Aktualności
[WYWIAD] Dariusz Żuraw: Lech jest gotowy, by zagrać w finale Totolotek Pucharu Polski
Lech jest przygotowany do wznowienia rozgrywek?
W związku z przerwą spowodowaną koronawirusem to, co wypracowaliśmy podczas zimowych przygotowań, w tym na zgrupowaniu w Turcji, można było schować do szafy. Dlatego najpierw chcieliśmy, by po okresie indywidualnych treningów, zawodnicy trochę odpoczęli i później zaczęli nowy okres przygotowawczy, właściwie trzeci w tym sezonie. Trzy, cztery tygodnie były potrzebne, by zawodnicy znów wrócili do formy fizycznej. Tak szybko nie zapomną, co graliśmy i jak to chcemy robić. Pewne rzeczy związane z taktyką czy schematami rozgrywania akcji są wypracowane i trzeba je tylko doskonalić. Na początku była trudna sytuacja, ale kiedy zostało zapalone zielone światło na treningi w grupie, wszyscy piłkarze byli chętni i nikogo nie trzeba była namawiać do treningów. Do tej pory ćwiczymy z zachowaniem wszelkich restrykcji. Staramy się normalnie trenować i normalnie żyć. Mam nadzieję, że skoro wznawiamy rozgrywki, to uda nam się je dokończyć. Rozważaliśmy wyjazd na zgrupowanie, ale kiedy wzięliśmy wszystkie za i przeciw, to uznaliśmy, że mamy wystarczająco dobre warunki na obiekcie przy ul. Bułgarskiej.
Jeśli Lech dotrze do finału Totolotek Pucharu Polski, to w ciągu ośmiu tygodni rozegra aż 14 spotkań. Co będzie kluczem w końcówce sezonu?
Przygotowanie fizyczne. Dlatego trenerzy stoją przed dużym wzywaniem, bo sytuacja jest wyjątkowa. Nigdy nie zdarzyła się tak długa przerwa w trakcie rozgrywek i ten zespół, który sobie najlepiej z tym poradzi, może najwięcej wygrać w tym sezonie. Będziemy chcieli bardzo mocno wystartować. Jeśli dotrzemy do finału pucharu, to ewentualne zmęczenie nie będzie miało znaczenia. Bundesliga wprowadziła pięć zmian w trakcie meczu i to chyba był dobry krok. Dałby mi większe możliwości, zwłaszcza przy wprowadzaniu młodzieży. W Niemczech trenerzy z tego korzystają. U nas decyzja była inna, więc trzeba sobie z tym poradzić. Lech ma szeroką, a do tego wyrównaną kadrę. Zawodnicy, którzy do tej pory grali mniej, będą mogli liczyć na więcej szans.
No właśnie nie ma pan obaw, by stawiać na młodzież. Grają u pana 17-letni Jakub Kamiński i Filip Szymczak czy rok starszy Mateusz Skrzypczak. Sporo szans dostaje Filip Marchwiński, a inni młodzi piłkarze, jak Jakub Moder, Tymoteusz Puchacz czy Kamil Jóźwiak to już ligowcy pełną gębą.
Nikomu nie zaglądam w metrykę, czy jest młody, stary, doświadczony czy debiutant. Patrzę na to, jak w tygodniu trenują i jeśli są w odpowiedniej formie, to dostają szansę. Jeśli ją wykorzystują, to mogą liczyć na kolejne. Mam grupę bardzo zdolnej młodzieży i to jest duży potencjał Lecha. Mogą być tylko lepsi, a do tego nie marudzą, tylko są chętni do treningu. Zwłaszcza jak widzą, że ta praca przynosi efekty w postaci występów w ekstraklasie.
Wznawiacie rozgrywki meczem ze Stalą Mielec w zupełnie nowych okolicznościach – z restrykcjami zaleconymi przez lekarzy, izolacją sportową czy też bez kibiców.
Czeka nas daleki wyjazd i długa podróż. Musimy pamiętać o obowiązujących nas restrykcjach. To na pewno dla nas nowa sytuacja. Najważniejsze jednak, by po meczu ze Stalą był w półfinale. Nie tak dawno graliśmy ze Śląskiem we Wrocławiu przy pustych trybunach [14 grudnia 2019 roku – przyp. red.]. Nie jest to nic fajnego. Wiemy, że na razie kibice nie wrócą na trybuny, przynajmniej nie bez ograniczeń. Musimy do tej sytuacji przywyknąć.
Jakie są atuty Stali i jak się przygotowywaliście do tego spotkania, skoro nie można było podejrzeć jak rywal gra? Po tej przerwie także forma jest dużą niewiadomą.
Nie wiem, jak wpłynie na drużynę z Mielca. Staraliśmy przygotować się optymalnie na powrót do rozgrywek. Przed przerwą oglądaliśmy na żywo mecz Stali z Bruk-Betem Nieciecza. Mamy też materiały ze spotkania z Olimpią Grudziądz i to wszystko. Stal ma bardzo szybkich skrzydłowych. To jest ich bardzo groźna broń. Do tego jest też Bartosz Nowak, który ma dobre uderzenie. Stanowią zespół, co pokazali w pucharze w spotkaniu z Pogonią Szczecin. Jedziemy z respektem do rywala, ale znamy też swoją wartości i chcemy pokazać, kto aktualnie występuje w ekstraklasie.
Trzy dni po meczu ze Stalą, zagracie w lidze z Legią Warszawa. Który mecz jest ważniejszy?
Dla nas na razie liczy się tylko spotkanie w Mielcu. Mam kilka niewiadomych, jeśli chodzi o podstawowy skład na mecz ze Stalą, ale to raczej pozytywny ból głowy.
Po wznowieniu rozgrywek w Bundeslidze pada bardzo dużo bramek. Podobnie może być u nas?
Ja bym sobie życzył, by polskie zespoły bardziej skupiały się na ofensywie. Po tych meczach w Bundeslidze, które widziałem, wolę taką piłkę niż grę na 0:0. Mamy młodą i fajną kadrę, wspieraną przez kilku doświadczonych zawodników, której gra z tygodnia na tydzień coraz bardziej się zazębia. Jestem pełen optymizmu, że będziemy skuteczni.
Lech udanie rozpoczął rundę wiosenną. Grał efektownie u siebie, ale trochę słabiej na wyjazdach. Do tego był skuteczny w końcówkach meczów.
Cieszę się, że zespół walczy do końca. Gramy dla siebie, dla kibiców i wierzę, że to podtrzymamy. W tym sezonie zespół zrobił duży postęp w jakości gry. Jeśli oceniać tylko to, byłem zadowolony, bo już podczas zimowych przygotowań w sparingach dobrze się prezentowaliśmy. Do przerwy w rozgrywkach stwarzaliśmy sporo sytuacji zarówno w spotkaniach wyjazdowych. Brakowało jednak chłodnej głowy. Musimy kłaść jeszcze większy nacisk na pazerność w zdobywaniu bramek, bo to się przełoży na punkty. Może też trochę wychodzi to, że zespół jest młody i ta forma czasem jest nierówna. Dla nas każdy tydzień czy miesiąc treningów robi dużą różnicę.
Rozmawiał i notował Andrzej Klemba