Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Victoria czeka na starych znajomych
– Bardzo ucieszyliśmy się z wyniku Huraganu Morąg w starciu z Zagłębiem Lubin, bo to przecież rywal z naszej ligi – mówi prezes Victorii Sulejówek Mariusz Jarzębski. Jego klub zmierzy się w środę o godzinie 19:00 z liderem Fortuna I ligi Rakowem Częstochowa, w którym pracuje były człowiek Victorii i kolega z trenerskiej ławki Krzysztofa Dębka, Marek Papszun.
Victoria dopiero drugi sezon występuje na czwartym szczeblu rozgrywek. Rozgrywki 2016/17 zakończyła jako mistrz IV ligi grupy mazowieckiej (południe). Po awansie miała mieć spore problemy z utrzymaniem, przewidywano, że szybko spadnie, tymczasem podopieczni Łukasza Chmielewskiego zajęli miejsce w połowie stawki (dziewiąta lokata). Kolejny sukces przyszedł w regionalnym Pucharze Polski. Victoria w drodze do finału okręgu mazowieckiego pokonała MKS Przasnysz 1:0, następnie wyeliminowała rezerwy Wisły Płock (4:2 po dogrywce), ograła też 4:3 Świt Nowy Dwór Mazowiecki. W finale jej rywalem była Legia II Warszawa. Victoria wygrała aż 4:0. Rozmiary tego zwycięstwa były zaskoczeniem, wszak w lidze rezerwy Legii dwukrotnie udokumentowały swoją wyższość, pokonując Vitorię najpierw 5:1, a potem 4:1. – Nie ukrywam, że zakwalifikowanie się do I rundy ogólnopolskiego Pucharu Polski było naszym celem. Udało się to zrobić, mimo że niektóre rundy pokonywaliśmy, będąc jeszcze IV-ligowcem – podkreśla Mariusz Jarzębski.
Przegrał, ale wygrał
Za triumf w Okręgowym Pucharze Polski, Victoria „zapłaciła” słoną ceną – straciła głównego architekta sukcesu – trener Chmielewski od tego sezonu prowadzi Pelikana Łowicz. W klubie nie ma już Samulesona Odunki, lista ubytków jest jednak dłuższa. – Nowy trener, nowa koncepcja gry – wymienia Jarzębski. – Część zawodników pokończyło karierę, inni odeszli do innych klubów. Obronę mamy całkowicie przebudowaną, przez co musieliśmy zmienić schemat gry – wyjaśnia prezes Victorii.
Największym wygranym tej całej sytuacji okazał się Krzysztof Dębek. Jeszcze w czerwcu przygotowywał Legię II do finałowego pojedynku z Victorią. Przegrał sromotnie, by później... samemu konsumować sukces niedawnego przeciwnika. – Śmiejemy się tu wszyscy, że dołożyłem małą cegiełkę do meczu z Rakowem – podkreśla Dębek. Dla niego pojedynek z liderem Fortuna 1 ligi to okazja wspomnień dobrych znajomych. – Pomijając już fakt, że zapowiada się święto całego Sulejówka, to przecież po drugiej stronie barykady stanie Miłosz Szczepański i Kuba Szumski, z którymi pracowałem w Legii. No i mój kolega Marek Papszun, chłopak z Warszawy. Rywalizowaliśmy, gdy ten prowadził Świt Nowy Dwór Mazowiecki – wyjaśnia.
Ponadto, w znajome rejony wróci Maciej Kędziorek, asystent pierwszego trenera Rakowa. – Przypomnę, że on przed długi czas pracował z nami – dopowiada prezes Jarzębski. – Rzeczywiście sporo tych znajomości przy okazji meczu z Rakowem. Ale najważniejsze, że przyjdzie nam grać z liderem I ligi, co już ma swoją wymowę. Wygranego tej rywalizacji czeka nie lada nagroda, bo Lech Poznań – uśmiecha się trener III-ligowca.
Jeśli się uda...
To oczywiste, że w konfrontacji z częstochowianami, Victoria nie jest faworytem. Nieprzewidywalność i urok Puchar Polski polegają jednak na tym, że „maluczcy” potrafią zaskoczyć i sprawić sensację. Tak było w przypadku Huragana Morąg, który ograł Zagłębie Lubin. – To fajna sprawa, że przyjeżdża do nas rywal grający dwie ligi wyżej. Zdajemy sobie sprawę z ich klasy, nie ma ciśnienia na awans. Co się uda, to się uda... – zaznacza prezes klubu z Sulejówka. – Muszę przyznać, że ucieszyliśmy się z wyniku Huragana. W końcu to nasz ligowy rywal. Gratulujemy im awansu. Życzymy powodzenia w kolejnej rundzie. Niech walczą dalej! – dodaje Jarzębski.
Dębek: Wiedząc, co się stało z Zagłębiem, uważam, że faworyci będą wyczuleni na niespodzianki, z drugiej strony puchary rządzą się swoimi prawami. Zagramy podbudowani po mecz z Legionovią i chcemy stworzyć dobre widowisko.
W lidze, Victoria wygrała drugie spotkanie z rzędu. Do 4:3 z MKS-em Ełk, dołożyła 2:0 w Legionowie. – Z Legionovią cieszy nie tyle wynik, co postawa drużyny. Zagraliśmy bardzo dobrze, mecz układał się pod nas. Byliśmy konsekwentni, realizowaliśmy wszystkie założenia trenera. Dobrze, że wszystko zaczyna trybić, co ma duże znaczenie, bo przecież zespół przeszedł duże zmiany – przyznaje prezes klubu z Mazowsza.
W Sulejówku mają nadzieję, że dobra forma zespołu z rozgrywek ligowych pozwoli także stawić czoła Rakowowi. Ale do tego potrzebna będzie świetna organizacja gry. – Jeśli o nią chodzi – organizacyjnie czeka nas dużo trudniejszy sprawdzian, bo logistyka w pucharze inna niż w III lidze. Dla Victorii awans do III ligi był o tyle szczególny, że pierwszy raz udało nam się dostać na taki poziom. W dodatku, pierwszy raz wygraliśmy puchar na szczeblu wojewódzkim, pierwszy raz wystąpimy w I rundzie PP. A spotkanie z Rakowem? Nie ma co pompować balonika, zagrajmy po prostu dobry mecz, może uda się też pokusić o niespodziankę? – kończy Jarzębski.
Piotr Wiśniewski