Aktualności
[TOTOLOTEK PUCHAR POLSKI] Cztery strzały celne i cztery gole! Skuteczny Raków nie daje szans Olimpii
Faworyci z Częstochowy rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia. Pierwsze poważne zagrożenie pod bramką gospodarzy zamienili na gola. Zespół Marka Papszuna miał rzut wolny, po wrzutce zrobiło się zamieszanie w „szesnastce” rezerwowego bramkarza Olimpii Pawła Rutkowskiego. Piłka wyszła zza pole karne, dopadł do niej Felicio Brown Forbes, który otworzył wynik spotkania. Próbujący interweniować Rutkowski nie miał w tej sytuacji szczęścia, bo futbolówka zanim wpadła do bramki, odbiła się od jednego z obrońców, myląc go.
Szybko zdobyta bramka mogła zamknąć emocje, a te z każdą minutą rosły. Olimpia próbowała odrobić straty – przed szansą stanął Oleksii Prytuliak, jego strzał został jednak zablokowany. Uwidoczniła się przewaga Rakowa, nie tylko w wyniku, ile w organizacji gry. Częstochowianie w pierwszej fazie spotkania długo utrzymywali się przy piłce, atak pozycyjny nie sprawiał im problemów. Mogli przez to budować składne akcje, jak ta, po której uderzał Sebastian Musiolik. W ostatniej chwili napastnika zespołu Marka Papszuna uprzedził obrońca, zatrzymując piłkę.
Raków już w 24. minucie podwyższył prowadzenie. Znów na listę strzelców wpisał się Forbes. Kostarykanin oddał potężny strzał półwolejem sprzed „szesnastki”, Rutkowski chciał jeszcze zapobiec utracie gola, rzucając się w dobrym kierunku, jednak nie miał większych szans, aby zatrzymać to uderzenie.
W końcówce pierwszej połowy przedstawiciel ekstraklasy mógł zadać trzeci, prawdopodobnie decydując cios. Tyle, że gola mogli strzelić sobie sami... piłkarze Olimpii. Michał Kuczałek próbował zagrać do własnego bramkarza, ten minął się z piłką, zmierzającą do pustej bramki piłkę wybił Kamil Wenger.
Trener Marek Papszun z pewnością tego oczekiwał po swojej drużynie, grającej przecież z zespołem o dwie klasy rozgrywkowe niżej. Raków dominował, był konsekwentny i przede wszystkim skuteczny. Goście w pierwszych 45 minutach oddali dwa cele strzały, oba zakończone golami. Ambitna Olimpia też miała swoje okazje, tyle że brakowało jej precyzji i jakości w akcjach. Ta jakość oraz skuteczność, wyraźnie na korzyść Rakowa, ustawiła pierwszą połowę pod gości.
W 53. minucie Jarosław Jach wygrał przebitkę, po czym uderzył na bramkę. Minimalnie przestrzelił. Kilka minut później na rajd skrzydłem zdecydował się Sebastian Musiolik, który wpadł z futbolówką w pole karne, posłał piłkę wzdłuż bramki, lecz żaden z jego kolegów nie zdołał zamknąć akcji.
W drugiej połowie różnica klas jeszcze bardziej rzucała się w oczy. Efektem dominacji częstochowian był gol numer trzy – najładniejszy tego wieczoru. Akcja w skrócie wyglądała tak: 25. metr, Igor Sapała, strzał nie do obrony. Rutkowski nie miał nic do powiedzenia. Półfinalista poprzedniej edycji pokazał w Elblągu, że nie bez powodu gra w ekstraklasie, chociaż strzał Forbesa z 79. minuty jakby temu przeczył. Forbes uderzał z rzutu karnego – piłka przeleciała nad bramkarzem, ale i nad bramką. Wynik ustalił Aleksandar Kolew, który dostawił tylko głowę do dośrodkowania z rzutu rożnego.
Piotr Wiśniewski, Elbląg
Fot: 400mm.pl
Olimpia Elbląg – Raków Częstochowa 0:4 (0:2)
Bramki: Forbes 4, Forbes 25, Sapała 68, Kolew 93
Olimpia: 12. Paweł Rutkowski – 16. Tomasz Sedlewski, 2. Tomasz Lewandowski, 5. Kamil Wenger, 14. Daniel Morys – 7. Damian Szuprytowski(75. 8. Michał Bednarski), 13. Michał Kuczałek, 21. Oleksii Prytuliak (58, 17. Dawid Jabłoński), 22. Klaudiusz Krasa, 56. Cezary Demianiuk – 9. Przemysław Brychlik (58, 11. Michał Miller).
Raków: 29. Jakub Szumski – 5. Emir Azemović, 2. Tomas Petrasek, 33. Jarosłąw Jach – 4. Kamil Piątkowski, 8. Andrija Luković, 10. Igor Sapała, 18. Rusłan Babenko (74. Petr Schwarz, 11. Brian Nouvier (64. 13. Piotr Malinowski) – 91. Felicio Brown Forbes (80, 28. Arkadiusz Kasperkiewicz), 9. Sebastian Musiolik.
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk).
Żółte kartki: Krasa – Musiolik, Sapała, Szumski.