Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Tomasz Loska: Jesteśmy nadal w grze o finał
Była szansa na zwycięstwo w tym spotkaniu?
Przez cały mecz nie było zbyt wiele sytuacji z naszej strony. Pod koniec spotkania udało się podejść wyżej, mieliśmy swoje okazje, ale zdołaliśmy strzelić gola tylko z rzutu wolnego, czyli stałego fragmentu gry. Na pewno pierwsza połowa w naszym wykonaniu była do poprawy, bo nie wyglądało to tak jak powinno, ale jeszcze jest drugi mecz. Będziemy mocno trenować. Nic jeszcze nie jest stracone.
Nie cofnęliście się za bardzo zwłaszcza w pierwszej połowie?
Nie chcę tego oceniać. Na pewno to temat, który będziemy analizować z trenerem.
Legia grała słabo?
Nie wiem czy Legia grała słabo... To, że ktoś niby gra słabo nie znaczy, że my musimy mieć dzień konia i wygrać. My dajemy z siebie wszystko i tak było w tym przypadku.
Ty rywalizację z Legią dosłownie poczułeś na ciele.
Tak, w pierwszej połowie. Było to nawet bolesne, był moment zamroczenia. Dostałem od jednego piłkarza Legii w środek czoła i troszkę mi prąd odcięło, ale udało mi się dzięki pomocy naszych terapeutów opanować sytuacje i mogłem szybko wrócić do gry.
Mogłeś coś zrobić więcej przy straconym golu?
Mogłem jedynie w ciemno pójść, bo skróciłem dobrze kąt, ale chciałem wystać do końca, tak by zawodnik Legii troszkę zgłupiał. Ale powiem szczerze, że wykończył to jak profesor.
To był Twój najlepszy występ tej wiosny?
Tak, zdecydowanie tak. To jest moje przełamanie.
Gdy Rafał Kurzawa podchodził do rzutu wolnego byłeś przekonany, że padnie bramka?
Powiem tak... była to idealna pozycja dla niego. Z perspektywy treningów, które z nim mam, byłem pewien, że będzie to bramka.
Ile strzałów na dziesięć Rafał w ten sposób na treningu trafia?
Nie będę zdradzał tutaj sekretów, ale... dużo.
Czujesz zmęczenie tym maratonem: liga, reprezentacja, Puchar Polski?
Gra się co trzy dni, ale każdy z nas jest świadomym zawodnikiem. Odpoczywamy, śpimy, czas wolny staramy się wykorzystać efektywnie. Każdą sekundę, minutę tego czasu, tak by jak najlepiej się zregenerować. Myślę więc, że granie co trzy dni nie wpływa na nas.
1:1 po pierwszym meczu. Wierzycie w awans?
Oczywiście, jesteśmy w grze. Niejedna drużyna już na Legii wygrała. Pojedziemy tam nastawieni optymistycznie, ale najpierw trzeba się skupić na lidze, bo teraz jeszcze potyczki o punkty.
Rozmawiał Tadeusz Danisz