Aktualności

[WYWIAD] Marcin Kamiński: Wiemy, jak przeciwstawić się napastnikom Legii

Aktualności30.04.2016 

Marcin Kamiński w przeciągu dwóch ostatnich sezonów stał się prawdziwym liderem obrony Lecha Poznań. 2 maja wraz z kolegami będzie miał za zadanie powstrzymać najskuteczniejszy duet napastników Pucharu Polski.

Kto jest najskuteczniejszym strzelcem Ekstraklasy i rozgrywek Pucharu Polski?

Jeśli to jeden zawodnik, to może nim być tylko Nemanja Nikolić (w Pucharze Polski ma na koncie sześć trafień – red.).

Dokładnie. Napastnik Legii napsuł Wam sporo zdrowia w tym sezonie. Najpierw strzelił Lechowi dwa gole w Poznaniu, a ostatnio wdał się w uszczypliwe gierki słowne z trenerem Janem Urbanem.

To prawda, strzelił dwa gole w meczu przy Bułgarskiej, ale w pozostałych trzech konfrontacjach między nami, nie było mu to dane. Nie zamierzam jednak wdawać się z Nikoliciem w żadne gierki słowne, bo to nie ma sensu.

Czy to na Węgra zwracacie największą uwagę przed finałem na PGE Narodowym?

Na pewno, jako obrońcy, zwracamy na niego uwagę, ponieważ potrafi dobrze się poruszać i piłka go szuka. Nie jest jednak tak, że to najważniejszy zawodnik Legii, ogniwo, bez którego zespół nie potrafi grać. Nawet wtedy, gdy Nikolić nie strzelał, warszawianie cały czas byli skuteczni i wygrywali.

Kiedy zaciął się Nikolić, jak z armaty wyskoczył Aleksandar Prijović, który jest drugim najskuteczniejszym strzelcem w Pucharze Polski (cztery gole – red.). To bramka Szwajcara dała również Legii zwycięstwo z Lechem w połowie kwietnia, w 31. kolejce Ekstraklasy.

Widać, że obaj napastnicy Legii są teraz w dobrej dyspozycji i świetnie ze sobą współpracują. Gdyby jednak nie fakt, że w naszych rywalizacjach dawaliśmy im prezenty, to warszawianie za dużo sytuacji nie stworzyli. Wiemy, jak przeciwstawić się napastnikom Legii.

Duża odpowiedzialność będzie spoczywała zwłaszcza na Twoich barkach. Stałeś się prawdziwym liderem obrony Lecha. Ciągle tylko zmieniają się partnerzy.

Rzeczywiście, gram teraz cały czas, ale był i taki moment, kiedy rotacja dopadała również mnie. Cieszę się, że kiedy jestem zdrowy, to trener Jan Urban na mnie stawia. Regularne występy są bardzo ważne. Nie mówmy jednak, że to wszystko zaczyna się ode mnie, ponieważ decyzje podejmuje szkoleniowiec.

Wracasz czasami myślami do przeszłości?

To znaczy?

Kiedy Adam Nawałka został selekcjonerem reprezentacji Polski, powołał do kadry i Ciebie, i Michała Pazdana. Dzisiaj miejsce w reprezentacji ma tylko aktualny defensor Legii.

Michał pasuje trenerowi Nawałce do jego układanki i tyle. Najważniejsze, aby reprezentacja Polski wygrywała. Trzymam za nią kciuki! Sam pracuję zaś nad tym, aby cały czas być w jak najlepszej dyspozycji i dawać pozytywne sygnały.

Tegoroczne rozgrywki rozpoczęliście od wygranej z Legią w Superpucharze Polski, ale później wpadliście w głęboki dołek. Na ratunek przyszedł trener Jan Urban, który wprowadził Was do mistrzowskiej ósemki. Czy jeśli pokonacie na PGE Narodowym „Wojskowych”, to ten sezon będzie uratowany?

Zwycięstwo z Legią w Superpucharze Polski było potwierdzeniem, że mistrzem zostaliśmy nie przez przypadek. Później nasza gra faktycznie zaczęła się jednak załamywać i doszliśmy do momentu, w którym były potrzebne zmiany. Zupełnie nam nie szło, a zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że tak nagle nie zapomnieliśmy, jak gra się w piłkę. Po prostu musieliśmy w to na nowo uwierzyć i trener Jan Urban nam w tym pomógł. Pierwszym sygnałem, że wracamy do gry, był mecz z Ruchem Chorzów w Poznaniu, kiedy ze stanu 0:2 wyciągnęliśmy na 2:2. Później wygraliśmy we Włoszech z Fiorentiną w Lidze Europy i to było już potwierdzenie dla psychiki, że nadal umiemy zwyciężać.

Co paradoksalne, wcześniej uwierzyliście w siebie po ubiegłorocznym, przegranym finale Pucharu Polski z Legią…

To prawda. Teraz też wiemy, że Legia jest w naszym zasięgu. Czeka nas jeden mecz, który będzie wyrównany i wszystko może się w nim zdarzyć.

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności