Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Śląsk chce uniknąć powtórki sprzed roku. „Warto się starać”
Z nowym zawodnikiem na prawej obronie i z nadzieją, że tym razem pucharowa przygoda Śląska Wrocław nie skończy się zbyt szybko – tak wygląda sytuacja wrocławskiej drużyny przed starciem z obrońcą tytułu, Arką Gdynia. Mecz pierwszej rundy PP w czwartek o godz. 20.
We Wrocławiu w ostatnim roku zmieniło się wiele – w kwestii składu i sztabu szkoleniowego – ale kibice wciąż pamiętają kompromitującą wpadkę Śląska w 1/8 finału poprzedniej edycji Pucharu Polski. Wtedy wszyscy zapowiadali, że celem jest zagranie na Stadionie PGE Narodowym, jednak już w drugiej rundzie porażka 0:3 z Bytovią Bytów wyeliminowała ekstraklasowy zespół. Z klęski Śląska skorzystała… Arka Gdynia, która miała ułatwioną drogę do samego finału i tam sensacyjnie zwyciężyła. Dlatego przed czwartkowym spotkaniem z obrońcą tytułu w Śląsku nikt nie rozpędza się z deklarowaniem możliwości.
- W naszym wypadku Puchar Polski to super sprawa – mówi o emocjach związanych z rozgrywkami Jan Urban. – Nie mamy europejskich pucharów, więc w tych rozgrywkach musimy pokazać, że jesteśmy głodni sukcesu. Kibice żyją Pucharem Polski, czekają na losowanie kolejnych rund i to też jest piękne w piłce. Ja osobiście bardzo lubię rozgrywki Pucharu Polski, zawsze je doceniałem. Może dlatego, że jako piłkarz nigdy nie zdobyłem tego trofeum – zastanawia się trener Śląska. Lepiej w tych rozgrywkach radził sobie jako szkoleniowiec Legii Warszawa, dwukrotnie wygrywając te rozgrywki. Z kolei z Lechem Poznań doszedł do finału w 2015 roku, ale tam uległ… Legii.
To dodaje smaczku czwartkowej rywalizacji Arki ze Śląskiem – w końcu dojdzie do starcia dwóch „pucharowych” trenerów. Leszek Ojrzyński co prawda Arkę przejął tuż przed ostatnim finałem, ale na szybko poprawiona i zmotywowana drużyna zdołała pokonać Lecha (2:1 po dogrywce). Zresztą w obecnym sezonie już obaj się spotkali w pierwszej kolejce ligowej – wtedy górą byli gdynianie, wygrywając zasłużenie 2:0 po golach Patryka Kuna i Michała Nalepy.
Tym razem sytuacja ma być inna, bo inny jest już Śląsk – bardziej zgrany, z uzupełnionym brakiem na prawej obronie. W ostatnich dniach przygotowań do pucharowego spotkania we Wrocławiu zakontraktowany został Boban Jović, który występował już w Polsce w barwach Wisły Kraków. Obecnie jest wypożyczony z Bursasporu i po pełnym okresie przygotowawczym z tureckim zespołem na tyle nie odstawał od nowych kolegów, że z Arką powinien zadebiutować już w pierwszym składzie.
Urban liczy również, że nie powtórzy się sytuacja z ostatniego spotkania wyjazdowego Śląska, gdy przez kontuzje nie mógł nawet uzupełnić meczowej „osiemnastki”. Na ławce, oprócz doświadczonego Arkadiusza Piecha znalazło się pięciu zawodników, którzy w sumie nie zaliczyli nawet dziesięciu meczów w Ekstraklasie! – Nasza liga zaczyna się zbyt wcześnie, by kadrę dopiąć przed sezonem – przyznaje Adam Matysek, dyrektor sportowy Śląska. – Obecnie rynek transferowy staje się coraz węższy, więc tym bardziej jesteśmy zadowoleni z pozyskania Jovicia.
W Śląsku liczą, że ich przewagą nad Arką będą dni wypoczynku. Wrocławianie swój ostatni mecz rozegrali w piątek, gdynianie – w poniedziałek. Zresztą przez występy w europejskich pucharach ostatnio drużyna Leszka Ojrzyńskiego poznaje specyfikę gry co trzy, cztery dni. Nie wychodzi jej to źle, ponieważ w siedmiu meczach nowego sezonu przegrała tylko raz, pokonała już Legię w Superpucharze i była bliska sprawienia sensacji z Midtjylland. To właśnie w Danii Arka doznała swojej jedynej porażki po starcie rozgrywek, decydującego gola tracąc w doliczonym czasie gry.
Urban także dostrzega wysoką formę Arki. – Trudno powiedzieć, jak się czuje się Arka po tak intensywnym okresie, ale na pewno dla tych zawodników granie co trzy dni to nowość. Natomiast spodziewamy się najsilniejszej Arki, nie zamierzamy kalkulować. Zespół trenera Ojrzyńskiego przeżył piękną przygodę w Pucharze Polski i wie, że warto się starać. Na pewno nie zabraknie walki ze strony Arki, a my musimy odpowiedzieć tym samym – zapowiada Urban.
Dla zwycięzcy tego starcia sytuacja sprzed roku może się powtórzyć. W końcu w części drabinki Arki i Śląska z drużyn ekstraklasowych aż do półfinału mogą wpaść tylko na Piasta Gliwice. Także druga część drabinki wygląda korzystnie, ponieważ znajduje się tam tylko jedna z czołowych drużyn poprzedniego sezonu, Jagiellonia Białystok. Zresztą tam rywalizacja powinna być bardziej zacięta, na starcie pierwszej rundy było aż sześć zespołów z najwyższej klasy rozgrywkowej, nie trzy. We Wrocławiu tak daleko w przyszłość już nikt nie wybiega, wszyscy koncentrują się na najbliższej przeszkodzie.