Aktualności
[TOTOLOTEK PUCHAR POLSKI] Co słychać u ćwierćfinalistów rozgrywek?
Zmiany wprowadzone od tego sezonu w „Pucharze Tysiąca Drużyn” znacznie skróciły drogę do finału. Teraz, aby w nim wystąpić, nie trzeba rozgrywać dwumeczu w ćwierćfinale i półfinale, a zatem w ostatecznym rozrachunku finaliści w całej edycji rozegrają dwa spotkanie mniej niż w poprzedniej odsłonie pucharu. To z kolei zwiększa prawdopodobieństwo niespodzianek, bo w jednym pojedynku dużo łatwiej teoretycznie słabszemu wyeliminować mocniejszego. Tym bardziej na baczności muszą się mieć Legia Warszawa, która zmierzy się z Rakowem w Częstochowie, Miedź Legnica (jej rywal to Puszcza, a mecz zostanie rozegrany w Niepołomicach) oraz Jagiellonia Białystok, którą czeka batalia z Odrą w Opolu. Ostatnią parę tworzą dwaj przedstawiciele ekstraklasy – Górnik Zabrze oraz lider rozgrywek Lechia Gdańsk. I właśnie od Lechii rozpoczynamy „prześwietlenie”: co słychać u ćwierćfinalistów Totolotek Pucharu Polski.
Kapryśna aura
W sobotę biało-zieloni zakończyli zgrupowanie w tureckim Belek, w trakcie którego rozegrali kilka gier kontrolnych. I tak: wygrali 2:1 z Viitorul Konstanca, 1:0 ograli Łudogorca Razgard, przegrali 0:2 z duńskim Odense, zremisowali 2:2 z Viktorią Koeln, na koniec zaś 3:0 pokonali Suwon Samsung Bluewings z Korei Południowej. Przeciwko Koreańczykom z bardzo dobrej strony pokazał się Flavio Paixao. Najlepszy strzelec Lechii w tym sezonie zdobył dwie bramki. Jednego z goli strzelił z połowy boiska!
Gdańszczanie, podobnie jak większość zespołów przebywających zimą w Turcji, natrafili na miejscu na kaprysy pogody. Trenowali więc w strugach deszczu, w dodatku przeszkadzał im silny i porywisty wiatr. Nad Bosforem szalały też trąby powietrzne, a z nieba spadały kulki gradowe. Z powodu fatalnych warunków atmosferycznych (zalegająca na murawie woda, uniemożliwiająca normalną grę) biało-zieloni nie dokończyli sparingu z Viitorulem, mecz został przerwany w 49. minucie. W końcówce zgrupowania zza chmur wyjrzało słońce i atmosfera w zespole zrobiła się jeszcze lepsza. Chociaż i tak zawodnikom Piotra Stokowca dobrych humorów nie można było odmówić. Sporo było żartów, ewidentnie team spirit funkcjonuje w Lechii jak należy, o co dba właśnie trener.
Podczas obozu na zajęciach lidera ekstraklasy nie pojawił się ani jeden nowy zawodnik. Z ewentualnymi decyzjami kadrowymi Lechia wstrzymuje się do czasu, kiedy wyjaśni się czy ktoś opuści zespół. Najbardziej łakomymi kąskami są Lukas Haraslin i Filip Mladenović. Gdańszczanie kilku swoich zawodników wypożyczyli – Ariela Borysiuka do Wisły Płock, Adama Chrzanowskiego do Wigier Suwałki, a Przemysława Macierzyńskiego do gry Gryfa Wejherowo. Odszedł też Sławomir Peszko, który zdecydował się na Wisłę Kraków. Ponadto Lechia straciła Rafała Wolskiego, który nabawił się poważnej kontuzji w trakcie sparingu z Bytovią Bytów. Diagnoza wykazała zerwane więzadło krzyżowe.
Sparingowy miszmasz
Ćwierćfinałowy przeciwnik biało-zielonych, Górnik, formę na wiosnę budował na Cyprze. Zgrupowanie podzielono na dwie części. Pierwsza (11-18 stycznia) miała charakter typowo treningowy. – Jechaliśmy tam ciężko pracować i ten plan wykonaliśmy. Jesteśmy przekonani, że przełoży się to na pierwsze i kolejne mecze w rundzie wiosennej. Główny nacisk kładliśmy na sferę motoryczną – mówił trener Marcin Brosz.
