Aktualności
[TOTOLOTEK PUCHAR POLSKI] Mateusz Wdowiak – strzelec zwycięskiej bramki: Przeszliśmy do historii
W finale w Lublinie Cracovia pokazała ogromną siłę charakteru. Dwa razy przegrywała z Lechią i dwa razy potrafiła wyrównać. Bramkę na 2:2 zdobyła w 90. minucie i doprowadziła do dogrywki. W niej decydującą bramkę w 116. minucie zdobył właśnie Wdowiak.
– Ten mecz to istne szaleństwo. Ci, którzy oglądali powinni być bardzo zadowoleni. Nie wiem, czy był finał z tak wieloma zwrotami akcji. Lechia w osłabieniu strzela nam gola, my mamy 10 minut, by to odrobić i to się udaje Davidowi Jablonsky’emu. W dogrywce staramy się przebić przez obronę Lechii, uniknąć rzutów karnych i w 116. minucie zdobywam bramkę. Coś niesamowitego – cieszył się Wdowiak.
Wychowanek Cracovii na lewej stronie świetnie uzupełniał się z Kamilem Pestką. To właśnie po podaniu obrońcy strzelił decydującą bramką i to prawą, teoretycznie słabszą nogą. – Daliśmy z siebie absolutnie maksa i to wszyscy. Zaczynając od bramkarza, przez zawodników z pola po rezerwowych i trenerów, którzy przez całe spotkanie podpowiadali, a także dodawali otuchy. Trzeba było włożyć dużo determinacji i wiary, zwłaszcza kiedy straciliśmy gola w końcówce meczu – podkreślał Wdowiak. – To trofeum jest dla całej Cracovii, w tym też dla kibiców. Tym bardziej że to pierwszy puchar w historii – dodał.
🔥🔥🔥 CRACOVIA PANY 🔥🔥🔥 pic.twitter.com/1ujCiuPygr
— CRACOVIA (@MKSCracoviaSSA) July 24, 2020
Dla Cracovii to także pierwszy tak duży sukces od 1948 roku, kiedy zdobyła mistrzostwo Polski. Oznacza, że drugi rok z rzędu zagra w eliminacjach Ligi Europy. Pierwszy mecz już 27 sierpnia.
– W lidze nam nie wyszło, bo ambicje były większe, ale zrekompensowaliśmy to zdobyciem Pucharu Polski. To był jeden mecz, od którego zależało, czy jesteśmy wygrani, czy sezon będzie do zapomnienia – przyznał Wdowiak. – Co roku mogę mieć krótsze wakacje, jeśli będziemy mieli takie powody do świętowania – zakończył.
Andrzej Klemba