Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Wygrać ze śniegiem i z rywalem. Najważniejszy mecz w historii Wigier
W Suwałkach trwa walka z czasem i z... zimą. Od kilku dni na polskim biegunie zimna sypie śnieg, co utrudnia komfortowe przygotowanie się do rewanżowego spotkania z GKS-em Jastrzębie. Pracownicy klubu w pocie czoła walczą o stworzenie optymalnych warunków dla piłkarzy obu drużyn. Tak się składa, że to żadna nowość. Podobne problemy Wigry miały przed ligowym pojedynkiem ze Stomilem Olsztyn. Wtedy klub stanął na wysokości zadania. Tak samo powinno być i dziś. Stadion Wigier ma podgrzewaną murawę, a doświadczenie z niedawnego meczu ligowego może tylko pomóc w przezwyciężeniu problemów.
Święto przed właściwymi świętami
W Wigrach już od kilku tygodni trwa nerwowe odliczanie godzin do rewanżowego spotkania w ćwierćfinale Pucharu Polski. Korzystny wynik przywieziony z Jastrzębia Zdrój (2:1) i perspektywa wielkiego sukcesu ma być zwieńczeniem udanego roku dla klubu. Dziś na stadionie w Suwałkach zapowiada się święto. – 30 listopada gramy najważniejszy mecz w historii klubu! Stoimy przed ogromną szansą awansu do półfinału. Do tej pory najważniejszym spotkaniem dla Wigier był ostatni pojedynek w II lidze w sezonie 2013/14 ze Stalą Rzeszów [3:2]. Wygrana dała nam przepustkę do I ligi. Bardzo dłużyło się to oczekiwanie na rewanż z Jastrzębiem – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka prezes Wigier Dariusz Mazur.
Wzniosła atmosfera związana z tym wyjątkowym wydarzeniem udzieliła się trenerowi zespołu Dominikowi Nowakowi. – Staram się tak naprawdę dusić te emocje w sobie, a bardziej spożytkować je dla dobra mojej drużyny. Zdaję sobie sprawę z rangi wydarzenia. Mam jednak nadzieję, że to nie ostatnie tak wielkie chwile w historii klubu – podkreśla Nowak.
Rywal Wigier, Jastrzębie na pewno łatwo się nie podda. To zespół, który w poprzednich rundach wyeliminował rywali z wyższych lig. Wygrywał, a w zasadzie wydzierał zwycięstwa dzięki niesamowitej woli walki i ambicji. W pierwszym meczu GKS postawił się Wigrom, mimo że w jego składzie brakowało kilku podstawowych piłkarzy (nie grali z powodu kontuzji i kartek). – Dlatego nie możemy myśleć, że mamy handicap, bo tam wygraliśmy – przekonuje szkoleniowiec I-ligowca.
– GKS też ma o co walczyć. Staram się uświadomić piłkarzy, że startujemy z pułapu 0:0, a nie 2:1. Zaczynamy jakby mecz od nowa. Gramy o trzy punkty w lidze, a nie o samo osiągnięcie dobrego wyniku. Mnie to nie satysfakcjonuje. Mamy grać o pełną pulę i zwycięstwo – dodaje Nowak.
Poprawili się w lidze
Jastrzębie w swojej lidze jest hegemonem (III liga grupa trzecia). Wigry na początku sezonu były liderem I ligi, potem dostały zadyszki i przez dłuższy czas nie potrafiły wygrać meczu. Wszystko zmieniło spotkanie ze Stomilem. Komplet punktów w derbach północno-wschodniej Polski dało impuls Wigrom do kolejnych wygranych – 3:2 z GKS-em Katowice i 5:4 ze Zniczem Pruszków. – Wróciliśmy do normalności. Cały czas byłem spokojny o naszą formę. Wiedziałem, że szybko złapiemy optymalną dyspozycję. Ostatnie trzy mecze to potwierdziły. Nawet przed moment nie widziałem zwątpienia na twarzy moich piłkarzy. Zawsze chodzili z głową do góry. Mam do nich szacunek, że w tak trudnych momentach potrafili pozytywnie reagować. Dzięki temu znów wygrywamy – podkreśla Nowak, którego piłkarze w ostatnim meczu w Pruszkowie wystawili na próbę nerwów. Stworzyli ze Zniczem widowisko zakończone dziewięcioma bramkami (5:4 dla Wigier)!
Szkoleniowiec, z powodu zawieszenia, mecz oglądał z trybun. – Przeżyłem rollercoaster emocji. Takie mecze pamięta się na długo. Takie spotkania cementują zespół. Moi piłkarze pokazali wielką determinację. Gol w ostatniej sekundzie musi im dać impuls. Nie ma mowy o żadnym lekceważeniu przeciwnika. Czeka nas trudny mecz w ciężkich warunkach. Staramy się doprowadzić murawę to stanu używalności, ale na pewno nie będzie ono w takim stanie jak wiosną. Musimy sobie poradzić – zaznacza trener Wigier.
Piotr Wiśniewski