Aktualności

[100 meczów na 100-lecie PZPN] Lotnik Ustjanowa – Nelson Polańczyk (49/100)

PIŁKA DLA WSZYSTKICH13.06.2019 

W 2019 roku, z okazji 100-lecia PZPN, oglądamy i zachęcamy do obejrzenia na żywo 100 oficjalnych, rozgrywanych w Polsce spotkań. Jak było na jednym z nich? Zapraszamy do lektury!

2 czerwca 2019, godz. 11:00, 20. kolejka podkarpackiej Klasy B (grupa Krosno I), Ustrzyki Dolne, ul. Kolejowa 16 (boczne boisko).

LOTNIK USTJANOWA – NELSON POLAŃCZYK 4:1.

MECZ NR: 49/100.

PRZEJECHANE KILOMETRY: 39, ale zleciało jakby było 3,9. Piękne widoki za oknem zdecydowanie dynamizują podróż. Przydałby się jeszcze tylko kierowca, żeby nie trzeba było tak koncentrować się na zakrętach.

TEMPERATURA: 26 stopni Celsjusza. Większość tych, którzy nie musieli akurat przebywać na słońcu z racji obowiązków, wolała pozostać w cieniu.

A i ci drudzy także nie gardzili taką możliwością.

Chętnych do wygrzewania się w pierwszych w tym roku prawdziwie letnich promieniach słońca jednak nie brakowało.

BILETY: Brak. Miało to poważne konsekwencje – o miejsce na trybunie trzeba było zatroszczyć się we własnym zakresie.

Jako kolekcjonerzy biletów ze spotkań, na których jesteśmy poczuliśmy lekkie ukłucie w sercu, które jednak ustąpiło po wymianie pamiątek z miejscowymi. My im tradycyjny proporczyk…

… oni nam między innymi bilet. A właściwie karnet!

Ukłony, panowie!

Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że na zdjęciu od lewej stoją: wiceprezes Lotnika Waldemar Maślak, prezes Krzysztof Tkacz oraz piłkarz i jeden z inicjatorów powstania klubu Karol Fundanicz.

SPIKER: Brak.

CATERING: Brak.

TABLICA WYNIKÓW: Brak.

TOALETA: Można spróbować w budynku z szatniami.

Można też szukać szczęścia w zielonej budce.

 

Pierwszy raz podczas akcji „100 meczów na 100-lecie PZPN-u” spotkaliśmy się z sytuacją, w której wieść o naszym przyjeździe wywołała niemalże popłoch u gospodarzy.

– Poczytałem sobie pana teksty powstałe po wcześniejszych meczach i stwierdziłem, że przecież my nie mamy czego panu pokazać. Nie mamy historii, nie mamy stadionu, właściwie nie mamy swoich zawodników, bo większość jest wypożyczona, ani sprzętu. Nie mamy nic… – przyznał już po spotkaniu Fabian Kisilewicz, jeden z inicjatorów założenia Lotnika oraz jego zawodnik.

Skromnie zapomniał dodać, że mają to, co w sporcie i życiu społecznym najważniejsze – chęć do działania i serce do walki.

W Ustjanowej były kiedyś struktury piłkarskie, choć nieformalne. Drużyna pod nazwą Lotnik występowała między innymi w lidze LZS. Kilkanaście miesięcy temu Fabian i Karol stwierdzili, że chcą czegoś więcej niż towarzyskie kopanie z kolegami. Chcą klubu piłkarskiego.

– Spotykaliśmy się, graliśmy w piłkę, trochę ludzi z Ustjanowej, trochę z Ustrzyk Dolnych. W gminie Ustrzyki był tylko jeden klub. Kto nie łapał się do gry w Bieszczadach, jak my, nie miał gdzie grać, ewentualnie musiał spory kawałek dojeżdżać. Postanowiliśmy to zmienić – opowiadają zgodnie Fundanicz i Kisilewicz, którzy po swoim meczu wybrali się na spotkanie do Lutowisk.

W swoje plany wtajemniczyli ludzi wcześniej działających w futbolu w Ustjanowej, między innymi dzisiejszego prezesa Tkacza i wiceprezesa Maślaka.

– Stwierdziliśmy, że po prostu trzeba połączyć siły. Dogadaliśmy się z działaczami dawnych struktur. My nie mamy czasu, żeby jeździć, załatwiać, dzwonić. Oni cieszą się tym, lubią to. Nie spodziewaliśmy się, ile trzeba zachodu, żeby w niedziele pograć sobie w lidze w piłkę. Stowarzyszenie, statut, starostwo… Dużo biurokracji. Sołtys Ryszard Lawrenc zadeklarował, że pomoże nam od strony formalno-prawnej, że jakieś pieniądze też się znajdą. My mieliśmy tylko znaleźć ludzi chętnych do gry. Napisał projekt, dostaliśmy 3 tysiące, było już na stroje. Nie ukrywam też, że sprzyjał nam czas. To był rok przedwyborczy – wspomina Fundanicz. – Była propozycja, by stworzyć coś przy Bieszczadach, na przykład wziąć na siebie drużynę rezerw – wtrąca Maślak. – Nie chcieliśmy jednak, żeby za nas decydowano, narzucano coś nam, zabierano zawodników. Oczywiście nikogo nie blokujemy. Jeśli ktoś będzie się wyróżniał i chciał spróbować sił wyżej, nie ma problemu. Na współpracę z Bieszczadami też nie narzekamy, czego dowodem jest choćby fakt, że korzystamy z ich stadionu. Ale swoje to swoje – dodaje Fundanicz.

