Aktualności
Puchar Polski: Sen drugoligowca trwa. Po dwudziestu latach Błękitni pójdą śladem Pogoni Oleśnica?
Połowa lat 90. to najlepszy okres w historii założonego tuż po II wojnie światowej klubu z Dolnego Śląska. Najstarszego zespołu w regionie, który powstał dokładnie 12 maja 1945 roku. Pół wieku od rozpoczęcia działalności kibice w Oleśnicy mieli masę powodów do radości. Drużyna w sezonie 1994/1995 spędziła jedyny w swojej historii sezon na zapleczu I ligi (obecnie ekstraklasy). Co prawda, szybko pożegnali się z piłką na niemal najwyższym krajowym poziomie, ale szybko zdołali o sobie przypomnieć. W następnym roku okazali się rewelacją Pucharu Polski. Piłkarze Oleśnicy, już jako trzecioligowiec, w swoim zwycięskim marszu pozostawili w pokonanym polu między innymi: Śląsk Wrocław, Raków Częstochowa, Lecha Poznań i Górnika Zabrze.
Nie dali rady dopiero, gdy byli o krok od finału. Na wyjeździe musieli stawić czoła Ruchowi Chorzów. W barwach „Niebieskich” grali wówczas między innymi: Piotr Lech, Dariusz Fornalak, Marcin Baszczyński, Dariusz Gęsior, Mirosław Mosór czy Mariusz Śrutwa. Beniaminek ówczesnej I ligi nie mógł być jednak pewny swego: - Obawy o wynik są zawsze. Pogoń nie miała nic do stracenia, my bardzo dużo. Gdyby zespół z Oleśnicy awansował, to wiemy, jakby to zostało przyjęte w całej Polsce. W klubie i na trybunach naszego stadionu, byłoby nieciekawie. To są bardzo niewdzięczne mecze, bo nie pozostaje Ci inna możliwość, jak odnieść przekonywujące zwycięstwo. Na lekceważenie nie można sobie pozwolić, bo porażka z takim rywalem kosztuje bardzo wiele. Podopieczni trenera Jerzego Wyroby błędu nie popełnili.
Do meczu ze znacznie niżej notowanym rywalem podeszli bardzo poważnie, choć początek zwiastował możliwe problemy: - Pierwsza bramka padła dopiero przed końcem pierwszej połowy. Pogoń grała bardzo zaciekle, nie odpuszczali. Stawiali znaczny opór, dopiero po pierwszym golu, emocje wzięły u nich górę i zaczęliśmy spokojnie kontrolować przebieg spotkania. Gracze z Oleśnicy chyba przestali wierzyć w to, że będą w stanie wywieźć jakikolwiek korzystny rezultat. Na początku drugiej połowy podwyższyliśmy prowadzenie i nie było już żadnych wątpliwości. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że było widać różnicę poziomów. – wspomina bohater tamtej edycji Pucharu Polski Mariusz Śrutwa. Ruch po wyeliminowaniu Pogoni Oleśnica w finale spotkał się z GKS-em Bełchatów. W finale rozgrywanym w Warszawie zadecydowała bramka zdobyta przez Dariusza Gęsiora. Dla klubu z Chorzowa był to trzeci, i do tej pory ostatni, Puchar Polski.
O powtórzeniu drogi przebytej, blisko 20 lat temu, przez Pogoń Oleśnicę, marzą teraz zawodnicy Błękitnych Stargard. Piłkarze spod Szczecina, również grając na co dzień zaledwie na trzecim poziomie rozgrywkowym (obecnie II liga) są o krok od awansu do półfinału Pucharu Polski. Po wygranej 2:0 dziś zrobią wszystko, by utrzymać wypracowaną przewagę. Jeśli im się powiedzie, zapiszą się w historii rozgrywek o krajowy puchar. „Były by to niezłe jaja” – mówił w rozmowie z Łączy Nas Piłka najlepszy napastnik Błękitnych Robert Gajda. Trudno się z tym nie zgodzić.
Piotr Dumanowski