Aktualności
[TOTOLOTEK PUCHAR POLSKI] Widzew – Śląsk, czyli ekstraklasa w Łodzi
To będzie jedno z najważniejszych wydarzeń pierwszej rundy Pucharu Polski. Marcin Robak zagra przeciwko byłej drużynie, a jego nowy zespół do tych rozgrywek wraca po pięciu latach. Mecz Widzew Łódź – Śląsk Wrocław (wtorek, godz. 20:30, transmisja Polsat Sport Extra) zobaczy na żywo kilkanaście tysięcy kibiców.
Widzew ostatni raz w PP zagrał ze… Śląskiem Wrocław. Było to niemal dokładnie pięć lat temu – 23 września 2014 roku. W Łodzi lepsi okazali się goście, wygrywając 2:1. W sezonie 2014/2015 łódzki zespół nie utrzymał się w I lidze, a kłopoty finansowe sprawiły, że kolejne rozgrywki rozpoczął od czwartej ligi. W związku z tym grał tylko w regionalnym Pucharze Polski, z którego nie udało mu się awansować do edycji ogólnopolskiej.
W obecnej kadrze Widzewa jest jeden zawodnik, który może pamiętać to spotkanie, tyle że wtedy był zawodnikiem Śląska. To Wojciech Pawłowski. 26-letni bramkarz tamten mecz obejrzał z ławki rezerwowych. Teraz prawdopodobnie będzie bronił bramki Widzewa. Z piłkarzy Śląska pięć lat temu w Łodzi na boisku byli Piotr Celeban, Mariusz Pawelec i Robert Pich. – Spędziłem w Śląsku rok i całkiem dobrze wspominam ten pobyt. Oczywiście były tam lepsze i gorsze momenty, ale zawsze staram się pamiętać o tych dobrych chwilach – podkreśla Pawłowski. – Nie jestem sentymentalny i zawsze staram się podchodzić na sto procent do pracy jaką wykonuję. Wywodzę się z Bałtyku Koszalin, czyli niezbyt dużego klubu, który nigdy nie grał wyżej niż w trzeciej lidze. Co innego na przykład Rafał Wolsztyński, gdyby miał zagrać przeciwko Górnikowi Zabrze, w którym się wychował i czuje silną więź. Dla mnie mecz ze Śląskiem nie będzie się wiązał z czymś specjalnym – zapowiada.
Przed tym sezonem doszło do głośnego transferu na linii Wrocław – Łódź. Marcin Robak w poprzednich rozgrywkach zdobył dla Śląska najwięcej goli. 18 bramek dało mu też drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców ekstraklasy. Mimo to zdecydował się przejść dwie ligi niżej, do Widzewa. W Łodzi kibice przyjęli go po królewsku – noszą koszulki z jego nazwiskiem, jest najbardziej rozchwytywanym piłkarzem, a fani wierzą, że właśnie 37-letni napastnik zaprowadzi łodzian do ekstraklasy. I jak na razie jest najlepszym strzelcem II ligi. – Postanowiłem, że chcę w Łodzi zostawić po sobie coś więcej i pomóc Widzewowi w odbudowie. Napędza mnie dodatkowa motywacja związana z graniem w tym szczególnym dla mnie klubie. Widzew musi iść w górę i zależy mi, żeby mieć w tym swój udział – mówił Robak po podpisaniu kontraktu.
Przyjazd wicelidera ekstraklasy elektryzuje kibiców Widzewa. Pełny stadion to jednak nie nowość na obiekcie przy al. Piłsudskiego – w trzeciej i drugiej lidze na mecze z mniej renomowanymi rywalami przychodzi średnio 17 tysięcy fanów. Do poniedziałkowego wieczora sprzedano około 13 tysięcy biletów z 15,5 tys. dostępnych w sprzedaży. Stadion przy al. Piłsudskiego znów będzie niemal pełny. Bardzo prawdopodobnie w Łodzi będzie najwyższa frekwencja w meczach 1/32 Pucharu Polski.
Piłkarze Widzewa zdają sobie sprawę z klasy rywala. – Przed nami na pewno bardzo wymagający przeciwnik, który dobrze operuje piłką i jest na fali, co widać po tabeli ekstraklasy. Wierzę, że to będzie wielkie widowisko, a my wyjdziemy na boisko, by wygrać. Nie jesteśmy faworytem, ale nie stoimy też na straconej pozycji – uważa Pawłowski.
Śląsk do Łodzi przyjechał po trzymającym w napięciu meczu z Zagłębiem Lubin, w którym prowadził, remisował, przegrywał, a ostatecznie zakończyło się 4:4. Choć jest wiceliderem, to złapał lekką zadyszkę i nie wygrał od czterech spotkań. Przeciwko Widzewowi trener Vitezslav Lavicka dokona zmian w składzie, ale Kamil Dankowski, obrońca Śląska, na oficjalnej stronie klubu zapowiada walkę o awans. – Poważnie podchodzimy do Pucharu Polski. Gramy z Widzewem i każdy zdaje sobie sprawę z wagi tego spotkania. Nie ma mowy o lekceważeniu rywala. Każdy będzie przygotowany w stu procentach na ten mecz, niezależnie od tego, kto wyjdzie na boisko. Jedziemy do Łodzi pokonać Widzew – zapewnia Dankowski.
Trener Lavicka łódzką drużynę poznał w latach 80. XX wieku. Wtedy Widzew w Pucharze UEFA zmierzył się ze Spartą Praga. W Łodzi gospodarze wygrali 1:0, ale w rewanżu Czesi odrobili straty z nawiązką (3:0). W obydwu spotkaniach wystąpił obecny szkoleniowiec Śląska. – To były dobre mecze. Doskonale wiem, że Widzew to jeden z najbardziej sławnych klubów w Polsce. Szanujemy rywala i podejdziemy do tego spotkania skupieni tak samo jakby to był mecz w ekstraklasie – twierdzi Lavicka. – Czeka nas trudna przeprawa, chcemy wygrać, ale ostatnio sporo graliśmy i będzie trochę zmian składzie – zaznacza.
Marcin Kaczmarek, szkoleniowiec Widzewa, zastanawia się, jak jego podopieczni spiszą się w spotkaniu, w którym na papierze nie są faworytem. – To będzie dla nas nowa sytuacja. Dawno nie graliśmy o stawkę z tak silną drużyną. Musimy ograniczyć własne błędy do minimum. Mamy zawodników, którzy grali w ekstraklasie i liczę, że postawimy się Śląskowi – mówił Kaczmarek.
Andrzej Klemba