W drugiej fazie (22 stycznia-1 lutego) obozu zabrzan dominowały sparingi. Tych Górnik rozegrał pięć. Zaczął od zwycięstwa 2:1 z młodzieżowym zespołem Spartaka Moskwy, następnie przegrał z FK Teplice 0:2, a potem wygrał 3:1 z FC Cukaricki U-21, by z pierwszą drużyną tego klubu zremisować 1:1. Przed powrotem do domu, zabrzanie urządzili sobie festiwal strzelecki, gromiąc 9:0 młodzieżowy skład Omonii Nikozja. – Kadrę zespołu będziemy dzielić na dwie grupy, aby wszyscy zagrali podobną liczbę minut. Młodsi zawodnicy rywalizować będą z rówieśnikami z Rosji, Serbii i Cypru. Na tle takich przeciwników zaobserwujemy nad czym musimy pracować, a w jakich elementach jesteśmy mocniejsi. Sami zawodnicy mogą wtedy zobaczyć, w którym są miejscu – podkreślał trener Brosz. Mając taki przekrój rywali, „Górnicy” mogli spisać długą listę wniosków i obserwacji, które pomogą w warunkach ligowych.
Górnik nie był za bardzo aktywny na rynku transferowym. Szeregi tej drużyny wzmocnili Martin Chudy (Spartak Trnava), Walerian Gwilia (FC Luzern) oraz Mateusz Matras (wypożyczenie z Zagłębia Lubin), a Pogoni Siedlce oddano Bartłomieja Olszewskiego. Śląski zespół sięgnie także po zawodnika z Grecji – Yannisa Mistakidisa. W międzyczasie udało się dopiąć z Fiorentiną formalności związane z transferem Szymona Żurkowskiego. Młodzieżowy reprezentant Polski wiosnę spędzi jeszcze w Górniku, od lipca będzie zaś zawodnikiem Fiorentiny. Umowa obowiązywać będzie do 30 czerwca 2023 roku.
Zbrojenia po białostocku
Ciekawe ruchy zaszły w Jagiellonii. Wicemistrz Polski i czwarty aktualnie zespół ekstraklasy dokonał transferów, które mogą świadczyć o tym, że w rundzie rewanżowej ekipa z Podlasia zamierza mocno deptać po piętach Lechii i znów włączy się do walki o europejskie puchary. Wprawdzie z Białymstokiem pożegnali się Karol Świderski oraz Przemysław Frankowski, lecz w ich miejsce Jagiellonia zakontraktowała trzech zawodników, którzy jesienią stanowili o sile Wisły Kraków. Chodzi o Zorana Arsenicia, Jesusa Imaza, a także Martina Kostala. Nowymi twarzami w drużynie Ireneusza Mamrota są także Andrej Kadlec i Stefan Scepović. Dodajmy, że – oprócz Świderskiego i Frankowskiego – z Podlasiem pożegnali się Roman Bezjak, Łukasz Burliga, Lukas Klemenz, Rafał Grzyb, Mateusz Machaj i Cillian Sheridan. Jagiellonia ma ambitne plany, a jednym z priorytetów jest także gra w finale Pucharu Polski.
– To był dla nas trudny mecz, nie pokazaliśmy zbyt wiele płynnej gry, jednak trafiliśmy na trudnego rywala i cieszymy się z awansu, chcemy jak najdalej zajść w Pucharze Polski, bo to nasz cel – przyznał Mamrot po wygranej 2:0 z Arką w Gdyni w poprzedniej rundzie pucharu.
Białostoczanie w piątek zakończyli zgrupowanie. Ich bazą pobytową również było Belek i podobnie jak lechiści, na własnej skórze doświadczyli tego, jak kapryśna może być aura, nawet w Turcji. Tydzień temu pogoda storpedowała im plany rozegrania sparingu ze Slovanem Liberec. Mecz został odwołany z powodu gradu i burzy, przeniesiono go na następny dzień. No i jagiellończycy wygrali 3:1, powetowali więc sobie z nawiązką niespodziewane oczekiwanie na kolejny mecz kontrolny. W środę wicemistrzowie Polski skonfrontowali się z Karpatami Lwów, tutaj też nastąpiły komplikacje. Intensywne opady deszczu spowodowały, że spotkanie odbyło się kilka godzin później niż pierwotnie zakładano.
Zacięta walka o skład
Mecz Jagiellonii otworzy rundę wiosenną ekstraklasy. W piątek 8 lutego zespół Ireneusza Mamrota zagra w Legnicy z Miedzią, (godz. 18:00), która akurat jako ostatni zespół najwyższej klasy rozgrywkowej przystąpi do gry w ćwierćfinale Pucharu Polski. Pojedynek legniczan z Puszczą Niepołomice zaplanowano na 14 marca. Dzień wcześniej Raków podejmie na własnym stadionie Legię Warszawa, 12 marca na murawie pojawią się piłkarze Odry Opole i Jagiellonii. Najszybciej o półfinał powalczą Górnik i Lechia (27 lutego).
Skoro mowa o Miedzi, to beniaminek ekstraklasy przed powrotem do Polski z Turcji zaliczył dwie jednostki meczowe jednego dnia. Jeden ze składów uległ 2:3 SKA Chabrowsk, 12. drużynie II ligi rosyjskiej. Silniejszy skład z kolei musiał uznać wyższość Czernomorca Odessa (1:2). Miedź zdołała zaś zwyciężyć w starciu ze Slavią Sofia, okazała się lepsza od wicemistrza Macedonii Vardaru Skopje (2:1) i zremisowała 1:1 z Czerno More Warna. Skutecznością w sparingach błysnął Fabian Piasecki, zaliczając cztery trafienia. Jego dyspozycja może cieszyć trenera Dominika Nowaka. Napastnicy legnickiego klubu w pierwszej części sezonu nie byli skuteczni, za to gole strzelali zawodnicy innych formacji. Kto wie, może wiosną te proporcje się odwrócą, chociaż jakość drugiej linii po przyjściu Joana Romana może być jeszcze większa. Roman grał już na Dolnym Śląsku, w sezonie 2016/17 reprezentował barwy Śląska Wrocław. Ostatnio był zawodnikiem AEL Limassol.
Z kolei do obrony trener Nowak ściągnął Bośniaka Bozo Musę. Po stronie odejść jest tylko jedno nazwisko – Fran Cruz, który zdecydował się kontynuować karierę w Extremadurze. – Co ważne, piłkarze spełnili nasze oczekiwania. W drużynie nie ma kontuzji, lekkie urazy przytrafiły się Rafałowi Augustyniakowi i Petteri Forsellowi, ale nie wyklucza to ich z udziału w meczu z Jagiellonią. Poziom zespołu jest bardzo wyrównany, ciężkie zadanie przed nami, aby z dwóch jedenastek stworzyć jedną najbardziej optymalną. Ta rywalizacja każdemu z piłkarzy wyjdzie tylko na dobre. Nikt nie może czuć się pewnym, jeśli chodzi o grę w pierwszym składzie – przyznał Nowak w rozmowie z Miedź TV.
Portugalski pierwiastek
Legia wróciła z Portugalii, w której miała dwa obozy. W kraju Cristiano Ronaldo spędziła łącznie 24 dni. I tu schemat pracy był podobny, jak w przypadku większości drużyn ekstraklasy. Pierwszy etap zgrupowania, czyli obóz numer jeden, trenerzy poświęcili na przygotowanie fizyczne drużyny. Drugi wyjazd wiązał się już z doskonaleniem schematów taktycznych, to była też okazja do sprawdzenia się w rytmie meczowym na tle portugalskich drużyn. Na początek mistrzowie Polski okazali się lepsi od I-ligowca z C.D. Mafra (2:1). Potem wykazali swoją wyższość w starciu z Vitorią Setubal, a jedynego gola strzelił Jarosław Niezgoda.
Zajęciom legionistów przyglądał się asystent selekcjonera reprezentacji U-21 Czesława Michniewicza, Kamil Potrykus. – W Legii mamy przede wszystkim naszą trójkę, która świetnie sobie radziła do tej pory w reprezentacji. Mam na myśli Pawła Stolarskiego, Sebastiana Szymańskiego i Mateusza Wieteskę. Natomiast są też tutaj Radek Majecki i Czarek Miszta – zawodnicy niezwykle perspektywiczni, którym trzeba się przyglądać, ponieważ robią widoczne postępy. Zwłaszcza dotyczy to Majeckiego – Potrykus zdradził Legia.com przyczyny swojej wizyty w Troi.
Przy okazji podzielił się spostrzeżeniami na temat jakości treningów i wrażeniami odnośnie dyspozycji piłkarzy. – Widać, że drużyna trenuje na wysokiej intensywności. Podczas rozegranych tutaj meczów kontrolnych w oczy rzucał się pressing nakładany przez Legię. Wysokie podejście do rywala. Myślę, że to charakteryzuje styl trenera Sa Pinto, który szkoleniowiec próbuje wpoić swoim podopieczny – przyznał szef banku informacji kadry do lat 21.
Legia robi się portugalska nie tylko ze względu na osobę trenera. Do klubu ściągnięto kolejnych graczy z ojczyzny szkoleniowca warszawian. Luis Rocha oraz Salvador Agra to gracze dobrze znani pomocnikowi mistrzów, Cafu. – Są dobrymi piłkarzami. Z Luisem grałem w Guimaraes, przeciwko Salvadorowi miałem okazję mierzyć się w lidze portugalskiej. Myślę, że mogą nam bardzo pomóc w drugiej części sezonu – cytuje słowa piłkarza oficjalna strona Legii.
Friday w piątek
O ile ekipy z naszej ekstraklasy finiszują z przygotowaniami, o tyle trenerzy zespołów Fortuna 1 ligi są jeszcze na etapie budowania formy. Ze względu na Totolotek Puchar Polski pod lupę bierzemy Raków, Puszczę i Odrę.
