Aktualności
[WYWIAD] Marcus da Silva: Potrzebujemy odkuć się od ligi. Finał jest obowiązkiem
Wielki finał na PGE Narodowym tuż, tuż. Dzisiaj musicie postawić kolejny krok.
Awans jest obowiązkiem Arki. Przyda nam się zwycięstwo, które podbuduje zespół po ostatnich niepowodzeniach w lidze. Uważam, że rywalizację rozstrzygnęliśmy w Suwałkach. Musimy jednak złapać trochę oddechu, wygrać w dobrym stylu. Nasze morale wówczas wzrośnie, a z tym w ostatnich tygodniach nie jest najlepiej. Potrzebujemy takiego odkucia od ligi.
Wigry postawiły sobie za punkt honoru zmazanie plamy z pierwszego meczu. Chcą Wam wysoko zawiesić poprzeczkę.
I tego się spodziewam. Przyjadą tutaj po zwycięstwo, chcą pokazać się z dobrej strony. Marzy im się awans. Ale to my sobie ułatwiliśmy zadanie wysokim zwycięstwem w pierwszym meczu. Przed nami 90 minut ciężkiej walki. Ani my, ani oni nie położymy się. Myślę, że Wigry postawią się Arce, jednak to my gramy u siebie. Finał Pucharu Polski to marzenie wielu piłkarzy. Wyjątkowa chwila dla klubu. Arka ostatni raz w finale była w 1979 roku.
Myślisz, że rewanż z Wigrami będzie o wiele trudniejszy niż pierwszy mecz?
Nie. Nie chcę jednak zostać źle zrozumiany. Chodzi mi o to, że mamy bardzo dobrą zaliczkę. Nie musimy gonić, nadrabiać. To nam ułatwi grę. Na Arce nie ciąży presja wyniku. Warto jednak zyskać trochę wiary w siebie przed meczem z Pogonią Szczecin. Wygrana w tym spotkaniu miałaby dla nas duże znaczenie. Odkupilibyśmy też część win za ostatnie porażki. Braku awansu nawet nikt z nas nie zakłada. Pierwszy mecz załatwił sprawę. Ważny będzie we wtorek styl. Może w końcu wrócimy do tej gry z jesieni?
Arce sprzyjało szczęście w losowaniu w tej edycji Pucharu Polski.
Mówi się, że szczęściu trzeba dopomóc. Ile to było przypadków, że drużyna z ekstraklasy odpadała we wcześniejszej rundzie z zespołem z niższej ligi? Losowanie to nie wszystko. Puchary rządzą się swoimi prawami. My zrobiliśmy po prostu swoje. Do każdego przeciwnika podchodziliśmy z szacunkiem. Nie mieliśmy takiej przewagi, bo graliśmy na wyjeździe. To był jeden mecz i wszystko mogło się zdarzyć. We wcześniejszych rundach szczęście też nam dopisywało. Dzięki temu jesteśmy w półfinale, a jeden mecz dzieli Arkę od finału.
Przez ligowe porażki atmosfera w Arce ostatnio siadła. To może mieć znaczenie w meczu z Wigrami?
Fakt, przyjemnie nie jest. Bardzo chcemy utrzymać Arkę w ekstraklasie, ale nam nie idzie. Wiesz, wynik zawsze ma wpływ na atmosferę. Nie wygrywasz, od razu udzielają się złe emocje. Wygrywasz, chodzisz uśmiechnięty. Teraz nie jest nam do śmiechu. Musimy się podnieść, zebrać w sobie. Wszyscy muszą tego chcieć. Jeden z drugim ma ciągnąć ten wózek.
To będzie dla Ciebie drugi mecz jako Polaka. Jak się z tym czujesz?
Fajnie! Wiele to dla mnie znaczy. Nic to jednak nie zmienia, cały czas jestem takim samym Marcusem, tyle że z polskim obywatelstwem. To miłe! W Polsce żyło mi się dobrze i pewnie nadal tak będzie.
Rozmawiał Piotr Wiśniewski