Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Wisła Puławy czeka na Legię. „Szanse są zawsze. To przecież futbol”
W czerwcu kibice Wisły Puławy przeżyli duże rozczarowanie. Mimo ambitnej walki do samego końca rozgrywek, ich ulubieńcy spadli z Nice 1 ligi. Pierwsze kolejki bieżącego sezonu również nie przyniosły zbyt wielu powodów do radości. Teraz jednak wszyscy skupiają się na meczu Pucharu Polski – do Puław przyjeżdża bowiem mistrz Polski, Legia Warszawa.
W klubie z Lubelszczyzny po spadku do II ligi nastąpiło sporo zmian kadrowych. To, że poukładanie nieco rozrzuconych elementów musi zająć trochę czasu, potwierdziły dwa pierwsze ligowe mecze. Zespół Adama Buczka najpierw uległ Siarce Tarnobrzeg, a następnie Rozwojowi Katowice i po dwóch seriach gier okupuje ostatnie miejsce w tabeli, bez choćby jednej zdobytej bramki. Piłkarskie święto w Puławach jednak dopiero nadchodzi. Powiązane jest z meczem Pucharu Polski, w którym Wisła zagra z mistrzem Polski Legią Warszawa. – Szanse zawsze są. To przecież piłka nożna. Gdyby wszystko było przewidywalne, nie byłby to tak piękny sport – mówi szkoleniowiec ekipy z Puław.
Gdy rozlosowano pary 1/16 finału Pucharu Polski, w Puławach zapanowało wielkie poruszenie. Nigdy wcześniej obie drużyny nie spotkały się w oficjalnym meczu. Nic więc dziwnego, że klub przeżywał istne oblężenie. Kibice ustawiali się w długich kolejkach, by uzyskać nie tyle bilet na mecz z Legią – te w sprzedaży pojawiły się w poniedziałek, 31 lipca – ile nabyć karnet na spotkania Wisły. Ten bowiem gwarantował możliwość wstępu na hitową potyczkę pucharową. – Żadnych wejściówek nie było już po pierwszym dniu sprzedaży – mówi Aleksandra Papież, specjalista ds. marketingu i handlu w Wiśle.
Godz. 18:00 pucharowa konfrontacja z @LegiaWarszawa pic.twitter.com/9f2bWJKUVP
— KS Wisła Puławy (@KSWisla1923) 8 sierpnia 2017
Trener Adam Buczek ma przed sobą bardzo trudne zadanie. Mistrz Polski, choć od początku sezonu nie zachwyca, a wręcz mocno rozczarowuje swoich kibiców, z pewnością pozostaje zdecydowanym faworytem do zwycięstwa. – O tym, że zagramy z Legią, dowiedziałem się po zejściu z treningu, któ®y pokrywał się z losowaniem. Na początku byłem przekonany, że dyrektor żartuje. Okazało się, że mówił poważnie – mówi Adam Buczek. Szkoleniowiec Wisły nie musi na pewno dodatkowo mobilizować swoich podopiecznych na mecz z takim rywalem, ale ma do pokonania dodatkową trudność. Skład Legii będzie bowiem do pierwszego gwizdka jedną wielką niewiadomą.
Trener Jacek Magiera nie zabrał do Puław między innymi Kaspra Hamalainena, Adama Hlouska i Michała Pazdana. Przeciwko Wiśle nie zagra też jeszcze wracający do pełnej dyspozycji po urazie Miroslav Radović. Będzie to szansa dla zawodników, którzy występują w znacznie mniejszym wymiarze czasowym lub wcale. Okazja do debiutu stoi przed pozyskanym z rezerw Benfiki, a wypożyczonego ostatnio do Nottingham Forest Hildeberto. Być może na murawie zobaczymy też wracającego do zdrowia Tomasza Jodłowca. W ataku na swoją szansę liczy zapewne Daniel Chima Chukwu, który w tym sezonie na boisku jeszcze się nie pojawił.
🔥DZIEŃ MECZOWY🔥
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) 8 sierpnia 2017
🏆 @PZPNPuchar
⚽️ Wisła Puławy-Legia
🕕 18:00
📺 @polsatsport
📻 https://t.co/z30JB6kHMa
📲 #WPULEG
Tylko zwycięstwo!!! pic.twitter.com/w5EWt1DcPM
Przebieg spotkania Wisły z Legią będzie śledziło wiele kamer. Nie tylko telewizyjnych – transmisję meczu przeprowadzi bowiem Polsat Sport – ale także tych przeznaczonych dla sędziów. Podczas starcia w Puławach Bartosz Frankowski i jego asystenci będą wspomagani systemem VAR, którego obsługą zajmą się Szymon Marciniak i Paweł Gil. Pierwszy gwizdek na malowniczo położonym obiekcie wybrzmi o 18:00.
Emil Kopański