwagą i przyjemnością. Przy okazji – przypomniała nam się anegdota, którą opowiadał kiedyś chyba Thomas Helmer, były obrońca Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec. Kiedyś po meczu podszedł do niego młody chłopczyk i wyciągając z kieszeni pomiętą kartkę poprosił o autograf.

– Jesteś pewien, że mam się na tym podpisać? – zapytał z troską Helmer.

– Niech się pan nie przejmuje. Ja i tak w domu zawsze przepisuję wszystko „na czysto” – odparł młodzieniec.

CATERING: Stadionowego dla kibiców brak. Piłkarze Małejpanwi narzekać chyba jednak nie mogą.

My zresztą też nie, bo po meczu prezes Tomasz Michalak zaprosił nas na obiad.

Przy boisku jest jeszcze jedna opcja, ale tym razem nieużywana.

TABLICA WYNIKÓW: Brak.

TOALETA: Przy wejściu/wyjściu.

Jest też w budynku klubowym.

 

Nie będzie wielkim nadużyciem, jeśli Małąpanew nazwiemy producentem reprezentantów Polski. Nie ma chyba drugiego klubu w naszym kraju, który mając siedzibę w tak niewielkiej miejscowości jak Ozimek (niecałe 9 tysięcy mieszkańców) wychowałby tylu piłkarzy, którzy zagrali w najważniejszej drużynie narodowej. Pierwsze piłkarskie kroki stawiali tu: Henryk Brejza, Adam Ledwoń, Waldemar Sobota i Paweł Olkowski. Jeśli do tego dodamy występującego w Małejpanwi przed debiutem w narodowych barwach wychowanka Unii Kolonowskie Józefa Adamca, chyba nie ma wątpliwości, że współczynnik kadrowiczów w przeliczeniu na mieszkańca jest tu najwyższy w kraju. W ostatnim czasie na nieco szersze (choć nie na aż tak szerokie) wody wypłynęli stąd także dwaj inni piłkarze: Mateusz Marzec (obecnie PGE GKS Bełchatów) i Jan Grzesik (Łódzki Klub Sportowy).

Złote lata dla klubu z Ozimka przypadły około 40 lat temu. Od 1975 do 1980 roku Małapanew występowała w II lidze (czyli odpowiedniku dzisiejszej Fortuna 1. ligi). Nic dziwnego, skoro wspierała ją zatrudniająca około 7 tysięcy pracowników miejscowa huta. W tamtym czasie dworzec PKS w Ozimku był wyposażony w 35 stanowisk dla autobusów, a przy okazji każdej z trzech zmian w hucie 40 pojazdów rozwoziło pracowników do domów po okolicy. Drugie tyle przywoziło. Wtedy też przygotowywano się do rozbudowy stadionu, ale planów nie przekuto w konkretne działania i na usypanych wałach trybun nie postawiono.

– Huta dawała pieniądze, ale po upadku komunizmu eldorado się skończyło. Z tamtych czasów w Ozimku został też między innymi niedokończony basen – mówi prezes Tomasz Michalak.

Dziś Małapanew to co najmniej solidny czwartoligowiec.

– Poza Polonią Nysa, która w tym sezonie jest poza zasięgiem, powinniśmy rozprawić się z każdym, ale kłopoty kadrowe spowodowały, że nie zawsze tak było – ocenia szef Małejpanwi. Z Chemikiem poszło jednak lekko, łatwo i przyjemnie. Gościom nie pomogła nawet zorganizowana grupa kibiców zasiadająca na trybunach.

Prezes podkreśla rolę trenera pierwszego zespołu Dariusza Kaniuka.

– Bardzo dobry fachowiec. Młodzi piłkarze chętnie przychodzą do nas grać pod jego ręką. Potrafi ich przygotować do występów na wyższym poziomie, choćby i w III lidze – komplementuje Michalak.

Poza pierwszym zespołem Małapanew szkoli też juniorów młodszych, trampkarzy i młodzików. O młodszych piłkarzy w Ozimku dba prywatna akademia.

– Zaczęliśmy współpracę. Zobaczymy, jak będzie się układać – informuje prezes.

To właśnie w ogromnej mierze dzięki niemu klub może być w miejscu, w którym jest.

– Z gminy otrzymujemy 120 tysięcy złotych, nie musimy się też martwić o utrzymanie stadionu. Kolejne 100 tysięcy trzeba znaleźć i jakoś się to kręci – powiedział nam pan Tomasz w czasie meczu. Później okazało się, że większość z tej kwoty znajduje… we własnej kieszeni. Między innymi trzech piłkarzy otrzymuje stypendia z jego firmy.

– Na tym poziomie to wywalanie pieniędzy, można to nazwać lekkim debilizmem. Ale ja to lubię – śmieje się przedsiębiorczy prezes, który działa w kilku branżach. O interesach i pieniądzach rozmawiał chętnie, ale przychodziło mu to naturalnie i z klasą. Absolutnie nie jest to typ chwalipięty. Świadczy zresztą o tym jego podejście do sportu, klubu czy drużyny. Człowiek, który rocznie wykłada na działalność Małejpanwi kilkadziesiąt tysięcy złotych mógłby liczyć na miejsce w loży honorowej i z cygarem w ustach chwalić bądź krytykować piłkarzy. Zamiast tego prezes Michalak przynosi im pizzę (co już pokazaliśmy), a mecz ogląda na wale za bramką w odblaskowej kamizelce jako porządkowy.

Miłością do piłki zaraził też syna, który coraz głębiej wsiąka w sprawy klubu. Wspólnie z kolegą prowadzi na przykład stronę internetową Małejpanwi.

Kolejną osobą – po Kewinie Adamczyku i Tomaszu Michalaku – mocno zaangażowaną w tworzenie Małejpanwi jest jej wiceprezes, a do niedawna prezes Arkadiusz Banik. Jego miłość do piłki nie ogranicza się jednak do własnego podwórka. Pan Arek lubi skoczyć na mecz tu i ówdzie, a efekty tych wizyt opisuje na blogu jestemnameczu.pl. Warto zajrzeć.

Klub z Ozimka, co w IV lidze jest rzadko spotykane, w 2012 roku doczekał się własnego hymnu. I choć pierwsza zwrotka przywołuje raczej mroczny obraz miasteczka („To my, naszej ziemi sól, z brudnych dzielnic i zapadłych dziur. To ulica naszą matką złą, a w Ozimku mamy własny dom”), to od refrenu jest już bardziej bojowo i znacznie optymistyczniej.

Szymon Tomasik

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności