Aktualności

[PUCHAR POLSKI] Wigry Suwałki nie składają broni. „Chcemy grać o najwyższe cele”

Aktualności04.04.2017 
Awans Wigier Suwałki do półfinału Pucharu Polski to największy sukces w 70-letniej historii klubu. Podopieczni Dominika Nowaka w tym sezonie osiągnęli świetny rezultat zarówno w tych rozgrywkach, ale także bardzo dobrze spisują się w Nice I lidze. Przed nimi rewanżowe spotkanie półfinałowe z Arką Gdynia. Choć wielu kibiców uważa, że sprawa awansu jest już przesądzona, w Suwałkach nikt nie traci wiary.

– Nigdy nie ukrywałem, że chcę grać o najwyższe cele. Zespół też jest bardzo zmotywowany – powiedział szkoleniowiec Wigier. Przed suwalczanami stoi jednak bardzo trudne, wręcz karkołomne zadanie odrobienie trzech bramek straconych na własnym terenie. W Suwałkach I-ligowiec został wypunktowany, a łupem podzielili się Mateusz Szwoch, Rafał Siemaszko i Dariusz Formella. Niezbyt dobrze zaprezentował się wówczas pozyskany zimą bramkarz Damian Podleśny i od tego czasu nie znalazł już zaufania w oczach szkoleniowca, który postawił na Hieronima Zocha.


Z Zochem między słupkami Wigry w lidze spisują się bardzo przyzwoicie. Co prawda przegrały dwa spotkania (z Miedzią Legnica i Stalą Mielec), ale dzięki korzystnym wynikom w innych meczach i zwycięstwu w starciu z GKS Tychy drużyna z Suwałk znalazła się po 24. serii gier na drugim miejscu w tabeli, premiowanym awansem do Lotto Ekstraklasy. Różnice punktowe są jednak bardzo małe – nad ósmą w ligowym zestawieniu Pogonią Siedlce Wigry mają zaledwie dwa oczka przewagi. Rywalizacja o awans zapowiada się więc wyjątkowo interesująco. Trener Nowak był bardzo zadowolony z postawy swojego zespołu w meczu z tyszanami. – Wróciliśmy na właściwe tory, jeśli chodzi o sposób gry i jej organizację – powiedział.

Rzeczywiście, przeciwko GKS Wigry zagrały z wielkim rozmachem. Przez cały mecz suwalczanie byli stroną przeważającą, stwarzającą dużo więcej groźnych sytuacji bramkowych. Strzegący tyskiej „świątyni” Paweł Florek miał pełne ręce roboty, dwukrotnie ratowała go także poprzeczka. Tylko pech spowodował, że podopieczni trenera Nowaka bramkę zdobyli dopiero w doliczonym czasie gry, gdy Damian Kądzior z najbliższej odległości skierował futbolówkę do siatki. – Słyszeliśmy po poprzednich spotkaniach wiele pochwał, ale nie dopisywaliśmy do swojego konta punktów. Tym razem szczęście wreszcie się uśmiechnęło – powiedział szkoleniowiec Wigier.


Szczęścia, a także doskonałej gry suwalczanie będą potrzebować we wtorkowy wieczór, gdy staną do rewanżu z Arką Gdynia. Rywal nie dość, że gra na najwyższym szczeblu rozgrywek, to w dodatku przystąpi do spotkania z trzybramkową przewagą. Nawet biorąc pod uwagę słabszą w ostatnich tygodniach dyspozycję zespołu Grzegorza Nicińskiego, niewątpliwym faworytem pozostaje właśnie ekipa z Trójmiasta. Arka zaliczyła trzy kolejne porażki, w sobotę ulegając zamykającemu tabelę Górnikowi Łęczna. – Przegraliśmy przez błędy i brak komunikacji. Trudno po takim meczu coś powiedzieć, na pewno zawiedliśmy naszych kibiców. Liczę na to, że zawodnicy zareagują we właściwy sposób, są przecież profesjonalistami – powiedział trener „Śledzi”. Szkoleniowiec zwrócił też uwagę na swoją sytuację. – Jestem trenerem, znam specyfikę tego zawodu. Zawsze muszę być przygotowany na to, że gdy wyniki nie są dobre, trener ma kłopoty – dodał.


Arka po raz ostatni zwyciężyła jeszcze w lutym, pokonując Koronę Kielce. Od tego czasu wywalczyła tylko jeden punkt i niebezpiecznie zbliżyła się do strefy spadkowej. Grzegorz Niciński doskonale wie, że nawet mimo dużej zaliczki z pierwszego spotkania, z Wigrami jego drużyna musi wypaść o wiele lepiej niż w starciu z Górnikiem. – We wtorek trzeba zagrać zupełnie inaczej. To było istotne spotkanie, ale jeszcze sporo przed nami. Do meczu pucharowego podejdziemy w pełni skoncentrowani, bez przeświadczenia, że już mamy pewny awans. Futbol zna wiele przypadków, gdzie większe przewagi zostały roztrwonione  – powiedział.

W składzie Arki nie zobaczymy zapewne Konrada Jałochy, gdyż w rozgrywkach Pucharu Polski między słupkami występuje Pavels Steinbors. Trudno przypuszczać, by trener Niciński zmienił swoją zasadę. Do gry po przymusowej ligowej pauzie spowodowanej nadmiarem żółtych kartek powraca Rafał Siemaszko, zdobywca jednej z bramek w pierwszym meczu z Wigrami. Gdynianie będą jednak musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Antoniego Łukasiewicza.


Rewanżowe spotkanie półfinału Pucharu Polski pomiędzy Arką Gdynia i Wigrami Suwałki ma z pewnością zdecydowanego faworyta, ale kibice nie powinni skreślać szans I-ligowca. Czy zespół Dominika Nowaka zdoła sprawić ogromną niespodziankę? Przekonamy się we wtorkowy wieczór. Początek spotkania zaplanowano na godz. 18:00.

Emil Kopański

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności