Aktualności

[100 meczów na 100-lecie PZPN] LZS Chrząstawa – LUKS Bałucz (38/100)

PIŁKA DLA WSZYSTKICH23.05.2019 
W 2019 roku, z okazji 100-lecia PZPN, oglądamy i zachęcamy do obejrzenia na żywo 100 oficjalnych, rozgrywanych w Polsce spotkań. Jak było na jednym z nich? Zapraszamy do lektury!

12 maja 2019, godz. 17:00, 15. kolejka łódzkiej Klasy B (grupa Sieradz III), Chrząstawa.

LZS CHRZĄSTAWA – LUKS BAŁUCZ 0:3 .

MECZ NR: 38/100.

PRZEJECHANE KILOMETRY: 212. Pełen przekrój – od autostrady, przez drogę ekspresową i powiatowe asfaltówki, aż do drogi gruntowej. Im bliżej, tym ładniej.

TEMPERATURA: 9 stopni, co po poprzednim dniu, gdy mecz w Starachowicach oglądaliśmy przy 23 stopniach, było nieco szokującym doznaniem. Jeszcze w chwili wyjazdu było bardziej niż znośnie, ale po kilkudziesięciu kilometrach przejechaliśmy przez ulewę, a po niej mogliśmy już tylko z coraz większym niedowierzaniem połączonym patrzeć na lecące na łeb, na szyję wskazania termometru. Nie ma jednak tego złego, co na dobre by nie wyszło. Nieco zmokliśmy i przemarzliśmy, ale taka pogoda miała swoje niezaprzeczalne atuty, bo droga z szatni na boisko w Chrząstawie w deszczu i nie w deszczu to dwie zupełnie inne drogi.

BILETY: Niestety brak. Mają za to w Chrząstawie inne firmowe kwity. Edycja limitowana. Tylko tu z boiska się zchodzi.

Starzy my, a głupi – trzeba było poprosić prezesa Kwaśniaka o jedną sztukę zamiast biletu. Może jeszcze będzie okazja…

SPIKER: Formalnego brak. Nieformalnych za to pod dostatkiem. Coraz aktywniejsi wraz z upływającym nie tylko czasem i rozwojem boiskowych wydarzeń.

CATERING: We własnym zakresie.

TABLICA WYNIKÓW: Brak. Akurat tym razem efekty wydarzeń boiskowych dało się okiełznać, ale dwucyfrówki w Chrząstawie nie należą do rzadkości. Rozumiemy jednak, że w klubie są pilniejsze potrzeby w zakresie infrastruktury niż tablica wyników.

TOALETA: We własnym zakresie.

LZS Chrząstawa to absolutne zjawisko na piłkarskiej mapie Polski. Przeczytaliśmy o tym klubie, jego boisku, prezesie i całej otoczce kilkanaście tekstów, pilnie oglądaliśmy wszystkie produkcje wideo autorstwa Radka Rzeźnikiewicza z kartofliska.pl oraz serial dokumentalny „Asy B Klasy”, nasłuchaliśmy się też opowieści od osób, które były tu wcześniej. To wszystko – mimo wysokiego poziomu – nie oddaje nawet w połowie klimatu panującego na meczu w tej malowniczej miejscowości. Co tam w połowie – nawet nie w 20 procentach. Kapitalnie za to podostrzyło apetyt. Od momentu wyjścia z auta zaparkowanego pod siedzibą klubu, czuliśmy się jak sześciolatek w ogromnym sklepie z zabawkami albo słodyczami. Najchętniej pobieglibyśmy wszędzie naraz, dotknęli wszystkiego, porozmawiali z każdym albo najlepiej poprosili o azyl. Nagromadzenie przedmiotów i okoliczności nigdzie indziej niespotykanych w przeliczeniu na metr kwadratowy jest niesamowite.

Zacznijmy od budynku klubowego.

Podziwiamy wszystkich, którzy mają odwagę spędzić w nim więcej niż 15 sekund.

Próbkę liczącej około 150 metrów drogi na boisko już daliśmy.

Samo boisko to również ewenement. Parsknęliśmy śmiechem, gdy pierwszy raz usłyszeliśmy, jak prezes Bohdan Kwaśniak w „Asach B Klasy” mówił, że za boiskiem jest bagno i „podobno tu zginął człowiek na meczu”. Po tym, co zobaczyliśmy, jesteśmy już prawie skłonni uwierzyć tym słowom.

Płyta też prezentuje się niepowtarzalnie.

Nie wiemy, czy kibic broniący w przerwie strzały dzieci z rzutów karnych najwłaściwiej nie dobrał obuwia…

Fot. Karol Fester

– Nie wiem, czemu ludzie mówią, że to boisko się nie nadaje do gry. Jak ktoś nie umie grać, to tak samo nie umie na takim, jak na każdym innym – rzucił w pewnym momencie sam z siebie, przez nikogo o to niepytany, prezes Kwaśniak. Trudno odmówić logiki takiej argumentacji.

Oczywiście prezes Kwaśniak otrzymał proporczyk akcji „100 meczów na 100-lecie PZPN”.

Fot. Karol Fester

Liczba bodźców, którymi byliśmy zewsząd bombardowani podczas spotkania LZS – LUKS znacznie przekraczała zwyczajową meczową średnią, ale i wywołała dysonans (trudne słowo) oraz wprowadziła w swego rodzaju zakłopotanie myślowe. Bo z jednej strony całym sercem chcielibyśmy, żeby ludziom tworzącym w Chrząstawie piłkę i klimat wokół niej było łatwiej. By klub miał więcej pieniędzy i możliwości, by zyskał solidny budynek i równe boisko, a w bagnie nie ginęli ludzie. Ale z drugiej… Przecież bez tego uroczego skansenu Chrząstawa nie byłaby już pewnie tą samą Chrząstawą. Tak czy inaczej – przed 12 maja wydawało nam się, że skoro widzieliśmy w życiu na żywo pewnie około 800 meczów, sporo już o polskiej piłce wiemy. I mieliśmy rację – wydawało nam się…

Szymon Tomasik

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności