Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Wyjątkowa chwila w Rybniku. ROW zmierzy się z Górnikiem
Co Pan sobie pomyślał, gdy okazało się, że zwycięzca meczu rundy wstępnej Pucharu Polski Polonia Środa Wielkopolska – ROW 1964 Rybnik trafi na Górnika Zabrze?
Uśmiechnąłem się tylko. Każdy trener przed sezonem zapowiada, że najważniejsza jest liga, ale znając klubowe realia wiedziałem doskonale, że kibice z Rybnika są sympatykami Górnika. W naszej drużynie też nie brakuje zdeklarowanych zwolenników beniaminka ekstraklasy z Pawłem Jaroszewskim na czele. Natomiast Marek Krotofil jako 19-latek grał w Górniku w Młodej Ekstraklasie, a w następnym sezonie zadebiutował w zabrzańskiej drużynie na zapleczu ekstraklasy. Nie tylko on jednak będzie się chciał pokazać z jak najlepszej strony. Widziałem ten błysk w oczach piłkarzy zaraz po losowaniu i widzę go także teraz. Każdy chciałby sobie wpisać do piłkarskiego CV zwycięstwo z takim rywalem.
Jak przebiegały przygotowania do meczu z Górnikiem?
Nie modyfikowałem systemu przygotowań do sezonu z myślą o tym, żeby zagrać z zabrzanami, ale w drużynie i na treningach oraz w meczu rundy wstępnej z Polonią w Środzie Wielkopolskiej dało się wyczuć, że Górnik się zbliża. Latem pracowaliśmy normalnie, myśląc o II-ligowej rundzie jesiennej, ale ostatni tydzień mieliśmy specyficzny. Tydzień temu zakończyliśmy pięciodniowe zgrupowanie w Kamieniu i po sparingu z Elaną Toruń mieliśmy tygodniowy mikrocykl. W poniedziałek trenowaliśmy w godzinie środowego meczu, a we wtorek po porannym rozruchu przyszedł czas na przedmeczową koncentrację. O mobilizacji nie muszę mówić, bo wszyscy w szatni czujemy, że zbliża się wyjątkowa chwila.
Który z wielu występów przeciwko Górnikowi Zabrze wspomina Pan najchętniej?
Zdecydowanie finał Pucharu Polski z 1 maja 1986 roku. Na Stadionie Śląskim, w obecności około 60 tysięcy widzów z GKS-em Katowice wygraliśmy 4:1 z ówczesnym etatowym mistrzem Polski. Pamiętam, że grałem na dwóch blokadach stawów skokowych i jak już rozebrałem się po meczu, nie potrafiłem ubrać normalnych butów. Nie będę jednak wspominał moim zawodnikom na przedmeczowej odprawie o tamtej historii, bo i tak wszyscy są wystarczająco zmotywowani. Motorycznie jesteśmy przygotowani. Nie liczę na to, że zabrzanie, którzy grali swój ligowy mecz z Jagiellonią w niedzielę i mieli długą podróż do domu, pod tym względem będą nam ustępować, bo to dopiero początek sezonu, a na tym etapie zawodnicy lubią grać co trzy dni. Ja przynajmniej bardzo lubiłem. Dlatego spodziewam się dobrego widowiska, w szybkim tempie i na wysokim poziomie piłkarskim. Liczę też, że nie zaszkodzi nam to w przygotowaniach do II-ligowej inauguracji, czyli sobotniego meczu z ŁKS w Łodzi.
Jak ROW 1964 Rybnik zagrał w meczu z Górnikiem Zabrze?
Oglądałem zabrzan w pierwszych meczach tego sezonu i zarówno z Legią, jak i z Jagiellonią niczym mnie nie zaskoczyli. To były spotkania, w których podopieczni Marcina Brosza mogli pokazać, że potrafią grać uważnie w tyłach, mają znakomite kontry i groźne stałe fragmenty gry. Udowodnili także, że są drużyną „walczaków”, którzy nie odpuszczają żadnemu rywalowi. Musimy więc zagrać twardo, po męsku i wystrzegać się rzutów rożnych i rzutów wolnych. Wiem, jak zagrać z Górnikiem i liczę, że ta mobilizacja z szatni przeniesie się na boisko. Wracając pamięcią do wygranego finału z 1986 roku, przypominam sobie także, że największe problemy mieliśmy wtedy z III-ligowym AKS Niwka i gdyby nie Robert Sęka w bramce, nie byłoby nas później w finale. Może mecz z Górnikiem wypromuje rybnickiego bohatera meczu, który pociągnie też naszą grę w całym sezonie? Na to liczę.
Ma Pan już gotową jedenastkę na środowy mecz?
Na szczęście wszyscy zawodnicy są zdrowi i mogę wystawić najmocniejszy skład na jaki nas stać. Chciałbym, żeby ten mecz stał się kołem napędowym dla naszej drużyny na całą rundę. Wyniku nie będę typował, bo nigdy tego nie robię, ale uważam, że to ROW awansuje do 1/16 i zagrał z Sokołem Ostróda. Na przedmeczową zbiórkę, którą wyznaczyłem na godzinę 17:00, każdy ma przyjść z nastawieniem na walkę o zwycięstwo. Nawet jeżeli do tego potrzebne będą karne, to jesteśmy na nie przygotowani. Trenowaliśmy ten element i wiem, kto jest w stanie zarówno pod względem technicznym, jak i psychicznym podołać temu wyzwaniu. Dlatego z optymizmem czekam na mecz z Górnikiem.
Rozmawiał Jerzy Dusik