Aktualności
[PUCHAR POLSKI] W Jaguarze praca u podstaw przełożyła się na sukces seniorów
Jaguar to jeden z kilku podmiotów województwa pomorskiego, który rok 2019 zakończył ze złotym certyfikatem. Podobne wyróżnienie przypadło w udziale Arce Gdynia SI, Gedanii 1922 Gdańsk, Raduni Stężyca, Akademii Piłkarskiej Lechii Gdańsk, LZS Bojano oraz MKS Władysławowo. Klub, którego obiekty znajdują się w Kokoszkach, zachodniej dzielnicy Gdańska w bliskim sąsiedztwie drogi wyjazdowej na Kaszuby, osiągnął właśnie największy sukces w piłce seniorskiej. Grający na co dzień w IV lidze zespół uzyskał przepustkę do 1/32 finału Pucharu Polski, w której zmierzy się z Puszczą Niepołomice. – Zdajemy sobie sprawę, że być może już nigdy w historii czegoś takiego nie powtórzymy. Dla większości moich zawodników może to być jedyna okazja, by zmierzyć się z klubem z pierwszej ligi. Przed nimi wielkie wydarzenie – mówi trener zwycięzców Regionalnego Pucharu Polski Marek Szutowicz, który jednocześnie jest tam koordynatorem szkolenia.
Talent nie zrobi się sam
Bo Jaguar to przede wszystkim szkolenie. To ono jest stawiane za priorytet w prężnie rozwijającym się klubie. Jaguar należy do programu Piłkarska Przyszłość z Lotosem, dzięki czemu może kompleksowo rozwijać umiejętności swoich podopiecznych. Ci mają do czynienia z wykwalifikowaną kadrą trenerską, są pieniądze na sprzęt do trenowania i grania. Są też obiekty. Na terenie kompleksu akademii znajdują się trzy boiska (dwa trawiaste pełnowymiarowe oraz jedno sztuczne), a także hala łukowa z wydzielonymi trzema boiskami. Do tego szatnie, toalety, biuro. W procesie szkolenia uczestniczy ok. 450 dzieciaków z różnych grup wiekowych.
– Jesteśmy małym klubem na piłkarskiej mapie Gdańska, nigdy nie byliśmy postrzegani jako kuźnia talentów. Tymczasem obiekty sportowe, którymi dysponujemy, pozwalają mi stwierdzić, że mamy najlepszą bazę w Trójmieście – podkreśla Szutowicz.
– Wszystkie te rzeczy, które zaczynają nam wychodzić to suma zaangażowania wielu osób, tworzących ten projekt. Trenerzy są maszyną napędową naszej akademii. Dzięki nim osiągamy sukcesy. Wyróżnienie od PZPN zmusza nas do tego, by być coraz lepszym. Musimy utrzymać ten poziom. Gdyby nie cała akademia to zawodnicy pierwszej drużyny nie mieliby tak znakomitych warunków do trenowania. Dzieciaki są na pierwszym miejscu, pierwszy zespół ma być na końcu piramidy. Naszym celem jest zbudowanie zespołu seniorskiego w oparciu o wychowanków. Mam nadzieję, że w przyszłości wielu z nich przebije się do drugiej, pierwszej ligi, a może nawet do ekstraklasy. Chcemy być rozpoznawalni w Polsce ze względu na to jak szkolimy. To nasz priorytet – dodaje.
Lechijne korzenie
Jaguar powstał w 1983 roku. Początkowo była tu tylko drużyna seniorów. W 2010 roku Michał Jadanowski oraz Jacek Paszulewicz założyli w Kokoszkach akademię. Sam kiedyś grał w Jaguarze, dziś na prawej obronie IV-ligowca z Gdańska występuje jego brat Jacek Jadanowski. – W wieku 19 lat podpisał kontrakt z Cracovią – przypomina prezes klubu. – Niestety nie przebił się. Później grał w Bałtyku Gdynia, GKS-ie Przodkowo, obecnie pomaga mi w prowadzeniu akademii.
