Aktualności

Złoty gest Siemaszki. Oddał swój medal z wygranego finału, aby pomóc chorej dziewczynce

Aktualności04.05.2020 
Piłkarz Arki Gdynia Rafał Siemaszko włączył się do akcji pomocy Antoninie Popławskiej, u której wykryto SMA, rdzeniowy zanik mięśni. Potrzebna jest ogromna kwota pieniędzy na jej operację, stąd we wsparcie małej dziewczynce zaangażowało się wiele osób. Zdobywca Totolotek Pucharu Polski z 2017 roku przekazał na licytację medal z tego meczu.

U kilkunastomiesięcznej Antoniny Popławskiej niedawno lekarze wykryli śmiertelną chorobę. Aby przeżyć, dziewczynka musi przejść terapię genową, która zatrzyma SMA, w USA. Koszt takiej terapii to aż dziesięć milionów złotych. Na stronie siepomaga/ocalic-tosie jest szczegółowy opis zbiórki przeznaczonej na pomoc Tosi. „Licytacje dla SMA Tosiaczka” – to z kolei grupa, która powstała na Facebooku, licząca prawie dziesięć tysięcy ludzi, gdzie na bieżąco zbierane są informacje o kolejnych licytacjach i rzeczach na nie trafiających. Najbardziej wartościowym przedmiotem okazał się złoty medal Rafała Siemaszki wywalczony trzy lata temu po zwycięstwie w finale Totolotek Pucharze Polski z Lechem Poznań.



Gest na medal

Siemaszko przekazał na aukcję najcenniejszą pamiątkę z całej swojej dotychczasowej kariery. – W portalach społecznościowych aż roi się od akcji pomocy, zbiórek pieniędzy dla chorych. Przeglądając „społecznościówki” natrafiłem właśnie na informację o zbiórce na operację Tosi. Zobaczyłem, że to nie żadna fikcja, sprawdziłem, że chodzi o dziewczynkę z Gdyni. Kiedy okazało się, że mogę realnie pomóc, postanowiłem wspomóc licytację. Już wcześniej zlicytowano moją koszulkę z Pucharu Polski. Ktoś nabył ją za dwa tysiące złotych. Wtedy myślałem, że pieniądze uzyskane z licytacji trykotu wystarczą, ale to była kropla w morzu potrzeb. Kwota, którą potrzebują rodzice Tosi, jest strasznie duża. Czasu nie ma za wiele, operację trzeba przeprowadzić przed drugim rokiem życia, więc uznałem, że przekażę też swój medal – mówi napastnik Arki w rozmowie z Łączy Nas Piłka.

Licytacja złotego medalu trwa do ósmego maja. Już teraz jednak cena za niego wynosi 32 tysiące złotych. – Nie spodziewałem się, że będzie to kwota tego rzędu, choć ustaliliśmy, że jeśli medal nie znajdzie nabywcy za minimum dziesięć tysięcy złotych, to zostanie u mnie. To zbyt cenna pamiątka, żebym oddał ją za małe pieniądze. Chodziło o taką kwotę, która znacznie zasili budżet zbiórki, a przecież o jak najwyższe datki chodzi – tłumaczy Siemaszko.

– Kilka dni się zastanawiałem, czy oddać krążek. W końcu stwierdziłem: „Kurczę, czyjeś zdrowie jest ważniejsze od medalu, jakikolwiek by on nie był, nawet złoty!”. Przecież wspomnienia zostaną w pamięci na zawsze. Poza tym dysponuję płytą z nagraniem z tego finału, kiedy tylko mam ochotę, to oglądam powtórki. Łezka pewnie jeszcze nieraz zakręci się w oku na myśl o tamtym pamiętnym spotkaniu – dodaje.



Pomagają także inni piłkarze

„Siema” był jednym z bohaterów finałowego pojedynku sprzed trzech lat. Zdobył wówczas jedną z bramek. Jasmina Buricia pokonał uderzeniem głową, choć wzrost nie jest jego atutem (170 cm). – To jeden z ważniejszych, jeśli nie najważniejszy gol w mojej karierze. Prowadziliśmy 1:0, Lech miał mało czasu na wyrównanie. My mogliśmy grać z kontry i po jeden z nich efektowne trafienie zaliczył Luka Zarandia. Euforia była ogromna. W sobotę, drugiego maja, obejrzałem obszerny skrót naszego zwycięskiego finału. Nawet napisałem sms-a do Adasia Marciniaka z podziękowaniem za wrzutkę. „No tak, dziś rocznica...” – odpisał. Przy okazji chwilę powspominaliśmy jak to rok w rok graliśmy w finale. Te czasy były niesamowite. Wspomnienia wspomnieniami, ale są rzeczy bardziej wartościowe niż medal, dlatego postanowiłem pomóc Tosi. To normalne, że człowiek jest wrażliwy na ludzkie cierpienie. Ktoś będąc na miejscu tej dziewczynki, w sytuacji jej rodziców, sam liczyłby na wsparcie innych – podkreśla 33-letni zawodnik żółto-niebieskich.



Swoje „cegiełki” dołożyli także inni byli i obecni zawodnicy Arki, jak choćby Marcus Vinicius, Michał Nalepa, Filip Burkhardt czy Przemysław Trytko. Swoją koszulkę zlicytował reprezentant Polski w piłce ręcznej Tomasz Gębala. Ponadto na charytatywną aukcję trafiła koszulka, w której Krzysztof Sobieraj, dziś trener gdynian, grał w Arce z numerem 3. Są na niej podpisy całej drużyny. – Łącząc siły możemy uzbierać potrzebną kwotę, obyśmy tylko zdążyli. Tosia kończy 17. miesiąc życia – tłumaczy Siemaszko.

W trwającym sezonie PKO Ekstraklasy „Siema” gra bardzo mało (siedem meczów, z czego jeden w podstawowym składzie). Sezon 2016/17, w którym Arka triumfowała w Totolotek Pucharze Polski, to był dobry czas Siemaszki w gdyńskim zespole. We wszystkich rozgrywkach zdobył 14 bramek.

Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności