Aktualności
[TOTOLOTEK PUCHAR POLSKI] Zagłębie bezradne w starciu z ŁKS
Trenerzy obu drużyn, reagując po części na ligowe niepowodzenia, zdecydowali się na spore roszady w meczu pucharowym. Mecz w Sosnowcu pokazał, że większe rezerwy tkwią w drużynie z Łodzi. Zwłaszcza z duetu Piotr Pyrdoł – Michał Trąbka trener Kazimierz Moskal może być zadowolony. Od początku nadawał on ton grze łodzian. To po dograniu tego drugiego w 21. minucie na listę strzelców zaskakującym strzałem pod poprzeczkę z szóstego metra wpisał się Pyrdoł.
Zawodnicy, którzy występowali po raz pierwszy w tym sezonie w wyjściowym składzie ŁKS-u, od premierowych minut sosnowiczanom sprawiali mnóstwo problemów. Już w szóstej minucie uderzenie Pyrdoła wybronił bramkarz Zagłębia, Krystian Stępniowski, a po chwili dobitka Trąbki otarła się o słupek. Gospodarze zostawiali swoim rywalom dużo swobody, co gracze Kazimierza Moskala starali się wykorzystać. W końcówce pierwszej połowy Pyrdoł mógł wpisać się ponownie na listę strzelców, ale miast uderzać szukał dogrania do lepiej ustawionego Rafała Kujawy.
Sosnowiczanie ograniczali się do sporadycznych prób prawą flanką, gdzie problemy miał Kamil Rozmus. Szarpnięcia Szymona Pawłowskiego, czy zblokowane uderzenie Dawida Ryndaka, to właściwie wszystkie ofensywne akcenty pierwszoligowca. W przerwie trener Radosław Mroczkowski zostawił w szatni Szymona Pawłowskiego, a po chwili boisko opuścił także Kacper Radkowski. Dwie szybko dokonane zmiany nie wpłynęły na płynność gry Zagłębia.
ŁKS właściwie po pierwszej akcji w drugiej połowie mógł się ponownie cieszyć. Najpierw uderzenie Kujawy zostało sparowane na rzut rożny, a po chwili, po zamieszaniu w „szesnastce”, do siatki trafił Artur Bogusz. Defensor łodzian być może większą satysfakcję miał jednak po dośrodkowaniu, które niemal na centymetry trafiło na głowę Kujawy, który już bez żadnych problemów podwyższył wynik. Rozkojarzone Zagłębie, grające na dodatek bez swojego lidera, miało ogromne problemy, by sprawić większe zagrożenie pod bramką Malarza. Uderzenie z dystansu Mateusza Szweda, po którym piłka nabrała rotacji i zatrzymała się na poprzeczce, to jedyny moment, w którym serca fanów z Łodzi mogły mocniej zabić.
Łodzianie spokojne prowadzenie dotrzymali do końca, a mogli jeszcze wynik podwyższyć, ale uderzenie Patryka Bryły zatrzymało się na słupku. Trener Moskal nie dość, że mógł być zadowolony z awansu do kolejnej rundy, to jeszcze ma pozytywny ból głowy, jeżeli chodzi o obsadę kilku pozycji w drużynie.
Zagłębie Sosnowiec – ŁKS Łódź 0:3 (0:1)
Bramki: Pyrdoł 21, Bogusz 53, Kujawa 69
Zagłębie Sosnowiec: 13. Krystian Stępniowski – 16. Dawid Ryndak, 25. Piotr Polczak, 17. Kacper Radkowski (50, 14. Filip Karbowy), 27. Rafał Grzelak – 10. Stanislav Bilenkyi (57, 7. Tomasz Nawotka), 28. Michał Kieca, 8. Szymon Pawłowski (46, 11. Patryk Mularczyk), 21. Tomasz Hołota, 9. Mateusz Szwed - 77. Błażej Radwanek
ŁKS: 1. Arkadiusz Malarz – 4. Artur Bogusz, 29. Maksymilian Rozwandowicz, 24. Kamil Juraszek, 8. Kamil Rozmus – 18. Piotr Pyrdoł (82, 16. Adam Ratajczyk), 23. Bartłomiej Kalinkowski, 20. Pirulo (68, 11. Dani Ramirez), 42. Dragoljub Srnić, 19. Michał Trąbka – 88. Rafał Kujawa (73, 7. Patryk Bryła)
Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa)
Żółte kartki: Grzelak, Mularczyk – Kalinkowski