Czwartoligowiec oparty jest w głównej mierze na piłkarzach z regionu, bardziej ze stolicy województwa pomorskiego. Kilku graczy ma doświadczenie w wyższych ligach. Obrońca Piotr Wieczorek reprezentował m.in. barwy II-ligowego Tura Turek. Młody Krystian Espersen był swego czasu wypożyczony do Zagłębia Lubin. W szerokiej kadrze Jaguara są byli zawodnicy i wychowankowie Lechii Gdańsk (Jadanowski, Adam Prusaczyk, Paweł Rzepnikowski, Piotr Jaroszek). Nowymi twarzami w drużynie są Jaroszek oraz Szymon Rychłowski. Obu tych graczy Jaguar pozyskał z Kaszubii Kościerzyna, którą pokonał w finale wojewódzkiego Pucharu Polski 1:0 po samobójczym trafieniu Łukasza Wróbla.
– Rychłowski dał się poznać z bardzo dobrej strony w półfinale, kiedy strzelił cztery gole Bałtykowi Gdynia w wygranym przez nas meczu 4:3. Generalnie mamy bardzo młody zespół. Grają u nas chłopacy z roczników 2000, 2001, 2003 i 2004. Oni są coraz lepsi, przez co podnoszą poziom seniorskiej drużyny – zaznacza prezes.
– Szymon miał z Bałtykiem „dzień konia” – śmieje się Szutowicz, też związany emocjonalnie oraz piłkarsko z Lechią. To wychowanek biało-zielonych, były zawodnik gdańskiej drużyny, później członek sztabu szkoleniowego. – W ćwierćfinale wygraliśmy 1:0 z Gryfem Słupsk, wcześniej po przerwie pandemicznej pokonaliśmy Lipniczankę Lipnica. Udało nam się więc przejść całą drabinkę. Nasza drużyna jest na fali wznoszącej. Od momentu powrotu na boiska po krótkich urlopach gramy bardzo dobrze. Wliczając w to sparingi, nie przegraliśmy jeszcze meczu – podkreśla trener seniorów Jaguara.
Ciąg dalszy pięknej historii?
Rywalizację w IV lidze „Jaguary” rozpoczęły od wygranej 2:1 z Chojniczanką II Chojnice. Następnie pokonały u siebie 2:0 Grom Nowy Staw. W przeciwieństwie do Puszczy Niepołomice, są w rytmie meczowym. – Fajnie byłoby sprawić niespodziankę. Ze względu na specyficzny sezon jest ku temu większa szansa. Wszystkie rozgrywki zostały postawione do góry nogami, pierwszoligowcy dopiero rozpoczynają treningi. Zwykle o tej porze roku grają mecze ligowe. Oni dopiero co rozpoczęli zajęcia. Poprzedni sezon pokazał, że Puszczę na wyjeździe trudno pokonać, tyle że z nami będą musieli prowadzić grę – zauważa Jadanowski.
Spotkanie 1. rundy Pucharu Polski odbędzie się na Stadionie Miejskim w Gdańsku przy ul. Traugutta o godz. 17. Wstęp na mecz jest wolny. – Mniejszy obiekt nie mógłby pomieścić wszystkich chętnych. Myślę, że te czterysta osób to spokojnie przyjdzie. Ostatnio na naszych meczach w czwartej lidze pojawiała się stała grupa trzystu kibiców. Mamy apetyty na awans, czym wzbudziliśmy ciekawość postronnych widzów – przyznaje nasz rozmówca.
– Świetna sprawa, że możemy kontynuować super przygodę z pucharem. My nic nie musimy, my swoje już zrobiliśmy. To Puszcza jest zdeterminowana, aby awansować. Te rozgrywki dają właśnie możliwość pokazania się mniejszym zespołom. Szkoda tylko, że zmieniły się przepisy, przez co kluby z niższych lig nie mogą grać u siebie. To mnie trochę martwi. Kiedyś byłem jednym z trenerów Lechii i piłkarze biegali na kanciastym boisku w Limanowej. Ale w piątek zagramy w fajnym miejscu, na stadionie kojarzonym z Lechią, miejscu ze swoją historią. Wielkie i ogromne przeżycie oraz świetna promocja akademii – podsumowuje Szutowicz.
Piotr Wiśniewski