W pomoc zaangażował się też burmistrz Ustrzyk Dolnych Bartosz Romowicz. I to nie tylko zza biurka, choć Gmina Ustrzyki Dolne przeznaczyła na funkcjonowanie Lotnika w 2019 roku 20 tysięcy złotych. – Płaci nasze faktury, nie mamy tych pieniędzy w rękach czy na koncie – precyzuje Fundanicz. Wracając do burmistrza, 31-letni dziś samorządowiec jesienią bronił bramki Lotnika! – W całej rundzie wystąpiło łącznie sześciu bramkarzy. Nie była to nasza najmocniejsza strona. Dopiero burmistrz tak naprawdę dawał radę – mówi Kisilewicz. Dziś miejsce między słupkami zajmuje Radosław Zawalski. 19-latek, chłopak stąd, uczący się w Rzeszowie i wcześniej trenujący w juniorach tamtejszej Stali. Do Lotnika jest wypożyczony.

Sportowo Lotnik daje sobie radę coraz lepiej, choć do czołówki daleko.

– Wiele osób liczyło od razu na awans, ale to nie takie proste. Coś drgnęło pod koniec rundy. Musimy się zgrać. Ekipa jest fajna. Mamy zdolnych chłopaków, najmłodszy zespół w całej Klasie B. Mieliśmy trenera z licencją UEFA A, pracuje też w Bieszczadach Ustrzyki Dolne, ale to było zbyt profesjonalne. Jeśli chodzi o dyscyplinę, podejście – OK. Proszę nie zrozumieć mnie źle, ale to jest Klasa B, połowa drużyny nigdy wcześniej nie grała na dużym boisku, tylko małe gry. Trudno było się przyzwyczaić i trenerowi, i nam. Stwierdziliśmy, że sami sobie to poukładamy, po koleżeńsku. Każdy, bez względu na wiek, zna swoje miejsce w zespole, pretensji raczej nie ma, choć wiadomo, że gdzieś tam w środku każdy czuje się najlepszy i niedoceniany – śmieje się Karol, który dziś formalnie jest szkoleniowcem drużyny. – Jako trener mam pensję z gminy, ale przeznaczam ją na dojazdy dla chłopaków, żeby mogli z Rzeszowa dojechać na trening czy mecz. Trenujemy na orliku w Ustrzykach. W piątki, wieczorami. Przyjeżdżają z Rzeszowa studenci, musi być światło. Ostatnio było nas 16 na treningu – podkreśla.

Kolejnym krokiem w rozwoju klubu mają być przenosiny już na własne boisko, w Ustjanowej.

– Mamy nadzieję, że w czerwcu zostanie zweryfikowane i od sierpnia będziemy grać już naprawdę u siebie. Płyta była w porządku, ale z jednej strony za blisko skarpy, z drugiej uskoku. Trzeba było z jednej strony ziemi zabrać, z drugiej dosypać. Stadion robimy właściwie własnymi siłami, choć gmina też od czasu do czasu pomoże. Kiedyś stały tu trzy słupy telekomunikacyjne, trzeba było dogadać się z właścicielem, żeby je przenieść. Rosło około 20 drzew. Wycięliśmy, sprzedaliśmy drewno, były pieniądze na koparkę, która wyrównała teren. Później człowiek, który opiekował się boiskiem zmarł i kilka lat nic tu się nie działo. Trochę zarosło. W maju 2018 roku zaczęliśmy przywracać je do stanu używalności – mówi Maślak.

Dziś boisko w Ustjanowej jeszcze nie służy piłkarzom, ale mieszkańcom miejscowości już tak.

Przygotowywana jest też budowa budynku klubowego w miejscu dzisiejszej Izby Pamięci Akcji Przesiedleńczej. Powstał już nawet projekt. Do tej pory piłkarze będą korzystać z szatni w szkole, ewentualnie przy boisku stanie kontener. – Plan jest taki, by za trzy lata być niezależnym – nie ukrywa Karol Fundanicz.

Klub, choć młody, doczekał się już wiernych kibiców. Zwłaszcza jednego.

To jeszcze na koniec odpowiedzmy na pytanie, które jako pierwsze zrodziło się w naszej głowie po podjęciu decyzji o przyjeździe na mecz klubu z Ustjanowej: dlaczego nazywa się on Lotnik?

Na górującym nad miejscowością pasmem Żuków przed II wojną światową mieściło się jedno z największych szybowisk w Polsce. W 1933 roku w Ustjanowej powstał wojskowy obóz szybowcowy oraz szkoła szybowcowa. Organizowano tu liczne, także bardzo prestiżowe zawody, szkoliła się polska elita pilotów. Po wkroczeniu wojsk niemieckich sprzęt został wywieziony a budynki zniszczone. Po wojnie Ustjanowa została przecięta granicą polsko-sowiecką (następnie skorygowaną) i ośrodek nigdy nie został reaktywowany. Dziś o pięknych lokalnych tradycjach przypomina samolot stojący przed Szkołą Podstawową im. Bohaterów Lotnictwa Polskiego oraz – coraz odważniej – miejscowy klub piłkarski.

Szymon Tomasik

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności