Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Z problemami, ale Lechia gra dalej
Aktualności07.11.2018
Jednak goście od pierwszych minut grali ospale, a ożywili się dopiero w ostatnim kwadransie pierwszej połowy, kiedy Resovia prowadziła już 1:0. Jak padła bramka dla II-ligowca? Gospodarze przeprowadzili bardzo ładną akcję. Michał Ogrodnik oszukał Michała Nalepę, podał do Pawła Hassa, a ten uderzył ze szpica i pokonał Dusana Kuciaka.
Rzeszowianie postawili twarde warunki gdańszczanom. Sprawdzała się taktyka trenera Resovii Szymona Grabowskiego, który postawił na siedmiu zawodników mierzących 190 cm wzrostu, na co zwracał uwagę opiekun Lechii. Rośli stoperzy Sebastian Zalepa i Bartłomiej Makowski wygrywali wiele pojedynków powietrznych, uniemożliwiając gościom grę wysokimi piłkami, bo w taki właśnie sposób próbowali budować ataki zawodnicy z Gdańska.
Grabowski obawiał się jak jego zespół wytrzyma presję, stawkę spotkania i czy przetrwa pierwszy kwadrans. – Mam nadzieję, że już podczas rozgrzewki chłopacy odłączą się od tego z kim grają, a większa widownia niż zazwyczaj też ich nie zdeprymuje. Liczę, że sprostamy zadaniu, które sobie postawiliśmy. Chcemy nawiązać w miarę równorzędną walkę z Lechię, oby to się udało – komentował w rozmowie z reporterem Polsatu Sportu trener Grabowski.
Szybko strzelony gol przez Resovię idealnie wpasował się w święto, jakim był na Stadionie Miejskim w Rzeszowie pojedynek z przedstawicielem ekstraklasy. Komplet widzów na trybunach, piękna pogoda, klasowy rywal - gospodarze nie chcieli zepsuć tego święta i robili, co mogli, aby zadowolić trzytysięczną publiczność. Mało brakowało, a do przerwy prowadziliby dwoma golami. W ostatniej chwili piłkę z bramki po strzale Bartłomieja Buczka wybił Steven Vitoria.
W drugiej połowie Lechia wzięła się do roboty. Piotr Stokowiec w przerwie przeprowadził dwie zmiany, ale to nie zmiennicy pokazali się w dwóch akcjach bramkowych. Najpierw niepilnowany w polu karnym przy rzucie rożnym Nalepa strzałem głową doprowadził do remisu. Następnie podanie z własnej połowy dostał Artur Sobiech, który wygrał pojedynek z Bartłomiejem Makowskim i strzałem pod poprzeczkę pokonał Wojciecha Daniela. Goście zadali te dwa ciosy w niespełna cztery minuty. A po kolejnych dziewięciu minutach biało-zieloni prowadzili 3:1. To efekt ładnej, indywidualnej akcji Lukasa Haraslina i strzału w długi róg bramki.
Wysokie wymagania postawione rywalowi grającemu na co dzień o dwie klasy wyżej nim odbiły się na dyspozycji Resovii po przerwie, gdy gospodarze stopniowo zaczęli tracić siły. To była woda na młyn dla lechistów, którzy wykorzystali to dzięki doświadczeniu i indywidualnościom. Tych w zespole Piotra Stokowca jest wiele i mogą to potwierdzić w kolejnej rundzie.
Resovia Rzeszów 1:3 (1:0) Lechia Gdańsk
Bramki: Paweł Hass 15' - Steven Vitoria 57', Artur Sobiech 61', Lukas Haraslin 70'
Resovia: 1. Wojciech Daniel - 23. Mateusz Geniec, 30. Sebastian Zalepa, 13. Bartłomiej Makowski, 4. Rafał Mikulec - 3. Kamil Antonik, 8. Konrad Domoń, 7. Dariusz Frankiewicz, 10. Michał Ogrodnik (20. Mateusz Kantora 72') - 21. Paweł Hass (9. Wadym Straszkiewicz 66') - 11. Bartłomiej Buczek (27. Przemysław Pyrdek 81')
Lechia: 32. Dusan Kuciak - 19. Karol Fila (3. Joao Nunes 74'), 25. Michał Nalepa, 5. Steven Vitoria, 33. Mateusz Lewandowski (22. Filip Mladenović 46') - 36. Tomasz Makowski, 6. Jarosław Kubicki - 27. Rafał Wolski, 28. Flavio Paixao, 8. Michał Mak (17. Haraslin) - 90. Artur Sobiech.
Żółta kartka: Lewandowski
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).