Raków, pokonując 3:0 Znicz Pruszków (strzelcy goli: Piotr Malinowski, Andrzej Niewulis, Maciej Domański), zakończył serię gier kontrolnych przed wylotem do Turcji. Warto podkreślić, że drużyna Marka Papszuna odniosła komplet zwycięstw w tych meczach. Na koniec kilkudniowego zgrupowania w Jarocinie lider zaplecza ekstraklasy po dwóch bramkach Macieja Domańskiego wygrał z Wartą Poznań. W pojedynku częstochowian z GKS-em Jastrzębie padło aż osiem bramek. Pięć z nich zdobyli piłkarze z Częstochowy, którzy także zimą straszą rywali swoją dyspozycją.
W sobotę podczas Gali tygodnika „Piłka Nożna” Andrzej Niewulis odebrał nagrodę dla Pierwszoligowca Roku. – Mam nadzieję, że to będzie moja ostatnia nagroda w tych rozgrywkach. Na pewno wszyscy wiecie, co mam na myśli. To wyróżnienie nie tylko dla mnie, ale i dla kolegów z drużyny, trenera, całego sztabu szkoleniowego i wszystkich pracowników klubu. Dlatego nikomu nie dziękuję, a po prostu wszystkim gratuluję – powiedział Niewulis po odebraniu statuetki.
W niedzielę w Starlight Resort w tureckim Kizilagac Raków rozpoczął dwutygodniowy obóz. Plan gier sparingowych I-ligowca wygląda następująco: NS Mura (6. zespół ekstraklasy słowackiej), Czernomorec Odessa (przedstawiciel ekstraklasy ukraińskiej), SKA Chabarowsk, Wołyń Łuck (3. drużyna I ligi ukraińskiej).
Zanim częstochowianie udali się na zgrupowanie, działacze zdążyli jeszcze zakontraktować nowego napastnika (w piątek wieczorem). Patrick Friday Eze podpisał umowę na pół roku z opcją przedłużenia o kolejne trzy lata. Ten piłkarz to prawdziwy obieżyświat. Występował w Afryce, Azji, ostatnio w Europie. Ma bardzo ciekawe CV (były król strzelców ligi serbskiej, uczestnik fazy grupowej Ligi Europy z Denizlisporem). Jest także mistrzem Afryki z Africa Sport Abidżan.
To nie jedyny transfer, jaki przeprowadzili częstochowianie w tym okienku. Dużo wcześniej podpisali umowy z Jakubem Apolinarskim i Damianem Michalikiem. – Moje wrażenia dotyczące klubu i zespołu są jak najbardziej pozytywne. Wiem, że trafiam do drużyny, która walczy o awans do ekstraklasy i świetnie sobie radzi w trwających rozgrywkach. Swoją grą chcę zapewnić jakość w ofensywie, a bramkami pomóc w odnoszeniu kolejnych zwycięstw – krótko zdążył się przedstawić Friday Eze.
Intensywność ważniejsza od ilości
Polacy w osobach Dawida Błanika, Artura Krysiaka i Miłosza Trojaka dołączyli z kolei do Odry Opole. W przeciwną stroną udali się Mateusz Bodzioch, Jakub Habusta i Marcin Wodecki. – Przede wszystkim chcemy, by kadra była optymalna. Wiosną meczów nie ma może zbyt wielu, ale czeka nas też zaległe spotkanie z Wigrami, co najmniej jeden występ w Pucharze Polski. Nie ilość będzie tu znacząca, co intensywność – przyznał prezes Odry Karol Wójcik (za Odraopole.pl).
Team Mariusza Rumaka sporo tej zimy sparuje. Sześć gier kontrolnych zaplanowano w Polsce, trzy kolejne w Turcji (Wołyń Łuck, Shagadam Turkmenbashi, FC Slutsk). Zagraniczna część przygotowań rozpocznie się 12 lutego, a potrwa dziewięć dni. Do tego czasu opolanie przygotowują się na własnych obiektach.
Puszcza, jako jedyna z ćwierćfinalistów krajowego pucharu, całe zimowe przygotowania spędzi na miejscu. Oprócz zajęć domowych, w dniach 11-16 lutego pojadą na obóz do Szalowej. Dlatego urozmaiceniem żmudnej i ciężkie pracy w tym okresie są liczne gierki sparingowe. Kadra Puszczy znacząco się nie zmieniła. Jeśli chodzi o ubytki, to są to Krzysztof Drzazga, który wrócił do Wisły Kraków, Patryk Fryc (wolny zawodnik), Marek Kuzma (SKF Sered), Kamil Poźniak (Motor Lublin), Dawid Ryndak (Zagłębie Sosnowiec). Nowi piłkarze w Puszczy to Szymon Gwiazda oraz Bartosz Widejko.
Piotr Wiśniewski