Aktualności
[TOTOLOTEK PUCHAR POLSKI] Sprawdź, co musisz wiedzieć po ćwierćfinałach
Poznaliśmy już komplet uczestników półfinału Totolotek Pucharu Polski. Przed zawieszeniem rozgrywek awans wywalczyły Cracovia oraz Lechia Gdańsk, a po „odmrożeniu” i powrocie na boiska dołączyły zespoły Legii Warszawa i Lecha Poznań. Poniżej przedstawiamy wszystkie najważniejsze informacje, które trzeba wiedzieć po spotkaniach ćwierćfinałowych.
Pierwszą drużyną, która przypieczętowała udział w półfinale rozgrywek była Cracovia. Miało to jeszcze miejsce na początku marca, gdy stopniowo zaczęły być wprowadzone obostrzenia, a mecz został rozegrany bez udziału kibiców. Zawodnicy długo się rozkręcali, ale emocji ostatecznie nie zabrakło. „Pasy” potrzebowały dogrywki, żeby pokonać GKS Tychy, a na listę strzelców wpisał się Mateusz Wdowiak i Pelle Van Amersfoort. Więcej o meczu można przeczytać TUTAJ.
Po końcowym gwizdku Michał Probierz nie krył, że był przede wszystkim zadowolony, że jego podopieczni umieli podnieść się po wcześniejszych ligowych niepowodzeniach. – Po czterech ligowych porażkach wiedzieliśmy, że trzeba przede wszystkim pozbierać ten zespół. W trzynaście dni wiele się u nas zmieniło, głównie mentalnie. W początkowej fazie zabrakło u nas rozegrania, w pierwszych fragmentach spotkania było widać, że piłkarze GKS Tychy grali agresywnie, swoje zrobił fakt, że już z nowym trenerem – powiedział trener Cracovii. Więcej TUTAJ.
Jednym z wyróżniających się piłkarzy w ekipie Cracovii w meczu ćwierćfinałowym Totolotek Pucharu Polski był Michał Helik. Wprowadzał spokój w szeregi defensywne Pasów, był również bliski zdobycia bramki. – Jako drużyna pokazaliśmy charakter, wyszarpaliśmy to zwycięstwo – chwalił po spotkaniu swoich kolegów. Więcej TUTAJ.
Przygodę z Totolotek Pucharem Polski zakończył mistrz kraju. Zespół Waldemara Fornalika odpadł z ubiegłorocznym zwycięzcą pucharu, gdańską Lechią. Biało-zielonych do półfinału poprowadził portugalski duet – Ze Gomes oraz Flavio Paixao, którzy zdobyli po bramce. Gdańszczanie prowadzili już 2:0, ale w końcówce gliwiczanie zabrali się za odrabianie strat. Nie starczyło im czasu na więcej niż gola honorowego. Więcej TUTAJ.
Ponad dwa miesiące później polska piłka wróciła do gry, a jako pierwsze zespoły Miedzi Legnica i Legii Warszawa. Goście nie wystąpili w najmocniejszym składzie – trener Aleksandar Vuković oszczędzał kilku kluczowych zawodników na prestiżowe starcie w weekend z Lechem Poznań, a mimo to jego drużyna prawie bezproblemowo awansowała do kolejnej rundy. Prawie, bo w samej końcówce zrobiły się emocje dzięki bramce kontaktowej Pawła Zielińskiego. Na więcej legioniści jednak gospodarzom nie pozwolili. Więcej o meczu TUTAJ.
– Na pewno cieszy nas to, że awansowaliśmy dalej. Po tej długiej przerwie nie wiedzieliśmy do końca, w jakiej dyspozycji wyjdziemy na ten mecz. Głównym celem był zatem awans. Zdajemy sobie sprawę, że stać nas na lepszą grę, ona przyjdzie z czasem, gdy rozegramy więcej spotkań. Mogę się cieszyć z tego, jak się zaprezentowaliśmy przez większość spotkania. Niepotrzebny faul Igora doprowadził do nerwowej końcówki – skomentował wygrany mecz z Miedzią Legnica trenera Legii Warszawa Aleksandar Vuković. Więcej TUTAJ.
Szansę występu w podstawowej jedenastce dostał Mateusz Cholewiak, który na początku drugiej połowy podwyższył prowadzenie warszawian. – Zwycięstwo z Miedzią da nam kopa. Teraz najważniejsza jest regeneracja, a następnie już koncentracja na bardzo ciężkim spotkaniu w Poznaniu, gdzie jesteśmy w stanie wygrać – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka Cholewiak. Więcej TUTAJ.
Paweł Zieliński przeciwko Legii Warszawa w ćwierćfinale Totolotek Pucharu Polski zagrał na nieswojej pozycji – lewej obronie. Zdobył jednak bramkę, po której Miedź na chwilę złapała kontakt. – Myślę, że wstydu sobie i całej I lidze nie przynieśliśmy. Z drugiej strony, zagraliśmy zbyt bojaźliwie. Dopiero po czerwonej kartce Lewczuka w końcówce meczu odkryliśmy się i zaczęliśmy atakować – mówi obrońca „Miedzianki” w rozmowie z Łączy Nas Piłka. Więcej TUTAJ.
Lech Poznań jako ostatnia drużyna zameldowała się w półfinale rozgrywek Totolotek Pucharu Polski. W środę zespół prowadzony przez Dariusza Żurawia pokonał pierwszoligową Stal Mielec 3:1. Najpierw wynik w pierwszej połowie otworzył Dani Ramirez, podwyższył Timur Żamaletdinow, a w końcówce spotkania ostatni cios wyprowadził Kamil Jóźwiak. Honorowe trafienie dla gospodarzy zanotował Bartosz Nowak. Więcej TUTAJ.
– Przyjechaliśmy po awans i udało się go wywalczyć. Szybko objęliśmy prowadzenie, potem dołożyliśmy drugą bramkę i wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą. Punktem zwrotnym był podyktowany, a potem anulowany przez sędziego rzut karny. To nas trochę wytrąciło z rytmu, nastąpiła chwila dekoncentracji i Stal strzeliła gola – uważa Dariusz Żuraw. Więcej TUTAJ.
Kamil Jóźwiak był niewątpliwie jedną z najbardziej wyróżniających się postaci Lecha w starciu ze Stalą Mielec. Pomocnik „Kolejorza” miał udział w zwycięstwie, bo najpierw zaliczył asystę, a później ustalił wynik meczu na 3:1. – Ciężko pracowaliśmy przed wznowieniem rozgrywek. Chyba nawet jeszcze mocniej niż przed sezonem. W pierwszej połowie mieliśmy pełną kontrolę i nie dawaliśmy dojść przeciwnikowi do słowa, dlatego zabolało nas trafienie kontaktowe – powiedział po meczu zawodnik Lecha. Więcej TUTAJ.