Aktualności
[TOTOLOTEK PUCHAR POLSKI] Lukas Hrosso: Można powiedzieć, że jestem bohaterem
Hrosso świetnie spisał się nie tylko w rzutach karnych, ale także przez całe 120 minut. A nie brakowało mu pracy – piłkarze Rakowa strzelali 13 razy, w tym sześć celnie. – Rzeczywiście, w całym meczu było sporo sytuacji, w których trzeba było się wykazać. Rozegraliśmy 120 minut i wiadomo, że pod koniec zawodnicy są coraz bardziej zmęczeni, więc tym bardziej trzeba być mocniej skoncentrowanym. Jako bramkarz męczę się mniej, ale muszę być skupiony. Cieszę się, bo po raz pierwszy w Cracovii zakończyłem spotkanie bez straty gola – podkreślał Hrosso.
W konkursie rzutów karnych Słowak odbił strzały Petra Schwarza i Jarosława Jacha. Jego koledzy byli bezbłędni i Cracovia wygrała 4:1. – Jestem bardzo zadowolony, że ten mecz tak mi wyszedł. Udało się obronić wszystkie uderzenia w trakcie spotkania, a potem miałem szczęście w rzutach karnych. Obroniłem dwa pierwsze strzały z 11 metrów i rywal stracił pewność siebie. Można rzeczywiście powiedzieć, że jestem bohaterem – przyznał Hrosso.
Słowak w polskiej ekstraklasie zadebiutował w wieku 32 lat. W poprzednim sezonie przyszedł zimą do Zagłębia Sosnowiec, któremu miał pomóc w utrzymaniu się w lidze. Zagrał w 12 z 16 spotkań, ale drużyna nie uniknęła spadku.
Kiedy wydawało się, że wróci na Słowację, pracę w Cracovii zaproponował mu trener Michał Probierz. Przy ul. Kałuży rywalem o miejsce w bramce jest rodak Hrosso – Pesković. Na razie tę walkę przegrywa. Hrosso zagrał nawet w Cracovii na inaugurację sezonu, ale potem szkoleniowiec stawiał w lidze na jego rywala. Bramkarz na razie dostaje tylko szanse w Totolotek Pucharze Polski i spisuje się dobrze.
32-letni bramkarz ma sporo doświadczenia. Na początku kariery przez cztery sezony był nr 1 w słowackim FC Nitra. Później w Slovanie Bratysława, Slovanie Liberec czy Dukli Praga zwykle przegrywał walkę o podstawowy skład. Dopiero po powrocie do macierzystego klubu znów bronił od pierwszej minuty. W sumie w ekstraklasie słowackiej rozegrał 172 spotkania, a w czeskiej 29.
Hrosso po raz czwarty brał udział w konkursie rzutów karnych. Po raz drugi był bohaterem. – To nie pierwszy raz, gdy w ten sposób pomogłem drużynie. W sezonie 2014/2015 w finale Pucharu Czech udało mi się obronić nawet trzy rzuty karne i zdobyliśmy trofeum ze Slovanem Liberec. Przypomniało mi się to o poczułem się pewniej przed jedenastkami z Rakowem – dodaje bramkarz Cracovii.
Andrzej Klemba