Aktualności
[TOTOLOTEK PUCHAR POLSKI] Lechia – Piast. Wygrani sprzed roku o kolejny sukces
Różne były drogi Lechii i Piasta do półfinału Totolotek Pucharu Polski. Biało-zieloni mogli odpaść już w 1. rundzie – po 5. minutach przegrywali w Wejherowie z Gryfem 0:2, jednak podnieśli się i zdołali wygrać 3:2. Potem mierzyli się z innym przeciwnikiem z niższej ligi – Chełmianką Chełm, którą ograli 2:0. W 1/8 natomiast po raz kolejny wyszli z dużych opresji. Awansowali dalej, choć musieli odrabiać dwie bramki straty, które ponieśli w pierwszej połowie starcia z Zagłębiem Lubin. Co ciekawe, było to pierwsze spotkanie lechistów na własnym stadionie w Pucharze Polski od blisko sześciu latach. Teraz znów zagrają u siebie, tyle że bez kibiców. To efekt środków zapobiegawczych, mających na celu uniknięcie możliwych konsekwencji związanych z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.
Najważniejszy mecz sezonu
– Otoczka najbliższych meczów będzie dziwna. Przygotowujemy się normalnym trybem do spotkań z Piastem i Arką. Przed nami decydujący moment sezonu. Plus jest taki, że nie musimy podróżować, dwa najbliższe mecze zagramy u siebie, ale z pustymi trybunami. Żałujemy, bo to zawsze dwunasty zawodnik. Takie się okoliczności i trzeba z tym żyć. Zachowujemy w tym wszystkim zdrowy rozsądek – powiedział trener Lechii Piotr Stokowiec.
O drodze jego drużyny już wspomnieliśmy. A jak w początkowych rundach radził sobie Piast? Najpierw podopieczni Waldemara Fornalika rozbili 5:1 Unię Skierniewice, choć cztery gole strzelili dopiero w dogrywce. Następnie byli bezlitośni dla Pogoni Siedlce (zwycięstwo 4:0), by w 1/8 odprawić z kwitkiem rezerwy Legii Warszawa. Gliwiczanie zwyciężyli 2:0, obie bramki zdobył Gerard Badia.
– W środę bardzo ważna będzie koncentracja, by nie popełnić prostego błędu, który ostatnio kosztował nas tam stratę trzech punktów – mówił Waldemar Fornalik. Spotkanie, do którego nawiązał, zostało rozegrane w 22. kolejce. Wynik? 1:0 dla Lechii po golu Flavio Paixao. Gliwiczanie winę za tę porażkę mogą mieć wyłącznie do siebie, bo stworzyli kilka bardzo dobrych okazji, brakowało im wykończenia w kluczowym momencie.
W lidze jednak to Piast spisuje się lepiej. Gliwiczanie są wiceliderem, biało-zieloni walczą o miejsce w górnej ósemce (zajmują 7. lokatę). – Na razie nie rozpisujemy składu na derby, mecz z Piastem jest najważniejszy w sezonie. Jednego złego spotkania w pucharze nie da się już naprawić, trzeba po prostu przejść do kolejnej rundy. Czas działa na naszą korzyść. Ta drużyna będzie grała coraz lepiej, skład będzie wkrótce bliski optymalnego. Piłkarze będą w lepszej formie. Przerwa na kadrę z pewnością też dobrze nam zrobi, zawodnicy odpoczną – podkreślił Stokowiec.
„Odporni” na sukces
W ostatniej kolejce ligowej Lechia po szalonym pojedynku podzieliła się punktami z Zagłębiem Lubin (4:4). Gliwiczanie zaś ograli w Warszawie Legię (2:1). – Piastowi nie grozi rozkojarzenie, bo są na tyle doświadczonym i stabilnym zespołem, że sobie poradzą. Nie dla nich zachłyśnięcie się sukcesem – przyznał opiekun biało-zielonych.
Biało-zieloni to obrońcy trofeum wywalczonego rok temu dzięki wygranej 1:0 z Jagiellonią Białystok. Lechia w ostatnich latach stała się specjalistką od pucharów. Dawno już nie została pokonana przez rywala w tych rozgrywkach. Za to Piast jest urzędującym mistrzem Polski. W środę dojdzie zatem do bezpośredniego starcia dwóch triumfatorów, tyle że różnych rozgrywek.
– Mamy przed sobą naprawdę trudny tydzień. W środę czeka nas puchar, który również będzie wymagające starciem. Podobnie mecz domowy z Wisłą, która jest w „gazie”. Na pewno cieszymy się z wygranej, która doda nam pewności siebie. Oby to zaprocentowało w kolejnych spotkaniach – podsumował bramkarz Piasta Frantisek Plach, cytowany przez oficjalną stronę gliwickiego klubu.
Piotr Wiśniewski