Aktualności
[WYWIAD] Damian Kądzior: Jeszcze się nie poddaliśmy! Jedziemy do Gdyni podrażnieni
Jakie nastroje panują w drużynie przed rewanżowym spotkaniem z Arką?
Na pewno się nie poddaliśmy. Jesteśmy charakterną drużyną, my tak łatwo nie spuszczamy głów. Wynik pierwszego meczu stawia nas w ciężkiej sytuacji, ale jedziemy do Gdyni zagrać fajny mecz. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jeśli pokażemy na boisku taki sam futbol, co z Tychami i dołożymy do tego skuteczność plus szczęście, to mamy szansę sprawić niespodziankę.
O ile w Suwałkach piłkarze Arki byli pewni swego, o tyle teraz dmuchają na zimne, mając na uwadze to, co stało się z PSG w Barcelonie...
... bo w piłce wszystko jest możliwe! Oczywiście, to była Liga Mistrzów, a Wigry to nie Barcelona. To górnolotne porównanie, inny świat. Ale chcemy awansować! Z drugiej strony każde zwycięstwo podniesie nasze morale. Zamierzamy pokazać, że Wigry to silny zespół. Dobry wynik w Gdyni może nam pomóc potem w lidze.
Czy mecz na Camp Nou stanowi dla was jakiś punkt odniesienia?
Któregoś dnia trener Dominik Nowak wszedł do szatni, nawiązując do rewanżowego meczu w Barcelonie. Mówił, że dopóki piłka w grze nie możemy odbierać sobie szans. Trener jest świadom potencjału drużyny. Bardzo nas mobilizuje. Zabrania nam myślenia, że dwumecz jest już rozstrzygnięty. Przed nami 90 minut walki. Chcemy pokazać się z dobrej strony całej piłkarskiej Polsce. No i zagrać z myślą o kibicach Wigier.
Mocno byliście podrażnieni po porażce w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski?
Mamy świadomość, że gdybyśmy teraz grali pierwszy mecz, to wynik byłby inny. Wtedy dopiero co wróciliśmy z Cypru. Mieliśmy dwa dni wolnego, z Arką graliśmy praktycznie z marszu, bez kontaktu z murawą. To miało wpływ na przebieg spotkania. Gdynianie byli w rytmie meczowym, mieli za sobą kilka spotkań w lidze, a my sparingi, które nie są wyznacznikiem. Jesteśmy podrażnieni. Nie rzucamy jednak haseł w stylu: „będzie powtórka z Barcelony”, czy „zrobimy im remontadę”. Chcemy cieszyć się z faktu, że jesteśmy jednym I-ligowcem w stawce półfinalistów. Pokazać, że nie znaleźliśmy się tutaj przez przypadek i jesteśmy w stanie walczyć jak równy z równym z drużyną Lotto Ekstraklasy.
Biorąc pod uwagę, jak grają Arka i Wigry w lidze, to Wasz zespół wydaje się być w lepszej formie. Wy – wicelider tabeli – a Arka – trzy porażki z rzędu. Ma to znaczenie?
Liga, a puchar to, co innego. Arka ma świadomość, że wygrała w Suwałkach 3:0. Gdynianie nie muszą się spieszyć, każda upływająca minuta działa na ich korzyść. Są w dobrej sytuacji. My w ostatnim meczu z GKS-em Tychy walczyliśmy do końca. Podopiecznym Grzegorza Nicińskiego też łatwo nie odpuścimy!
Czy trener Dominik Nowak opracował jakiś misterny plan?
Najważniejsze, że wszyscy jesteśmy zdrowi. Kto by nie wyszedł do gry, będzie starał się z całych sił. Nie trzeba nas specjalnie motywować. To jest półfinał Pucharu Polski, a my gramy w I lidze. Dla nas jako drużyny to szansa promocji. W końcu będzie nas oglądać cała Polska. Półfinał to wielkie osiągnięcie klubu. Do końca powalczymy o swoje. Gramy o konkretną stawkę. Jesteśmy optymistami. Głowa do góry, tylko wyjść i zagrać dobry mecz!
Piotr Wiśniewski
<<<<[PUCHAR POLSKI] Wigry Suwałki nie składają broni. „Chcemy grać o najwyższe cele”>>>>